Witajcie kochani w drugiej części posta, gdzie wyjaśniam dokładnie, dlaczego NIE ŻAŁUJĘ.
Zwlekałam z napisaniem do momentu wyników Madre.
Trochę post o 'cukrze' trochę o 'soli', dzięki Bogu z dobrym zakończeniem.
🙟🙝
Drugi dzień, zaraz po koncercie Awolnation, spędziłyśmy na spacerkach po Warszawie.
Czy się przez to zgubiłyśmy? Owszem.
Czy można było zobaczyć dwie kobiety z minami mordu? No ba.
Czy słychać było, jak mówią: 'Nienawidzę Warszawy',' To głupie miasto'...
Tak też było.
Czy tak szczerze myślą? Nie, ale były zmęczone, zagubione, zapocone i głodne.
Nie byłyśmy jedynymi osobami narzekającymi na komunikację miejską, spotkałyśmy wielu pogubionych turystów. Ileż osób też nam pomogło. Szukali dla nas dojazdów, nawet nas goniono, by wskazać drogę po uprzednim szukaniu, wszyscy nas rozumieli. Aj, Warszawo droga...
Piękne to miasto i wiele osób okazało nam życzliwość, ale z tą komunikacją, dla turysty to tam nie łatwo.
Śmiesznie było pytać ludzi o drogę i słyszeć:
'Panie, ja sama latam i szukam. Idę spytać do sklepu. Nikt nic nie wie, może tam...'
W gruncie rzeczy fajna przygoda.
Weszłyśmy do Łazienek Królewskich z jednej strony, wyszłyśmy z drugiej. Podziwiałyśmy piękno tego miejsca zaczarowanego. W drodze na rynek wylądowałyśmy dalekoooo... gdzieś tam. Mama była wnerwiona. Weszłyśmy zjeść do McDonald's, gdzie raczej nie bywamy. Był tłok, nowoczesność, także Mama wnerwiona. buahahaha Zresztą ja tak samo. :D
W Warszawie było cudnie, pomimo nerwów było super. Były przygody, zdjęcia pokazują Wam naszą radochę, była ona szczera, ale ja tu też chcę pokazywać NAS, bo nerwy, to część bycia człowiekiem.
Ten post został odseparowany od poprzedniego, ponieważ dzień koncertu był dniem niczym niezmąconym. Tak, tego dnia Mamuś powiedziała mi, że coś ją ugryzło, opisała to, nie chciała pokazać.
Z opisu pomyślałam, że ma alergię, jak ja na niektóre owady, ona też tak pomyślała.
Dzień po koncercie to pękło, to dobrze, prawda?
Podczas całej wyprawy do naszej uroczej stolicy nic specjalnie nam nie przeszkadzało, by cieszyć się miastem. Już wybaczyłyśmy komunikacji miejskiej. :D
Po powrocie do domu Mama mi pokazała pierś.
Zamarłam!
Zobaczyłam dziurę, dużą dziurę wypełnioną ropą. Dziurę w piersi najważniejszej kobiety w moim życiu.
Mamuś lubi bagatelizować, a raczej się boi.
Ja wręcz czułam, a to był weekend jakoś, że trzeba gnać na pogotowie. Ciężko było ją namówić.
Marcin ma z nas największą moc przekonywania i też on zadziałał:
'Wiem, że nie chcesz, ale nie masz wyboru! Jedziesz na pogotowie. Zaraz!'- powiedział do Mamy, a potem ja się dołączyłam, swoją metodą przekonywania.
Do wyczyszczenia, do wycięcia, do jak najszybszej konsultacji.
Kiedy Mamuś wraca blada od lekarza i na kartce pisze podejrzenie nowotworu, zamierasz na maksa.
Przyznam, beczałam jak wariatka. Nie poszłam do pracy przez dwa dni, trza było mnie uspokajać. Piszę to, bo to też ludzkie. Piszę dlatego też, że po tej chwili słabości zmieniłam się w naprawdę silnego wojownika.
Byłam niemal wszędzie, byłam z Nią u onkologa, trafiła nam się miła pani doktor. Byłam na badaniach, pryskałam, dawałam opatrunki, oglądałam dziurę codziennie. Obie byłyśmy tym strasznie osłabione. Były diety, było wszystko, by była, jak najzdrowsza i jak najweselsza. To trwało od czerwca do tego miesiąca.
W tym miesiącu otrzymaliśmy wyniki, dobre wyniki!
Wycięto to dziadostwo, to nie nowotwór!
Naprawdę, to ile przeszliśmy, wiemy tylko my. Wie to też każdy, kto walczy o bliskich, o samych siebie.
Niepewność, okrutny, przerażający duszę stres, poczucie klatki, z której desperacko chce się uwolnić najbliższą osobę, siebie i członków swej rodziny, z tą okrutną niepewnością, czy się uda pomimo starań.
