niedziela, 24 stycznia 2021

2020.

 


'Pusta głowa', siedzę od jakiegoś czasu i nie wiem, co napisać.

Nowy rok, ładna liczba. Zaczął się słodko gorzko, może tak dla równowagi. Rok poprzedni dla wielu był ciężki. Brawo dla was, brawo za siłę, za każdy uśmiech pomimo ciężarów, jakie przyszło Wam nosić.

2020.

Dla mnie to był bardzo ciekawy rok. Z początkiem roku Pan D. oznajmił mi tak: 'A ty wiesz, że jesteś moją dziewczyną?!'. :D

Nie wiedziałam, ale jak widać, nadal nią jestem i oboje już sporo dla siebie zmieniliśmy na lepsze. Gdzież ten cały rok minął...

Poznałam zupełnie nowy świat. Wylałam łzy z zupełnie nowych powodów i tańczyłam ze szczęścia, nie mogąc uwierzyć, że może być tak...jak to nazwać...tak swojsko.

Pokonałam wiele lęków, które wymagały tak dużej siły i tylko ja wiem, ile jej potrzebowałam. To był dobry rozdział, dużo się nauczyłam, o sobie, o miłości, przyjaźni no i o życiu ogólnie.


Sprzedałam makramy. Udało mi się sprzedać parę w Polsce, a nawet do USA i do Francji, gdzie poznałam cudowną Valerie. Niemal codziennie pracowałam i się udało.

Marzenka, blogerka, wspaniała mama i kobieta o wielkim sercu, ona to była i jest moją siłą. Dzięki niej uwierzyłam, że mam talent i mogę kogoś uszczęśliwić, dziękuję.


Wsparcie, ileż dostałam wsparcia. Na zdjęciach widzicie to, co dla mnie najcenniejsze. To moje skarby, moja siła. Was umieścić na zdjęciach nie umiem, ale w sercu mieszkacie i skarbem moim również jesteście. 


Ileż się działo, ileż się dzieje. Muszę to jakoś ogarnąć, proszę o wyrozumiałość.


Pan D. to największa niespodzianka 2020 roku. Znałam go dłużej, ale, że dojdzie do czegoś takiego...jakoś jeszcze się ze sobą 'męczymy'. ;)


Pasje odnalazłam, dokładnie dwie...nie licząc gnębienia Pana. D. hihihihi

Ogromnie mnie to cieszy, zwyczajnie cieszy mnie, że tyle rzeczy potrafi mnie sobą zafascynować.

Końcem roku nagła mania mnie ogarnęła. Rośliny pieruńskie mnie swoją urodą omotały i przepadłam. Mogłam się spodziewać, bo natura mi bliska. Oczywiście lubuję się w tych roślinach cięższych w uprawie i dają mi w kość, ale co tam... mania się poszerza.

 Od lat chciałam chwycić za pędzel. Kupiłam kanwę, tanie farby akrylowe, bo takie akurat były. Kupiłam pędzle i już wiedziałam, ja kocham malować. No i robię to po swojemu, zero profesjonalizmu, jest zabawa, bo często nie wiem, co czynię. hehe Dziś nie pokarzę, ale to zrobię, obiecałam kochanej blogerce=bratniej duszy, obiecałam również sobie.

Pracę też dostałam, nadal mama jest moją szefową i nie ma co, dobra z niej szefowa, ale mama to już najlepsza. Dużo się działo i nadal staram się wszystko ogarnąć. Ten rok tak bezczelnie mi tu gorzkie smaki serwuje, ale staram się być silna i wdzięczna za całą słodycz, której jest w moim menu znacznie więcej.


Jak się macie? Jak się Wam rok zaczął? Może napiszecie mi, czego się nauczyliście ostatnio.? 

Lubię się uczyć i żyć bardziej świadomie.

Kiedyś miłość wydawała mi się zupełnie inna. Nie jest to łatwa dziedzina życia, jednak może właśnie dlatego, że łatwo nie jest, miłość swą siłę pokazuje...

Czy jest większa siła niż miłość? Chyba nie, nie dla mnie, a jak dla Ciebie?

2020.

Był dziwny, dla wielu bardzo ciężki. Ja dziękuję, bo było ciekawie, przełomowo.

Ten rok, a kto go tam wie. Chyba najlepiej skupić się na tym, co jest naszym osobistym skarbem, bo ze skarbem tym jest łatwiej, bo skarb ten wielu nie docenia i życiowy błąd popełnia.


Cudownego nowego roku kochani. Nauczcie się dużo, cieszcie się jak najwięcej. Niech dobro łatwo Was znajduje i niech zło szybko znika. Bądźcie silni, zdrowi, niech cieszy Was najmniejsze dobro.


Ps.

Ależ rośliny potrafią uczyć, spojrzałam i napisać o tym muszę. Na jednym korzeniu potrafią urosnąć, wznieść się i pokazać swoją siłę. Niektóre znają swój skarb i dla niego, na jednym zdrowym korzeniu potrafią zbudować swój pałac, cenią życie. :)


Na koniec wierszyk, który z raeszka napisałyśmy kiedyś w pracy, skromnie napiszę, że fajowy. :D 





Przytulam. <3