niedziela, 25 lutego 2018

Wychodzę i już. ☃


Chcę coś napisać, chcę, lecz nie jestem pewna... Jest tyle do zrobienia. Lista się wydłuża, nauki przybywa, spraw do załatwienia coraz więcej. Mój wybór. Cieszę się, widzę rezultaty ciężkiej pracy.
Jednak czegoś mi brak...spokoju. Czy mogę pogodzić te wszystkie obowiązki z relaksem swojej duszy...spróbowałam. Jest mi już lepiej. Nie musi wszystko być zrobione na już, nie musi być wszystko takie perfekcyjne. Plan dnia nie musi być wiecznie zapełniony. Nie chodzi o to, by być wiecznie zajętym, chodzi o to, by cieszyć się każdym dniem w miarę możliwości. Chodzi o to, by budować wspomnienia.
W życiu nie chodzi o to, by wiecznie biec, ile tchu. Tak, jak napisałam w poprzednim poście. Życie trzeba celebrować, delektować się nim na tyle, na ile się potrafi.



Zostawiam plan na dzisiejszy dzień. Niech ktoś zarzuci mi brak odpowiedzialności, niech gadają. Wychodzę! Biorę brata ze sobą i już. Kocham mojego hermano i tak, często razem wychodzimy. Co Was dziwi drodzy sąsiedzi? Miłość między rodzeństwem? Taka właśnie powinna być.

Jest szaro, śniegu pełno, ślizgamy się, co nas bawi.
Zaczyna robić się naprawdę zimno. Wkładam rękawiczki. Nie zawracam. Idę przed siebie. Cieszy mnie widok zabielonego świata, widzę w tym magię. Ja ją dostrzegam. Nie czepiaj się, jeśli ty jej nie widzisz. Otwórz szerzej oczy. Czekasz na lato? Fajnie. Kocham te wszystkie barwy dodające mi radości. 
Jednak! Żyjesz TERAZ, do lata wszystko może się zmienić. WSZYSTKO!
Celebruj daną chwilę, ją posiadasz, przyszłości jeszcze nie, ona w ogóle jeszcze nie istnieje. Nie ma jej, Ty jesteś tu, właśnie tu, gdzie jesteś i tylko TU. Jeśli są też TU Twoi ukochani bliscy, jeśli masz zdrowie, to praktycznie posiadasz wszystko, co najważniejsze. Celebruj.



Idziemy drogą, zahaczamy o cmentarz. Palimy Dinusiowi codziennie, bo chcemy, bo kochamy. Nie rozumiesz tego kolego? Nie musisz. To nie Twoja historia.



Cieszą mnie drzewa, auto zaraz sfotografuję. Tak, zwykłe auto i te drzewa. Już zdjęcie zrobione, nic wielkiego, ja jednak z radością idę dalej.



Zimno, naprawdę zimno, palce u rąk mi sztywnieją. Brrr
Razem ze mną idzie mój hermano, brat marzenie. Nie ważne, że szaro, że się oziębiło. Najważniejsze, że zaraz obok mnie idzie mój hermano.
Ktoś całkiem niedawno zapytał nas, z wielkim rozbawieniem: ' Czy nie wracacie z kościoła przypadkiem?'. Nie, nie wracamy. Zwyczajnie pomyśl, zanim zadasz pytanie. Może kogoś straciliśmy, może właśnie odbyliśmy bardzo ważną rozmowę, nie koniecznie radosną. Życie to nie tylko śmiech i zabawa. Pomyśl, proszę, tylko pomyśl, zanim coś powiesz. 

Nie skupiam się na Tobie, idę dalej. Cóż tam jest? Pachołki? Nie! To kolejna niespodzianka losu, to żurawie.
Chcę podejść bliżej, by zrobić zdjęcie. Zrobiłam byle jakie i co z tego, nie zawsze musi być perfekcyjnie, w ogóle nie musi. Najważniejsze, że zamroziłam na zdjęciu tę chwilę.
Nie podchodzę bliżej. Widzą mnie, nie chcę przeszkadzać. Mają one swoja przestrzeń. Bardzo kocham i szanuję zwierzęta.




Pełna wdzięczności kieruję się w stronę domu, daleka jeszcze droga.
Wracam zamarznięta, jednak zadowolona. Właśnie stworzyłam kolejne wspomnienie z moim kochanym hermano. Rzuciłam plan dnia, zmarnowałam czas? W życiu! 
Teraz  zaparzę sobie herbatę z cytryną i oddam się chwili.
Dziękuję za ten dzień.
⇝🙙⇜




Na końcu mam jeszcze prośbę do Was. W moim mieście potrzeba schroniska dla psów i kotów. Azyl dla zwierząt zbiera podpisy. Ja już oczywiście podpisałam. Obawiałam się, że tylko mieszkańcy mojego miasta mogą coś zdziałać, ale nie. Wszyscy możemy.
 Chcę dodać, że w mieścinie Krzesimowo muszą niestety zamknąć schronisko. Jeżeli jego mieszkańcy nie znajdą nowych domów, to wszystkie 220 istot zostanie uśpionych.
 Jeśli chcielibyście pomóc, to zapraszam na stronę:
https://www.petycjeonline.com/tak_dla_schroniska_dla_bezdomnych_zwierzt_w_orach

Za każdy podpis dziękuję całym sercem. 



niedziela, 4 lutego 2018

Wyprawa w mrok. 👻👀



Witajcie kochani. Luty już nastał. Czas bardzo szybko przemija. Chwytajmy każdą chwilę. Nie biegajmy, bo życie to nie ciągły wyścig. W biegu nie można wszystkiego dojrzeć. Zamiast tego celebrujmy kolację, cieszmy się bliskością drugiej osoby, zatopmy się w pięknie zachodzącego słońca.
Tym optymistycznym akcentem Was witam, a teraz zabieram Was w mrok. Możecie się już bać. Spójrzcie na te trzy zombiaki.