Wrzask, siła, płacz, szpitale, testy, wyniki, kolejne testy, kolejne wyniki, dziura, szwy, krew...i tak dalej i dalej. Dałyśmy radę, brat dał radę, robiąc, co tylko mógł, tata dał radę, a był z nami w szpitalu za każdym razem, szukał nas tam, zawsze wspierał.
Mamuś nazywa mnie swoją panią doktor, jestem totalnie dumna z tego.
Miałam o tym napisać nawet dogłębniej, ale po co... Chciałam poczekać z tym postem, by, jak napisałam wcześniej, znać wyniki.
Moja wdzięczność za nie jest wysoko w Niebie. Rana się goi. Wiadomo, że czas swój na to potrzebuje. Mamuś czuje się dobrze, musimy jeszcze tylko wypocząć, wiecie, co mam na myśli. Nie żałuję kochani, że w dniu koncertu nie stałam, nie czekałam na zespół, nie mam zdjęć z Awolkami, bo ten czas spędziłam z jednym, z największych darów, jakie posiadam. Nie wiemy, ile przed nami, 'nic' nie wiemy, a często tak wszystko bierzemy za pewniaka. Ja nie biorę, chyba jeszcze nigdy nie żyłam, TU I TERAZ, jak w tym roku.
Wiem, że wielu z Was walczy o bliskich, o samych siebie, a ja jestem z Was dumna. Łatwo się uśmiechać, kiedy jest dobrze. Łatwo wierzyć w marzenia, posłać dobre słowo, kiedy nic specjalnie nie mąci naszego szczęścia, nic strasznego.
Siłą jest wierzyć, nadal rozdawać dobro, krzepiące słowa, kiedy jest tak strasznie ciężko. Jestem dumna, zainspirowana każdą taką osobą!!!!!!!!!
Dziękuję za swoją rodzinę, moją malutką, ale tak silnie połączoną miłością rodzinę. Szczęśliwą, która zawsze walczy RAZEM!!!!!
Dziękuję za Was raz jeszcze, dziękuję za każdy dzień.
Ja naprawdę codziennie dziękuję i to parę razy, bo tak wiele zasługuje na to słowo.
DZIĘKUJĘ.
Aguś, cieszę się, że dobrze wszystko się skończyło. Razem, można przenosić góry.
OdpowiedzUsuńAleż jesteście piękne!
Ślę uściski
Dziękuję z całego serca. :**** To był ciężki czas, a jednocześnie pełen piękna. Bądź zdrowa, posyłam najserdeczniejsze życzenia. :******
UsuńBardzo mi przykro kochana, że przeżyliście tyle nerwów, ale cieszę się, że mimo wszystko Warszawa Wam się podobała. Wspaniale, że masz w sercu tyle wdzięczności.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twe wsparcie nieustające. :**** Najważniejsze, że wyniki dobre, a Warszawę wspominam mega fajnie. Pozdrawiam cieplutko, zdrówka. :*****
UsuńMe'n alegro molt de les bones notícies !!.... desprès de passar unes setmanes tant difícils, els bons resultats han sigut un gran regal per a vosaltres i això us anima infinitament.
OdpowiedzUsuńUna abraçada ben forta per vosaltres i seguiu tant animades i alegres, com en el vostre viatge a Varsòvia, on també vareu saber trobar el camí bo !.
Bona setmana : )
Thank you dear friend. It was very intensive time for us, time full of obstacles, but also full of touching moments. Now we are a little tired, I think we had no idea how tired we were in fact. I am truly thankful for good mediacal results, for every second spending with my family. Keep well, stay healthy. Sending you a huge hug. <3 :)
UsuńKochana to przeżyłaś swoje i rodzinka też.Jestescie Wielcy.Myślę że to kwestia charakteru, zapewne był jakiś guzek i mama niechciala się przyznać, że strachu ?aby Was nie denerwować ?Kurde też jestem strachliwa jak Twoja mama i trochę ją rozumiem.Wasz wypad do Warszawy bajeczny, pomimo tyłu problemów sporo pozwiedzałyście,świetne zdjęcia przyrody i budynków i tych malutkich detali.Ważne że zadowolone i już spokojniejsze.Duzo zdrowia dla mamy Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTeż jestem strachliwa i to jak, taki mały hipochondryk tu do Ciebie pisze. Ja zupełnie zapomniałam napisać o guzku... Zresztą napisałam, jak najmniej, bo to też łatwe nie było dla mnie. Guzek Mamuś miała 20 lat, a że dziura była obok, a guzek się nie zmienił ani trochę, to Mamuś cały czas gadała, że to nie jest powiązane...ale pewnie się bała, bo mi to na powiązanie wyglądało. Guzek się nie zmienił, ale został wycięty razem z tym dziadostwem obok, co było wiadome. Ranę oglądam codziennie, nadal ją pryskam i takie tam. Wiesz, mam wrażenie, że my nie miałyśmy pojęcia, jak bardzo byłyśmy zmęczone, bo teraz to czujemy. Obie musimy odpocząć nieco. Warszawę wspominam mega miło, naprawdę...nie ma nic cenniejszego niż ten dany moment, a szczególnie, kiedy jest dobry, już o idealnym nie wspominam, bo to rzadkie...choć może nie aż tak...
