W moim życiu ostatnio wiele się dzieje. Mętlik. Zastanawiałam się co tu napisać, czym się z Wami podzielić. Przypomniałam sobie, że mam parę wycieczek, o których miałam napisać już dawno, ale wyszło, jak wyszło.
Jakiś czas temu byłam na wyprawie rowerowej z najlepszym kompanem takich wypraw. Pamiętacie mojego brata nazywanego przeze mnie hermano? Będzie to skromny post, ale wydaje mi się, że pasuje na koniec lata.
Zapraszam na wycieczkę rowerową po lasach, po polach.
Mieliśmy jechać w góry, jednak autobusy chyba zapomniały o istnieniu naszego miasta. Co począć? Chcemy gdzieś jechać. Wybraliśmy wycieczkę rowerową do Pszczyny, do której nie dojechaliśmy. Wbiegliśmy do domu, odłożyliśmy sprzęt górski, znieśliśmy rowery i w drogę.
Plan był taki, że pojedziemy przez las. Spójrzcie, ależ pięknie wyglądamy. No modele pierwsza klasa. 😆
Nie minęło chyba nawet dziesięć minut jazdy i pojawiło się rozwidlenie dróg. No i co teraz? Gdzie są znaki? W prawo czy w lewo? Hmmm...droga w lewo wygląda bardziej kusząco. No to skręcamy właśnie w tę drogę. Robi się jakoś wąsko, las zaczyna przypominać prawdziwą dżunglę, droga jakaś taka niebezpieczna się zrobiła. No i co...no i oczywiście się zgubiliśmy. Przez kogo...przeze mnie.
Oferta dla Was:
(Przepraszamy za jakość, no ale dopiero zaczynamy naszą zacną działalność.)
Taki mały żarcik. No, chyba że lubicie się gubić. 😏
Wylądowaliśmy tu.👇 Nawet nie wiecie, jak to blisko wszystko jest. Powrót do rozwidlenia może potrwał pięć minut.
No dobra, teraz jedziemy w prawo. Droga szersza, jest dobrze.
STAĆ! Cóż to tam jest...papuga? Biegam, szukam...nie znalazłam. Może to tylko moja rozbuchała wyobraźnia...
Z drogi leśnej wyjechaliśmy na asfalt. Robię szybkie foty, aż nagle hermano mi mówi, że jakiś ubrany na czarno facet nas obserwuje. Stał za drzewem. Patrzył na nas. My to mamy wyobraźnię pracującą na najwyższych obrotach. Mężczyzna się zbliża, my na pustkowiu, jesteśmy tylko my i on. Chyba wypadałoby uspokoić myśli bądź...uciekać najszybciej, jak się tylko da.
Myśli jednak uspokoiliśmy, pewnie dlatego, że zauważyliśmy, że to starszy pan zbierający grzyby. Wiem, jesteśmy dziwni. 👽👽
Lubimy odkrywać nowe miejsca, choć nie jestem pewna czy już nas tam kiedyś nie było. Kocham jazdę rowerową, często łączę ją ze śpiewem, czasem może za głośnym. Od ukochanego rocka po operę. Potrafię również witać się z różnymi zwierzętami spotykanymi po drodze. Kto mi zabroni. hehe
Życie trzeba doceniać. Wcale wiele do szczęścia nie potrzeba, trzeba tylko to zrozumieć. Pamiętajmy! Wiedzieć to nie to samo co ZROZUMIEĆ.
Spodobał mi się dach złoty, patrzymy, a to zaraz obok kościoła. Msza się skończyła i multum ludzi postanowiło przyglądać się Adze, jak lata z aparatem po parkingu. Może to nie Taj Mahal, no ale moje oczy zobaczyły coś nowego, coś ładnego. Tylko się cieszyć.
Chciałam jechać dalej, ale zdrówko zaczęło się nam obu buntować, trzeba wracać.
Szybkie zdjątka dla Was.
No i my. Ja się przymilam, a hermano...no spójrzcie tylko, toż to zdjęcie powinno znaleźć się w jakimś magazynie modowym. 😜
W czasie całej tej wyprawy parę razy mijaliśmy dwie osoby. Właściwie to oni nas mijali, ponieważ zawsze, kiedy to robili, to ja stałam i robiłam fotki.
To chyba będzie jeden z krótszych postów, a może nie.
Przypomniało mi się coś. Spójrzcie na poniższe zdjęcia. Spokój, sielanka, jest przyjemnie. Taaa...jasne. Nagle słyszymy szczekanie, patrzymy w tył, a tam groźny pies zaczyna nas gonić. Biegł tak szybko. Dogonił Marcina. Krzyczę do niego, by się nie patrzył na psa i pedałował jakby nigdy nic. Zrobił tak i udało się uciec. Przez chwilę było nieco przerażająco.
Muszę napisać jeszcze o jednym. Jadę sobie zadowolona. Po prawej stronie coś kolorowego przyuważyłam. Boziu...ile motyli. Pisk opon. Staję. Oczywiście pouciekały. Chwileczkę, powoli wracają. Jakie to piękne, ile piękności, ile barw, nawet bąki tam są. Motyle latają jak oszalałe. Staram się je uchwycić. Hermano cierpliwie czeka. Zerkam na niego, obserwuje mnie z uśmiechem. Moja radość to jego radość. 💞
Może dla kogoś to tylko motyle, dla mnie to AŻ motyle.
Wracamy do domu, jestem zadowolona. Taka sobie krótka wyprawa, ale mnie cieszyła.
![]() |
Kolejna piękność, którą spotkałam na wyprawie rowerowej. |
Pożegnajmy wspólnie lato. Podziękujmy za jego dary i otwórzmy oczy na to, co jesień ma do zaoferowania, a ma wiele. Trzeba tylko oczom i sercu pozwolić to dostrzec. Dziś u mnie deszczowo za oknem. Pamiętajmy, deszczowy, szary dzień to zawsze dzień nam dany. Ta oferta nie jest stała, więc starajmy się doceniać każdy dzień.
Do następnego kochani. 😘