niedziela, 5 kwietnia 2020

Wiem, że dostanę Nobla. 😆



Dawno temu, za górami i lasami, a tak naprawdę w styczniu tego roku, czwórka mieszkańców tej planety postanowiła wyruszyć w podróż. We mgle, silnych powiewach wiatru i opadającego na ziemię deszczu, nasi bohaterowie postanowili odkryć na nowo pewną siłę. Siłę, o której często się zapomina. 
Kim są nasi bohaterowie?
To Marek zwany Małpą.
To Halina, zwana przez córkę Paprykarzem.
To córka Agnieszka, którą mama nazywa Pasztetem.
No i wreszcie Aaron, aparat córki, który wielce jej pozwolił wykonać zdjęcia tu zaprezentowane.

Opowiem Wam teraz, co odkryli Nasi bohaterowie. CHWILA!

Zanim zacznę opowiadać, muszę się przedstawić.
Także tę zacną opowieść opowiadam JA. Oklaski na stojąco proszę zachować na później. Zaczynamy.


🖉




'Jak co roku, w swoje urodziny, chcę z Wami gdzieś jechać.'
Marek spodziewał się to usłyszeć. W duchu modlił się, by jednak stał się cud i córka powiedziała:
'Tato, w tym roku odpuszczam, nigdzie nie musisz jechać.'
Aj te marzenia ściętej głowy.
Z udawaną radością powiedział:
'Gdzie? Taka stara, a z rodzicami chce jechać...'
'Słabo Ci Tato idzie ta udawana radość. Stara czy nie, chcę, byśmy wszyscy razem pojechali, choć raz w roku.'
Halina, zwana przez córkę Paprykarzem, wybrała dwa miejsca. Zna upodobania córki. Musiał być zamek, ruiny, albo góry.
'Masz Pasztecie, znalazłam takie miejsca w okolicy. Zobacz, może Ci się spodobają.'
Spodobały się. Córka uradowana, jeszcze, gdyby pogoda dopisała.



Dzień urodzin.

Solenizantka otwiera swoje ospałe oczęta. W oknie widzi szarówkę, mgłę, ciemne chmury.
'Cudowna pogoda, akurat trafiła mi się taka, jaką lubię.'
Z drugiego pokoju jednak słyszy inną opinię. Tata zwany Małpą nie podziela zdania córki, no ale cóż poradzić. Dla dziecka swego wszystko się zrobi i względną radość z siebie wykrzesać można.

Przerywnik- Teraz to dopiero zaczyna się opowieść. Spodziewam się dostać Nobla, ale będę JA udawać, że  skromny ze mnie człowiek.




Autem wjechali na autostradę. Im dalej od domu, tym większa mgła, a nie, na opak to było. Im dalej od domu, tym mniejsza mgła. Dojechali do zaczarowanej krainy zwanej Stare Tarnowice. Jak zawsze lekko pobłądzili. Kiedy znaleźli pałac się tam znajdujący, Tata głośno okazał swoje emocje:
'Przecież tu nic nie ma! Wracamy!'
Córka gniewnie spojrzała. Postanowiła migiem uciec z aparatem.
Z biegiem czasu tata zwany Małpą okazał więcej entuzjazmu. Córka pomyślała, z wielką nadzieją w duchu:
Teraz jest czas, zapytam, może się zgodzą.
'Tato, Mamo, to co, wchodzimy do środka zwiedzać pałac?'
Razem, jak naprawdę zgrane małżeństwo odpowiedzieli swojej ukochanej córce:
'Nie!'

Przerywnik- Nie, nie płaczcie. Choć wiem, że to poruszająca chwila. Córka, tak naprawdę znała odpowiedź. Zareagowała uśmiechem, bo co innego odkryła.




Mama nieco oddalona woła do córki:
'Aga! Patrz! Samolot leci tak blisko.'
Córka zobaczyła z daleka dwa świecące diamenty. Pomyślała:
Tak daleko, a Jej oczy tak intensywnie błyszczą. Mama jest szczęśliwa.
Zdjęcie samolotu dla Mamy zrobione.




Nie byli długo. Rodzice raczej nie są takimi podróżnikami, jak Ich córka, ale... czego nie robi się dla dziecka.
Nieważne, że 30+, zawsze będzie ich córeczką.
Nieważne, że 30+, zawsze to będą jej drodzy Rodzice.




Żeby dostać się do drugiego miejsca, musieli wrócić. Tak, dobrze przeczytaliście. Przejechali przez swoje miasteczko i na południe pomknęli. Tym razem, im dalej od domu, tym większa mgła.

Przerywnik- Kiedy tata do sklepu poszedł, dwie panie popsuły mi powieść, jedząc jak prosiaki słodycze w aucie. Spójrzcie sami. Do tego tak bezczelnie uradowane...