UsuńDziękuję, że jesteś, ja ogromnie Cię cenię, nawet nie wiesz, jak bardzo. Bądź zdrowa, jak najszczęśliwsza, noszę Cię w sercu. <3
współczuję 'Warszawskiej przygody' i cieszę się, że pomimo 'komunikacyjnych atrakcji' znalazłyście swoje małe zachwyty - na fotkach ta wycieczka wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Pani Mama ma się już dobrze - to z pewnością było straszne doświadczenie dla Was obu i tym bardziej gratuluję pozytywnego końca tej historii.
Życzę Wam duuuużo zdrówka, sił i niewyczerpanych pokładów optymizmu :*
Dziękuje i raz jeszcze dziękuję. Wyprawa Warszawska była fajowa, te problemy z komunikacją miejską, te zagubienia i nerwy dodały nawet uroku tej wyprawie. To były nerwy, potem śmiech , nerwy, potem śmiech... Bardzo miło wspominam te dni. Mamusi rana ładnie się goi, pewnie potrwa to wiele miesięcy, ale codzienne jej prywatna pani doktor ogląda ranę i pryska i wydaje 'rozkazy', tak by Mamuś zdrowa była. :D
UsuńRaz jeszcze dziękuje za wsparcie, bądź zdrowa, przytulam mocno. :****
Aguś, jak się cieszę z tych dobrych wyników. Co przeszłaś, raczej, co przeszliście, wiem, bo wiele razy walczyłam w życiu...i wiem, że jeszcze może być wiele walk...Twoja Mamcia jest piękną kobietą, obie jesteście piękne, z zewnątrz i wewnątrz...tak, każdy dzień jest wielkim darem, dlatego celebrujmy wszystkie dane nam chwile...
OdpowiedzUsuńWitaj kochana Basiu, Twoja osoba zawsze spowoduje rozpalenie iskry szczęścia na całego. :) Myślałam o Tobie nie raz, bo wiem, że stoczyłaś wiele walk, ba, pewnie o wielu pojęcia też nie mam. No, ale myślałam o Tobie, budzisz we mnie wiarę, że będzie dobrze. <3 Zawsze życzę Ci, co najcenniejsze, każdego dnia i każdej nocy, bądź zdrowa, jak i Twoi ukochani, przytulam sercem całym. :***** <3
UsuńDobrze, że się tak skończyło.
OdpowiedzUsuńAle wyobrażam sobie doskonale jak dramatyczny był to czas. Dobrze, że macie siebie.
Uściski.
Dziękuję, że napisałaś. To był ciężki czas, był też piękny, ale chwil przerażenia było sporo. Tym bardziej jestem wdzięczna za dobre wyniki. Bądź zdrowa, jak i Twoi ukochani, przytulam mocno. <3
UsuńNajważniejsze, że przywieziecie w Warszawy dobre wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTak, wspomnienia mamy piękne. Pozdrawiam Cię serdecznie. <3
UsuńMy friend Agnes,
OdpowiedzUsuńThis companionship and love for your family are truly motivating. Happy are those who value and share moments with their family.
Kisses and have a great week!!!
Thank you dear friend. Time with my family is the most important, period. Love them more than I can explain by words. Have a stunning week, hugs. :) :******
UsuńPiękne zdjęcia, cudowne kwiaty i szczęśliwe nowiny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie 🙂
Dziękuję mocno, bądź zdrowa. Uściski. :))))
UsuńKochana rozumiem jak mało kto, bo sama latałam z przyjaciółką po onkologii i labach. Też mam od zeszłego piątku wielkie "uff" po wynikach. Czymajcie się wszyscy. :-D
OdpowiedzUsuńCudowanie to przeczytać, cieszę się razem z Wami. Wiemy, jak to jest się bać i poczuć to uff. My czujemy jeszcze zmęczenie, ale podołamy. :)))) Dziękuję, że jesteś, baaardzo. :********
UsuńBeautiful photos of you and your mother.
OdpowiedzUsuńI'm glad everything went well and that your mother doesn't have cancer. I understand it's very stressful.
I wish you a wonderful time together.
Greetings Irma
Thank you dear Irma. Me and Mom need time for ourselves, relaxing time...definitely.
UsuńKeep well, hope you are healthy what I wish you of course!!!! Thank you for supporting us, you are amazing!!! <3
Bardzo współczuję Aga, to ogromnie trudne, gdy choruje ktoś, kogo się kocha.
