Chcę coś napisać, chcę, lecz nie jestem pewna... Jest tyle do zrobienia. Lista się wydłuża, nauki przybywa, spraw do załatwienia coraz więcej. Mój wybór. Cieszę się, widzę rezultaty ciężkiej pracy.
Jednak czegoś mi brak...spokoju. Czy mogę pogodzić te wszystkie obowiązki z relaksem swojej duszy...spróbowałam. Jest mi już lepiej. Nie musi wszystko być zrobione na już, nie musi być wszystko takie perfekcyjne. Plan dnia nie musi być wiecznie zapełniony. Nie chodzi o to, by być wiecznie zajętym, chodzi o to, by cieszyć się każdym dniem w miarę możliwości. Chodzi o to, by budować wspomnienia.
W życiu nie chodzi o to, by wiecznie biec, ile tchu. Tak, jak napisałam w poprzednim poście. Życie trzeba celebrować, delektować się nim na tyle, na ile się potrafi.
Zostawiam plan na dzisiejszy dzień. Niech ktoś zarzuci mi brak odpowiedzialności, niech gadają. Wychodzę! Biorę brata ze sobą i już. Kocham mojego hermano i tak, często razem wychodzimy. Co Was dziwi drodzy sąsiedzi? Miłość między rodzeństwem? Taka właśnie powinna być.
Jest szaro, śniegu pełno, ślizgamy się, co nas bawi.
Zaczyna robić się naprawdę zimno. Wkładam rękawiczki. Nie zawracam. Idę przed siebie. Cieszy mnie widok zabielonego świata, widzę w tym magię. Ja ją dostrzegam. Nie czepiaj się, jeśli ty jej nie widzisz. Otwórz szerzej oczy. Czekasz na lato? Fajnie. Kocham te wszystkie barwy dodające mi radości.
Jednak! Żyjesz TERAZ, do lata wszystko może się zmienić. WSZYSTKO!
Celebruj daną chwilę, ją posiadasz, przyszłości jeszcze nie, ona w ogóle jeszcze nie istnieje. Nie ma jej, Ty jesteś tu, właśnie tu, gdzie jesteś i tylko TU. Jeśli są też TU Twoi ukochani bliscy, jeśli masz zdrowie, to praktycznie posiadasz wszystko, co najważniejsze. Celebruj.
Idziemy drogą, zahaczamy o cmentarz. Palimy Dinusiowi codziennie, bo chcemy, bo kochamy. Nie rozumiesz tego kolego? Nie musisz. To nie Twoja historia.
Cieszą mnie drzewa, auto zaraz sfotografuję. Tak, zwykłe auto i te drzewa. Już zdjęcie zrobione, nic wielkiego, ja jednak z radością idę dalej.
Zimno, naprawdę zimno, palce u rąk mi sztywnieją. Brrr
Razem ze mną idzie mój hermano, brat marzenie. Nie ważne, że szaro, że się oziębiło. Najważniejsze, że zaraz obok mnie idzie mój hermano.
Ktoś całkiem niedawno zapytał nas, z wielkim rozbawieniem: ' Czy nie wracacie z kościoła przypadkiem?'. Nie, nie wracamy. Zwyczajnie pomyśl, zanim zadasz pytanie. Może kogoś straciliśmy, może właśnie odbyliśmy bardzo ważną rozmowę, nie koniecznie radosną. Życie to nie tylko śmiech i zabawa. Pomyśl, proszę, tylko pomyśl, zanim coś powiesz.
Nie skupiam się na Tobie, idę dalej. Cóż tam jest? Pachołki? Nie! To kolejna niespodzianka losu, to żurawie.
Chcę podejść bliżej, by zrobić zdjęcie. Zrobiłam byle jakie i co z tego, nie zawsze musi być perfekcyjnie, w ogóle nie musi. Najważniejsze, że zamroziłam na zdjęciu tę chwilę.
Nie podchodzę bliżej. Widzą mnie, nie chcę przeszkadzać. Mają one swoja przestrzeń. Bardzo kocham i szanuję zwierzęta.
Pełna wdzięczności kieruję się w stronę domu, daleka jeszcze droga.
Wracam zamarznięta, jednak zadowolona. Właśnie stworzyłam kolejne wspomnienie z moim kochanym hermano. Rzuciłam plan dnia, zmarnowałam czas? W życiu!
Teraz zaparzę sobie herbatę z cytryną i oddam się chwili.
Dziękuję za ten dzień.
⇝🙙⇜
❣Na końcu mam jeszcze prośbę do Was. W moim mieście potrzeba schroniska dla psów i kotów. Azyl dla zwierząt zbiera podpisy. Ja już oczywiście podpisałam. Obawiałam się, że tylko mieszkańcy mojego miasta mogą coś zdziałać, ale nie. Wszyscy możemy.
Chcę dodać, że w mieścinie Krzesimowo muszą niestety zamknąć schronisko. Jeżeli jego mieszkańcy nie znajdą nowych domów, to wszystkie 220 istot zostanie uśpionych.
Jeśli chcielibyście pomóc, to zapraszam na stronę:
https://www.petycjeonline.com/tak_dla_schroniska_dla_bezdomnych_zwierzt_w_orach
https://www.petycjeonline.com/tak_dla_schroniska_dla_bezdomnych_zwierzt_w_orach
Za każdy podpis dziękuję całym sercem.