Hej bracie, czy chciałbyś coś powiedzieć do moich przyjaciół blogowych? Będę pisać o naszej wyprawie do lasu.
Odpowiedział, że mógłby. Zatem czekam, aż skończy czytać 'Opowieść Wigilijną'. Bez obaw, zostało mu tylko półtorej strony. W ten czas wyciągnęłam zeszyt, zaczęłam pisać wstęp i teraz już zapraszam na to, co chce przekazać Wam mój drogi brat.
Widok kolejnego postawionego klocka mieszkalnego (często potem latami niemal pustego) mnie smuci, naprawdę smuci. Już tak mam, zawsze byłam zżyta z naturą.
Stwarzam swoje małe baśniowe życie, ile tylko potrafię. Kwiaty na balkonie, pełno roślin w pokoju.
Idąc drogą, zwracam uwagę na trawę, liście, ptaki. Nie skupiam się na betonie, oddaję swoją uwagę i miłość tam, gdzie ją czuję.
Witam się z lasem, jesiennym lasem.
Las wita nas delikatnym śpiewem liści, bucha ciepłymi barwami. Jednocześnie gra muzyka natury i jednocześnie jest tak cicho, spokojnie. Czasami nie możesz uwierzyć, że to miejsce jest tak blisko tych wszystkich 'szarości'.
Przecież tu w lesie pada deszcz kolorowych liści, one naprawdę tańczą, machają do nas, kwestia, co widzisz...
W jeziorach odbijają się płomienne barwy, kaczki szukają jedzenia. My natomiast szukamy pewnej chatki. Gubimy się wielokrotnie. Łapie nas deszcz, silny wiatr. Dogoniły nas te wspaniałe ciemne chmury oświetlane przez słońce.
My idziemy mimo wszystko. Wygłupiamy się, smarkamy, nagrywamy wspomnienia. Weszliśmy w wielkie zarośla. Marcin miał omamy, widział dwa niedźwiedzie, dzięki Bogu to były jakieś...coś tam. :D
Oczywiście jemy cukierki, bo w podróży trzeba się posilić cukierkami, dla energii oczywiście. ;)
Tyle.
Zwrot w tył i do domu, nadal uśmiechnięci. Chatka odnaleziona przecież, jesteśmy razem. Las jesienią nas zachwyca. Przystańmy na chwileczkę, by dać Timmiemu jedzonko i wodę. On skacze zniecierpliwiony z szerokim uśmiechem, ode mnie do mamy, od mamy do Marcina. Spotyka nas wielka niespodzianka, wąską dróżką jeźdźcy na koniach wolno spacerują. Wyobraźcie sobie ten bajkowy widok, konie w lesie podczas jesieni, gdzie wszystkie kolory wirują wkoło, śpiewając: TO DLA CIEBIE.
Wracaliśmy do domu, obok tych szarych budynków bez wyrazu, z lewej znów ta galeria, bilbordy, a my w sercach i na twarzach uśmiech ozdobiony niesamowitymi wspomnieniami.