OdpowiedzUsuńTeraz potrzebujecie mnóstwo, mnóstwo odpoczynku. Zadbaj o siebie :)
Dziękuję za zrozumienie, za wsparcie. Tak, potrzebujemy wypoczynku, a ja akurat walczę z gardłem i zatokami... No, ale jakoś się to zwalczy. Bądź zdrowa, raz jeszcze dziękuję za wsparcie. :) <3
UsuńAguś nie ma mnie na blogu, ale Wasze posty czytam. Nie komentuję, ale muszę zrobić wyjątek, by powiedzieć Ci jak bardzo się cieszę, że Mamcia zdrowieje. Jak ja Was rozumiem
OdpowiedzUsuńMam teraz swoją walkę wprawdzie nie z nowotworem ale również z bardzo poważnym wrogiem. To prawda że łatwo epatować szczęściem, kiedy nie mamy tak poważnych doświadczeń. Gorzej kiedy jutra może nie być. .Nie wiem jak długo potrwa moja blogowa cisza, ale myślę, że kiedyś się odezwę. Jesteście mi bardzo bliskie, bo patrząc na Was widzę nas. Mnie i moje dwie córki. Przytulam♥️♥️
Dziękuję, dziękuję, że zrobiłaś wyjątek, że napisałaś, nawet nie wiesz, jakie poczułam wzruszenie. <3 Opisać się nie da słowami. Proszę i to bardzo, odezwij się na blogu, odezwij się do mnie, choć jednym słowem, bym wiedziała, że jesteś, bardzo proszę. Nie wiem, z czym walczysz, ale sercem jestem z Tobą, w modlitwach mych jesteś i będziesz, mam wiarę, ze to pomoże pokonać dziadostwo, z którym przyszło Ci walczyć. Boże, a ja za takich ludzi jestem najbardziej wdzięczna. Sama walczysz, a okazałaś nam wsparcie, mam nadzieję, że wiesz, jaka silna jesteś i cenna, bo naprawdę jesteś!!!!!!!!!!!! W sercu Cię noszę, a w walce Twej będę pomagać na swój sposób i to z pełnią wiary. Jesteś dla mnie CENNA!!!!!
UsuńPiękne zdjęcia z Warszawy i dobre wieści w sprawie zdrowia mamy - to najważniejsze :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. <3 Za dobre wyniki jesteśmy niezmiernie wdzięczni. Bądź zdrowa, posyłam najserdeczniejsze pozdrowienia. <3
UsuńNo tak, GPSa nie zapytasz o kursy autobusów. Ja kiedyś nie wiedziałam jaki kupić bilet, bo czasowe były, a skąd mi wiedzieć jak szybko dojadę do hotelu?
OdpowiedzUsuńNajważniejsza wiadomość, że mama będzie zdrowa, a wam kamień spadł z serca!
Zdjęcia zrobiłaś prześliczne:-)
Zdrówka i pięknej jesieni, ucałuj Mamę!
Hehe No właśnie, zresztą my nawet z GPS potrafimy się pogubić. Szczególnie kiedy ja mówię w prawo, a Mamuś w lewo i się upiera... potem jest jak jest... przygoda. ;D W ogóle to my rodzinka, która lubi się gubić, a Tata jest z nas najlepszy, prawdziwy mistrz.
UsuńDziękuję za wsparcie, miej piękną jesień i trzymaj się zdrowo. Przytulam mocno do serducha, mocnoooo. :)))) <3
Kochana tyle na Was spadło niespodziewanie, ale najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło, przez takie sytuacje stajemy się silniejszy, bardziej doceniamy siebie, celebrujmy każdy dzień.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia dla mamci i Ciebie, ściskam Was obie 😘
Dziękuję z całego serca za wsparcie, opisać się nie da, jak czuję się kochana tu na blogu, dziękuje za to. Zdrówka i raz jeszcze zdrówka, niech jesień będzie dla Ciebie wyjątkowo udana. Przytulam mocno z wielką wdzięcznością za Ciebie! <3
UsuńAcho que o maior problema são os transportes públicos, lindas as fotos, desejo uma ótima semana bjs.
OdpowiedzUsuńHappy new week, stay healthy.