Oni zabiorą Was w ciemne krainy tego świata. Na pewno nie znacie tego miejsca, na pewno odkryjecie z nami, coś nowego, czegoś, czego nigdy Wasze oczy nie widziały.

Zapraszamy do Wieliczki. 😆



Wycieczkę zaproponowała moja kochana przyjaciółka. W ramach jej urodzin postanowiliśmy zobaczyć, coś nowego. Nas w Wieliczce jeszcze nie było, to też się tam wybraliśmy. Jeszcze Wam, nie napisałam, kim jest ten zacny mężczyzna na zdjęciu powyżej, jeden z zombiaków. To brat Sylwinki, Jarek. Z Nim to zawsze jest wesoło.

Jechaliśmy autem, które przepełniały śmiechy. Jarek opowiadał nam różne zabawne historie. Przejeżdżamy obok łąki pełnej krecich kopców. Nagle Jarek wystrzelił taki tekst: ' Chcecie, to się tu zatrzymam. Będziecie miały wakacje na Krecie'. buhahaha
Normalnie wybuchłyśmy śmiechem. Nie ma to, jak dobre towarzystwo.




Pierwszym naszym przystankiem był Zamek Żupny. Niezbyt czułam się tam, jak w zamku, ale miło wspominam. Szkoda tylko, że wszystko niemal było pozamykane. Zrobiłam dla Was parę zdjęć. Wiem, że mam tu fanów takich miejsc oraz staroci.















Wychodząc z zamku, weszliśmy w park. Przystanęłam. Sylwinka spytała, co ja robię. No, a ja pełna podziwu robiłam zdjęcie drzewka, zachwycając się cieniem, jakie rzuca na ścianę.





Wejście do kopalni mieliśmy zarezerwowane na godzinę 13:30. Zostało nam jeszcze sporo czasu. Postanowiliśmy przejść się na rynek. Stało się! Kochani, poznałam wymarzonego faceta. Ideał. Spójrzcie.



Sylwii też się poszczęściło.



Wypiliśmy jeszcze ciepłe napoje i nieświadomi, że kopalnia jest zaledwie parę kroków od zamku, weszliśmy do auta, jeżdżąc wkoło centrum. ha ha ha



Znaleźliśmy pierwszy parking, już zamierzamy płacić, nagle facet mówi: ' Opłata stała, 20 złotych'... Jarek to twardy człek powiedział, że tyle nie zapłaci i pojechaliśmy sobie. Nie nabierajcie się, jest tam sporo bezpłatnych, bądź zwyczajnie tańszych parkingów. Z tego względu, że był weekend, nam udało się znaleźć bezpłatny i to bardzo blisko miejsca docelowego.



No, a teraz wybieramy się w obiecany mrok. Przecież nie zawsze jest jasno i kolorowo. Jednak w mroku często znajdują się najważniejsze z lekcji życia.



Moje pierwsze wrażenie: Eee, coś mi nudno, to nic takiego...
Jednak patrząc z perspektywy czasu, jednak zagłębiając się bardziej w to miejsce, uważam inaczej. Skoki temperatury nieźle dawały mi w kość. Na początku szłam równo z grupą, a potem...na końcu. Wszystkie osoby a aparatami szły na końcu. Byłam ja i trzech panów. Każdy zerkał na siebie nawzajem. Ja robię zdjęcie rury i zaraz inni robią zdjęcie rury, jeden pan robi zdjęcie ściany i ja robię zdjęcie ściany. hehe







Doszliśmy do tej, jakże znanej sali. Sylwia zaczyna się rozglądać. Podchodzi do Jarka. GDZIE JEST AGA...
No, a Aga robiła zdjęcia, stojąc na schodach. Zawsze jednak w bezpiecznej odległości, zawsze z kimś.



Powiem Wam, że jak wróciłam do domu i zobaczyłam  fotki z tej wycieczki, to było jedno wielkie:                  O BOZIU...CÓŻ TO JEST...ZGROZA... hahaha
Nie mam super aparatu, nic nie widziałam na ekranie, ale coś udało się uchwycić.



Niezłe wrażenie robi ta sala. Jestem pewna, że  koncert w takiej sali, jak ta u dołu jest niesamowitym przeżyciem...no i ta akustyka.



Zwiedzanie tak innego, fantazyjnego miejsca to niezapomniane przeżycie. Nieźle się nachodziliśmy, ale było warto.






Jadąc do góry windą, czułam niemałe  przerażenie. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia. Byłam zbyt zajęta wyobrażaniem sobie możliwie najgorszych scenariuszy. Też tak macie? Ja zawsze wchodząc do windy, wyobrażam sobie czarne scenariusze. Aj ta rozbuchana wyobraźnia...😄

Zakończę ten post jak zawsze niemałych rozmiarów.
Spójrzcie jeszcze na te dwie mordki. Wspaniałe. Dziękuję za wspólnie spędzony czas. 



Mam nadzieję, że miło się z nami bawiliście.

Do następnego. Na końcu jeszcze 'Dom Grozy'. 😈