'Gdzie są te ruiny...'- Tata  zaczął się lekko irytować.
Znaleźli.
Mgła przysłaniała im widok ruin. Zbliżali się autem. Z sekundy na sekundę coraz wyraźniej ukazywały się im piękne ruiny, zamknięte ruiny!



RUINY W REMONCIE- głosił napis, którego nie chcieli tam zobaczyć.
'Wiedziałam, a mówiłam Wam, że będą w remoncie'- zakomunikowała córka.
Jak jeszcze zacznie padać, to już klapa, na marne tam przyjechali. Wyszli z auta, zaczęło padać.
Tata pochwycił okazję, ogłaszając:
'Pada, ruiny zamknięte, tu nic nie ma, wracamy.'
Córka po raz drugi gniewnie spojrzała i migusiem uciekła ze swym aparatem. Chwyciła mamę:
'Choć mamo, idziemy szybko. Tam jest jakiś park. Jak Ty pójdziesz, to Tata też.'
Tata z daleka zawołał:
'Gdzie wy idziecie!? To tylko zwykły park. Ja nie idę, tam nic nie ma.'
Oczywiście, że przyszedł, bo Tata zwany Małpą, lubi sobie pogadać, ponarzekać.

Przerywnik- Czy JA przypadkiem zapomnieć napisać, w jakiej krainie Nasi bohaterowie się znaleźli... Udawajmy, że tak miało być. Artysta-pisarz ze mnie przecież wybitny i tego się trzymajmy.

Całkiem spory park krainy mgieł zwanej Tworków, spowodował, że Nasi bohaterowie zaczęli czuć się jakoś tak wyjątkowo.
Zimą to wszystko się działo, a jakby jesień tam pozostać postanowiła (zdjęcia potwierdzającego nie dodała, wybaczcie). Mgła dodawała uroku, czuło się, że każdy milimetr tego miejsca, skrywa jakąś tajemnicę.
Rozdzielili się, rodzice razem, córka z aparatem odkrywała tajemnice zacnego miejsca.

Przerywnik- Coś tam odkryła, lecz bezczelnie się ze mną tym nie podzieliła. Wspomniała tylko, że zdjęcia mówią. Też mi coś...








'Chodź wreszcie, zimno jest!'- wołają rodzice.
'Wy chodźcie tu, fajnie jest, chodźcie.'- odpowiedziała córka.

Córka aparatem utrwalała obrazy, a jej Rodzice, oto co wyczyniali:




Szybko zdjęcie córa cyknęła i kolejne wspomnienie zamroziła w fotografii.

Przerywnik- Kurcze blade i kulawe! Czy ja przypadkiem zapomnieć o pozostałych bohaterach.
(Nie, nie umniejszaj sobie swojej wartości. Jesteś genialnym pisarzem. Udawaj, że tak miało być. )- autor myśli swe postanowił ujawnić.

Wracając↩↪
Bohaterowie równie ważni:
Marcin- niestety bez przezwiska, choć nazywany przez swoją siostrę solenizantkę- Hermano.
Sylwia- przyjaciółka od serca Agnieszki.
Timmi- pies, przyjaciel, rodzina.
No i Pan D.- po raz pierwszy na blogu. Jeszcze tajemnica. Podejrzewam, że autor zaskoczył Pana D., że wspomnieć o Nim postanowił.




Czy każdy dzień skrywa jakiś skarb?
Możliwe, że każdy. Tego dnia było go dość łatwo dostrzec. Kiedy smutki przeważają, jest ciężko, bardzo ciężko, ale może skarb jednak można odnaleźć...
Może.






Wracając do domu, Agnieszka wiedziała, że to nie wszystko. Ciemno się zrobiło, dla solenizantki tym bardziej klimatycznie.
Otworzyła drzwi. Marcin, Sylwia obok, a Timmi już się pcha, by się przywitać. Tort Brat zrobił, nie byle tort. To był tort, którego smaku się nie zapomina.

Jaką siłę odkryli Nasi bohaterowie? Kto zgadł, zanim przeczytał, niech da mi o tym znać.

Siłą tą jest rodzina. Nie każdy taką posiada. Ci, którzy mają, powinni docenić. Natomiast ci, którzy pragną, niech budują wytrwale. 
Każda chwila z ukochanymi jest skarbem.




Przerywnik- Coś mi się zdaje, że zapomnieć JA napisać o bohaterze Panu D. Niech pozostanie jeszcze tajemnicą. Niech Los postanowi, czy stanie się to bohater ujawniony, czy nie. Wzbudzić JA ciekawość? Może kolejną część tego jakże wielkiego arcydzieła napiszę.


Ps. 1
Można już klaskać.
Ps.2
Ten post jest całkowicie oparty na faktach.
Ps. 3
Ten post jest dla Was, byście na chwilę zapomnieli o troskach.
Ps.4
Bądźcie zdrowi, ktoś tu Was nosi w sercu.