UsuńSending you a big hug. :) <3
Aguś Kochana Twojej Kochanej Mamci życzę dużo, dużo zdrowia. Doskonale was rozumiem. Zdjęcia jak zawsze prześliczne. Ściskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy z całego serca i dla Ciebie również dobrego zdrówka życzymy. Pozdrawiam bardzo serdecznie, zresztą w imieniu Mamy również. Uściski. :))) <3
UsuńCzesc Agusia 🌞 Ależ mocny i poruszający wpis ❤️. Czytałam z zapartym tchem – od śmiechu z komunikacyjnych „przygód” w Warszawie po ciarki na plecach przy opisie tego, co przeszłyście z Mamą. Niesamowita historia o sile, miłości i byciu razem. To piękne, że potrafisz pokazać nie tylko radość i uśmiech, ale też trud i łzy – bo to właśnie prawdziwe życie. Ogromnie się cieszę, że wszystko skończyło się dobrze 🙏❤️. Jesteście niesamowitą rodziną i mega inspiracją! 💪✨pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńDziękuję i raz jeszcze dziękuję za Twe nieustające wsparcie, jakże ono cenne. :) To był czas pełen grozy, ale i pełen piękna. To był czas, który spowodował wiele dobrych zmian w nas, ale też zmęczenie, które nadal staramy się pokonać... na spokojnie. :) Całym sercem życzę, by dobre zdrowie się Ciebie i Twych ukochanych trzymało. Idę się zrelaksować do Twego świata. :))) <3
UsuńAle pięknie to napisałaś ❤️ Cieszę się, że mogłam być choć odrobinką wsparcia w tym wszystkim. To ogromnie budujące, że nawet w trudnych chwilach potrafisz dostrzegać piękno i dobre zmiany 🌿 Życzę Ci z całego serca, żeby to zmęczenie powoli odchodziło, a zdrowie i spokój zadomowiły się u Ciebie na dobre. Niech Twój świat też będzie dla Ciebie miejscem ukojenia i radości 🫶✨ a w wolnej chwili zapraszam na nowy post😉
UsuńPosyłam Ci delikatny uśmiech, delikatny, ale pełen wdzięczności za Twe wsparcie. Źle dziś spałam to jestem ciut marudna. Hehehe Tym bardziej chłone tak piękne słowa, dziękuję 💞🥰
UsuńLo primero expreso mi alegría por que los resultados médicos dieran buenas noticias a tu madre y que esa herida también se sanase.
OdpowiedzUsuńSi el paseo por ese bello parque fue fruto del mal funcionamiento del transporte publico, creo fue una bendición poder disfrutar de él.
Lo de comer en esa franquicia considero que fue peor que el paseo por el parque. Aunque desconozco la cocina polaca seguro que hay mejores ofertas.
Saludos.
Hi dear Tomas. Thank you for your support which truly means a lot. Warsaw is full of nice, charming places. Eating in McDonald's is not for us...it was quick decision to eat there as it was first what we saw... I still look at Mom's wound and observe it...it looks better and better.
UsuńWarm greetings, stay healthy. <3
Saludos. :)
Ja dość często gubię się, jak jestem w obcym miejscu albo jak odwołają "mój" tramwaj lub autobus. Jak nie pomylę przystanków, to autobusy, a jak nie autobusy, to drogę. Gdyby nie nawigacja, to nie wiem. xD Dawniej wszędzie chodziłam z mapą papierową, więc jak zmienili w międzyczasie nazwę ulicy lub rozkład jazdy, to już mogiła. Mapy google - to jest to! :)
OdpowiedzUsuńHahahahaha Witaj w tej samej grupie. No u nas najlepszy jest Tatko w gubieniu się...raz nawet jechaliśmy pod prąd na dwupasmówce....oj to był stres... Tata potrafi przejechać pół Polski, jadąc do miasta całkiem blisko. ;D Mamuś też lubi się gubić, ta, ona też dodaje przygody na wyprawach. Pozdrawiam Cię serdecznie. :))) <3
UsuńAguś, ogromnie się cieszę że mimo tak trudnych, pełnych niepokoju przeżyć już teraz możecie być spokojni, bo wyniki okazały się dobre. Jesteście wspaniałą rodziną, zawsze ze wzruszeniem czytam, jak tak pięknie piszesz o swoich najbliższych. Dużo zdrowia dla Twojej ukochanej Madre!
OdpowiedzUsuńPodziwiam wspaniałe zdjęcia. Najserdeczniejsze uściski dla Was :)))
Dziękujemy z całego serca!!!! Ogromnie kocham swoją familię, ogromnie! Dlatego takie chwile, jakie nas spotkały, przeżywam na maksa, a tu już słów brakuje. Jestem wdzięczna za te wyniki, jak nie wiem co. Dziękuję za jak zawsze piękne wsparcie, mam nadzieję i tego życzę, by Twe zdrowie było dobre, a w dniu każdym pojawiało się coś naprawdę szczęśliwego. Coś, co doda sił, ucieszy serce, oczy, słuch. Pozdrawiam Cię mega serdecznie. :********
UsuńJak dobrze, że wszystko się tak pozytywnie skończyło. Ściski dla Was.
OdpowiedzUsuńDziękujemy tak bardzo i też przytulamy. Bądź zdrowa i pełna szczęścia. :) <3
UsuńKochana, bardzo, bardzo mi przykro, że całą rodziną przechodziliście przez coś tak koszmarnego jak długotrwałe oczkiwanie na wyniki badań. To z pewnością, mimo całych nakładów optymizmu, nie był dla Was wszystkich łatwy czas. Jestem pewna, że wyszliście z tego silniejsi jako rodzina i pewni tego, że Wasza wspaniała czwórka plus cztery łapy poradzi sobie ze wszystkim. Jestem przeszczęśliwa, że Twoja Madre jest zdrowa a wyniki badań nie pokazały niczego niepokojącego. Miałyście wspaniałą i niezapomnianą babską wyprawę do stolicy, może w ramach świętowania wyników badań również powinniście gdzieś sobie wyskoczyć całą czwórką, a może nawet zabrać cztery łapy :). Chciałam właśnie napisać, że warto zrobić to zanim jesień pokaże swoje najgorsze oblicze ale zapomniałam, że jesteś miłośniczką jesieni i to co innych w jesieni przeraża, Ciebie zachwyca :). No nic :).
