niedziela, 4 października 2020

Tylu i tyle jest na nie, ale...

 


Ciężko mi pisać, sama nie wiem czemu. Może dlatego, że tyle jest na nie. Tylu ludzi źle nam życzy, tylu ludzi swoje... Nie chcą poznać prawdy, ślepo wierzą, że ją znają. Oszukują się i ranią nie tylko nas, ale i siebie. No i po co to wszystko... Wystarczyłoby poznać i zaakceptować prawdę. Nie zawsze jest to łatwe, często naprawdę trudne, ale lepsze niż życie pełne kłamstw skierowanych do samego siebie.


Ja znam prawdę, a prawda prawdą pozostanie i nic tego nie zmieni. Nie wiem, jak będzie, mam mętlik, wiele obaw. Wiem tylko to, że aby się przekonać, to trzeba sprawdzić.

Wielu i wiele jest na nie, my jednak swoje, jakbyśmy byli 'ślepi' na to wszystko. Jak będzie? No nie wiem, ale sprawdzę, bo jak inaczej żyć.

'Szklana kula' wydaje się bezpieczna, ale to pozory. W rzeczywistości ta piękna, mieniąca się blaskiem światła kula jest pełna niebezpieczeństw. Można w niej żyć, nie zaznając życia wcale.


✤✥✤

Tajemniczo rozpoczęty post jest miksem, jaki jest we mnie. Zaczęłam od tego, co ciężkie, ale skupię się na tym, co lekkie, co szczęśliwe. Wielu ludzi ma całą gamę dobra, każdy z nas ma też nieźle zaopatrzoną gamę smutków, problemów. Zbyt dużo ludzi skupia się na gamie drugiej, zaniedbując pierwszą. Ja chcę skupiać się na pierwszej i osłabiać drugą w miarę możliwości.


Zacznę od podziękowań Panu D. za to, że zabrał mnie w miejsca mu bliskie. Pokazał kawałek siebie. Każdy z nas to przecież tysiące zapisanych stron, poznałam kilka tych ważnych i nadal poznaję. Jedne mi się naprawdę podobają, inne wcale, ale to normalne, to ludzkie. Widocznie te strony przepełnione dobrem przyciągają mnie na tyle, by czytać dalej. Znów te gorsze...intrygują. Chcę zrozumieć skąd w nich tyle bólu, potknięć... Wiem, piszę tajemniczo, ale widocznie tak mam pisać. Moja ręka nakreśla literkę po literce, piszę ja, cała ja.


Moment, w którym zobaczyłam rodzinny dom, okolicę był dla mnie dziwny, w dobrym tego słowa znaczeniu, czułam się dobrze.

Iluż z nas potrafi ocenić człowieka, ponieważ poznał jego 'strony'. Wydaje się, że zna ich sporo, ale bywa, że pomija te najważniejsze. Skupia się na tym, co pozornie istotne, a tak nie jest.


Marzy mi się zobaczenie zamku Książ.

'Zabiorę Cię tam.'

Zobaczyłam, nie weszłam do środka, ale to nie było istotne. Najważniejsze było to, że mogłam popatrzeć, bo ktoś zechciał spełnić to moje małe marzenie. Dziękuję Ci.



Dziękuję, że zechciałeś mi pokazać miejsce, które z marszu mnie w sobie rozkochało. Skalne miasto jest skrawkiem ziemi, które przepełnia magia.

Zdawało mi się, że tam wszystko jest inne. Las wydawał mi się jak z bajki Disneya. Powietrze było intensywniej niż zazwyczaj przepełnione aromatami Matki Natury.









Złamałam parę zakazów, zew przygody był silniejszy. Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu. Nic i nikt nie przebije piękna Matki Natury. Zupełnie nie oddałam magii Skalnego Miasta, nie uda się to nawet najwybitniejszemu fotografowi. Tam trzeba być, dotknąć, poczuć. Tam las śpiewa, jakby był zaczarowany, a skały, te potężne, niebezpieczne skały mówiły mi, że jestem bezpieczna.


Ty widziałeś moją radość, wręcz zachwyt. Chciałam zobaczyć więcej i więcej. Nogi bolały, ale chęć poznania tego miejsca, jego tajemnic była silniejsza. Wodospad w skale, tego nie da się opisać. Czy to czary? Tak, to czary, to magia natury. Stać wspólnie w takim miejscu to piękne przeżycie. 


Tyle jest na nie, tylu jest na nie. Może wystarczy, że postaramy się, jak nigdy wcześniej...nie wiem, trzeba sprawdzić.

 




Ten magiczny dzień mi podarowałeś i choćby nie wiem co, to będę go wspominała, jak wielki, piękny podarunek. Już ponad pół roku, ale to zleciało. Ileż wzlotów i upadków, ileż tego było.


Wzajemnie poznajemy swoje 'strony', niektóre tak ciężko udostępnić. Nie wiem, jak będzie, ale czytam Twoje strony dalej. Dziękuję za ten i nie tylko ten magiczny dzień.


Dziękuję za przeczytanie tego tajemniczego posta.