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię Kochana z całych sił a Twoją mamę przeserdecznie pozdrawiam. Bądźcie szczęśliwi!
Dziękuję kochana !!! Bardzo staraliśmy się dodawać radości sobie nawzajem, inaczej byłoby ciężko. Wyszliśmy z tego jeszcze silniejsi, oj wiele lęków każdy z nas musiał pokonać, ale się podołało. :) Bardzo jestem wdzięczna za dobre wyniki. Pamiętam, jak wyrwałam kartkę Mamie, już przy pierwszych wynikach, pamiętam uczucie nadziei i zmęczenie i całą wdzięczność, choć wtedy jeszcze nie byliśmy pewni. Tak, ja i Madre zrobiłyśmy sobie krótki wypad, może za krótki, ale jednak był piękny, szczególnie jeden dzień. Potrzebujemy dużo odpoczynku teraz. Tata nie lubi jeździć nigdzie, ale za to podwozi wszędzie, toteż więcej sobie łazimy tu i tam, bo chwile relaksu bardzo wskazane. :) Tak, ja jesień kocham i wszelkie szarości dla mnie są bajkowe, nic mi nie straszne, a bajkowe. Ty lato byś mi ubarwiła, bo nie lubię, a ja Tobie jesień i zimę i to jest super. Dziękuję, że jesteś, że jesteś taka piękna!!!!! Bądź zdrowa, jak i Twoi ukochani. < 3 Przytulam mocno. <3
UsuńJesteście kochane kobietki związane silną więzią. Cieszę się z Wami , że wszystko idzie ku słońcu. Piękny pobyt w stolicy , mimo niektórych niedogodności. Trzymajcie się ciepło i miłego weekendu ♥️👍🥰
OdpowiedzUsuńDziękujemy z całego serca, naprawdę wszystko jaśnieje dzięki takiemu wsparciu. Przytulam mocno, bądź zdrowa, jak i Twoi ukochani. :******
UsuńBrr, post z dreszczykiem, ale jak dobrze czytać o szczęśliwym zakończeniu! Nie wyobrażam sobie, jak ciężko musiało Wam wszystkim być... Cieszę się jednak, że Twoja mama otworzyła się przed Tobą, a także, że udało się Wam namówić ją na wizytę u lekarza. Po raz kolejny udowodniliście, że w rodzinie drzemie ogromna siła. Życzę Wam, aby reszta roku była już bezstresowa i spokojna, a Twojej mamie dużo zdrowia i jak najszybszej rekonwalescencji.
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, uśmiecham się do Ciebie. To był intensywny czas. Nadal Mamuś musi przestrzegać zasad różnych, ale rana wygląda coraz ładniej, pewnie miesiące długie będzie się leczyć, ale wygląda dobrze po mych zacnych obserwacjach. Pozdrawiam Cię najserdeczniej. To jest czas, gdzie dokucza mi zespół suchego oka, toteż muszę ograniczyć czas z ekranem...irytująca przypadłość. Idę do Ciebie, zobaczę, co tam słychać. :)))
UsuńNajważniejsze, że wyniki mamy są dobre. Wyobrażam sobie ile przeszliście!!!
OdpowiedzUsuńKupowanie biletów komunikacji miejskiej też początkowo stwarza dużo problemów( tak mieliśmy w Gdańsku)
Zdjęcia jak zawsze - przepiękne i cały post też!
Pozdrawiam, Agusiu serdecznie!
Dziękuję całym sercem. :**** Mamuś jest pod stałą opieką rodzinki, czasami się buntuje na niektóre zakazy, ale cóż... musi wytrzymać. ;D Pozdrawiam Cię najserdeczniej, życzę super miłego października, niech będzie dużo miłych chwil. Przytulam mocno. :) <3
UsuńPrzepiękne zdjęcia ze wspólnego wyjazdu:) Z całego serca życzę Twojej Mamie i Tobie zdrowia i jak najwięcej wspólnie spędzonych dni!
OdpowiedzUsuńDziękuję, mega cieszy mnie Twe wsparcie, Twe słowa. <3 Zdrówka i dla Ciebie, zdrówka i dużo, naprawdę dużo szczęśliwych chwil. <3 Uściski. <3
UsuńPrzytulam Kochana wielkie szczęście, że to jednak nie to okropieństwo. Rozumiem Twój strach. Pamiętam, jak czekałam na wyniki mojej mamy, niestety nie były takie dobre. Dużo przeszła, ciągle walczy. Teraz jest dobrze, ale to choroba tylko uśpiona, więc strach jest cały czas. Najgorsza ta walka, by zaciągnąć najbliższą osobę do lekarza, ale tez rozumiem ten strach...
OdpowiedzUsuńPiękna Warszawa na zdjęciach <3 Kocham to miasto, choć też czasem nienawidziłam zmęczona przez krótką chwilę, to uczucie szybko przechodzi. W Łazienkach w szczególności <3
Dziękuję kochana za wsparcie, za zrozumienie. Człowiek nawet nie miał pojęcia, jaki był zmęczony...Mam wrażenie, że teraz odsypiam. Hehe Nawet nie wiesz, jak mocno życzę Twój Mamie, by dziadostwo spało na wieki wieków!!!! To dopiero stres, ale wiarę mam, że będzie gnojostwo spało.
UsuńTak, w Łazienkach łatwo się uspokoić, nabrać radosci.
Przytulam, mam nadzieję, że miesiąc zaczął Ci sie miło. Piszę z fona i mam nadzieję, że nie ma byków za dużo. Hehe
przytulam mocno i przesyłam dużo siły!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak miło...dziękuję kochana. 🥰 Bądź zdrowa i niech październik będzie super. :))
UsuńVocê sabe como viver bem a vida!
OdpowiedzUsuńNova tirinha publicada. 😺
Abraços 🐾 Garfield Tirinhas Oficial.
Thanks a lot, I hope so. ;) Have a nice weekend. ;))))
UsuńAll the best in this post... Nature and the company of a mother, who is so kind. And you are just like her.
OdpowiedzUsuń(ꈍᴗꈍ) Poetic and cinematic greetings.
💋Kisses💋
My Mom is my the very best friend and huge inspiration. :) Thanks dear, have a nice weekend full of joy. <3
UsuńMe alegro que todo vaya evolucionando favorablemente.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Thank you dear friend, it means a lot. Mom's wound looks better and better. Stay healthy, warm greetings. <3
UsuńAgniesiu Droga💚
OdpowiedzUsuńodwiedziłaś moje miasto i cudowne 'Łazienki', szkoda, że nie mogłam Wam towarzyszyć.. mieszkam niedaleko.. Twoje zdjęcia, jak zawsze, są prześliczne 😍
Przepraszam Cię Kochana, że dopiero dzisiaj do Ciebie dotarłam, mało jestem w necie i nie czuję się najlepiej, ale nie daję się wszelakim przeciwnościom i złym myślom natrętnym :D ..odganiam je daleko i cieszę się doceniając każdą chwilę swojej Bytności..
Rozumiem Cię doskonale Agniesiu i Mamusię.. strach zawsze nam towarzyszy, a zwłaszcza gdy pojawiają się choroby.. Mam za sobą trochę podobnych przeżyć.. nie, nie narzekam, ale wiem, bo też miałam wycięty guz z piersi, na szczęście nie był złośliwy, a 5 lat minęło od operacji serca (usunęli mi tzw. łagodny guz z serca) i mam rozrusznik.. nie będę się rozpisywała, na temat moich schorzeń.. Bo najważniejsze, jest to, że żyję i jestem wdzięczna i dziękuję Najwyższemu za każdą darowaną mi chwilę Istnienia..🤩
Jesteście Cudowną kochającą się Rodziną i to jest przepiękne! Dziękuję, że JESTEŚ!
Życzę WAM ogrom Zdrówka, Tobie Aguniu, Mamusi i Twoim najbliższym.. przytulam z całego serca.. cudowności moc! 🥰🌞🍀🤗😘💖
Mega mi teraz szkoda, że się nie spotkałyśmy i poleciałam z tym żalem do Madre. Hehe Chcemy Ci dać znać, że jak odwiedzimy Warszawę, to chętnie pospacerujemy z Tobą. 💖 Ja Cie bardzo podziwiam i wspominam o Tobie mej famili i nie tylko, bo szczerze inspirujesz. Pamiętam o guzie na sercu...pisałaś o tym.. ale, że tyle lat już minęło to mam szok. Przeszłaś ogrom, nie wiem, co teraz się dzieje, ale wiem, że wyjdziesz z tego, boś silna na maksa, silna, piękna i bardzo inspirująca. Światło pośród mroku!!! Życzę Ci, co najcenniejsze dla Ciebie. Tule mocno.💞🫶💖
UsuńBardzo udany był to wyjazd i mimo przeszkód piękne miejsca odwiedziłyście - zdjęcia są prześliczne 😀. Metro chyba jest jedyne co w miarę chodzi …. Napiszę tak ze że wszystkim, wszyscy do Warszawy ściągają i ulice blokują - miałyście pecha jak nic coś się działo. To co przeszliście to był najtrudniejszy czas. Dobrze że wszystko sprawnie udało się załatwić i mama uparciuch już ma wszystko za soba i jest dobrze 😀 możecie odetchnąć i powspominać wycieczkę albo planować kolejną . Pozdrawiam serdecznie i uściski
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam Warszawę, jestem tam, co parę lat na koncertach tego zespołu mojego ukochanego. Ten wyjazd był mega ważny i bardzo na mnie wpłynął, tak pozytywnie i znacząco. 😊 Mamuś bywa uparta, ale zawsze robi, co trzeba...no czasami pod naciskiem, ale nadal. Haha Pozdrawiam serdecznie, zdrówka dobrego Ci życzę. Uściski.💖😊
UsuńPięknie wygląda Warszawa na Twoich zdjęciach, które są niesamowite.
OdpowiedzUsuńTwoja Mama jest wspaniałą kobietą, dziękuj za nią.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za Nią codziennie. :) Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za miłe słowa. :)))))
UsuńPodziwiam Cię za optymizm i uśmiech. Dobrze, że zakończyło się wszystko pozytywnie, chociaż z pewnością kosztowało wiele nerwów. Masz rację, za bardzo bierzemy wszystko za pewnik, albo w codziennym zabieganiu zapominamy o tym, co w życiu jest najważniejsze. Miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńDziękuje z całego serca za wsparcie. Wszyscy staraliśmy się o optymizm, oczywiście czasami upadaliśmy, ale to też ok, bo wychodziły emocje. Niech bieg nie zaślepi nas na to, co najcenniejsze. Dziękuję, że jesteś. Pozdrawiam najserdeczniej. <3
UsuńPiękny spacer po Warszawie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByło pięknie, dziękuję za towarzystwo. :) Pozdrawiam. :)
UsuńMy friend Agnes,
OdpowiedzUsuńI like to think that, with your kindness and goodness in your heart, fragrant flowers bloom wherever you go.
You enchant me!
Kisses!!!
Oh hehe Thank you for such beautiful words, even not sure what to write but know I am smiling to you. :))))Big hugs, thank you for being. <3 :****
UsuńKochana moja, zamarłam cała czytając Twoje słowa, bo nie dalej jak w styczniu i lutym sama przeżywałam podobne chwile i wiem, o czym piszesz. I jaka ulga, że wyniki są dobre i to nic złego. Rozumiem Twój strach, ból, rozpacz i wszystkie te negatywne emocje. Ogromnie się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z tej Waszej wycieczki są piękne... ile kwiatów, cudownych widoków i te Wasze szczęśliwe i uśmiechnięte twarze. Rozsiewasz wokół siebie cudowną aurę, która udziela się także przez monitor mojego laptopa. Uśmiecham się do Ciebie, choć tego nie widzisz, ale uśmiecham się pełną gębusią. Jesteś Wielkim Dobrym Człowiekiem, Aga! Przytulam Cię z całego serca!!!
Pamiętam, pamiętam, jak pisałaś, że coś się dzieje, martwiłam się. Dzięki Bogu napisałaś też potem, że nie ma tak źle, pamiętam to. Tak się cieszę, że i u Ciebie nie okazało się to tym gnojstwem. Jednak stres każdy z nas przeżył, jak ja nam życzę teraz wielu chwil pełnych szczęścia najczystszego. Dziękuję za wsparcie, za miłe słowa, za Twoją osobę, za Twój piękny uśmiech. Posyłałam Ci i swój i buziaki Ci posłałam i miałam przeszklone oczy, dziękuję. Rozświetlasz dni, rozświetlasz i miej tego świadomość, jesteś przepiękna!!!! <3
UsuńIt's so good to see you and your family doing well.
OdpowiedzUsuń(ꈍᴗꈍ) Poetic and cinematic greetings.
💋Kisses💋
Thank you my dear, it means a lot to me. Stay healthy and very happy. <3
UsuńRozumiem co przeszłaś w związku z chorobą mamy. Najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność i czekanie.
OdpowiedzUsuńNic się nie dzieje, a strach zżera duszę i chęci do życia.
Dobrze, że wszystko skończyło się pomyślnie i mogłaś spędzić cudowne chwile z mamuśką. Wyglądacie cudownie, takie szczęśliwe i beztroskie.
Tak, jest przerażająca ta bezsilność, chcesz pomoc, jak tylko możesz, a nie wiesz jak... My postawiliśmy na bliskość, na rozbawianie siebie wzajemnie, pomagało to bardzo, ale były chwile przerażającego strachu, szczególnie w szpitalach. Dziękuje Bogu za ulgę, za dobre wyniki, za tych lekarzy, którzy akurat się nam trafili. Bądź zdrowa, bardzo mocno Ci tego życzę, niech otacza Cię ogrom szczęścia, przytulam mocno i dziękuję. :*****
UsuńWhat a lively story —I could almost walk those streets with you! The mix of humor, confusion and warmth makes your adventures in Warsaw feel so real.
OdpowiedzUsuńA warm hug from afar 💫
Thank you daer friend for spending this time with us, is means a lot!!!!! Sending you a huge hug. :))))))))
Usuń