DZIEŃ 1 (rozmowa Agi z hermano)
A: Kiedy pojedziemy w góry?
H: Jak się ociepli.
DZIEŃ 2
A: Padam już w tym mieście. Potrzebuję świeżego powietrza. Może pojedziemy w jakieś góry?
H: No może...
A: Naprawdę???
H: Nie.
DZIEŃ 3 (a może nawet i ósmy)
A: No zdycham. Nudzi mi się. Potrzebuję odskoczni. Potrzebuję zobaczyć coś nowego. No weź...pojedźmy w jakieś góry. Wiem, że będziemy fajnie się bawić.
H: Przecież możesz jechać sama.
A: :(((
JAKIŚ INNY DZIEŃ
H: To, co...jedziemy jutro w góry?
A: No wreszcie. :D
🌲 Soszów Wielki 🌲
Usatysfakcjonowana Aga siedzi sobie w busie. Widoki wreszcie inne. Tu jezioro, tam las oświetlany przez promienie słońca, a za lasem już widać piękną, tak dumnie stojącą górę. Czysta radość.
Chwila! Coś tu za sielsko, za dobrze...podejrzane.
Zaczynam się źle czuć. Za ciepło, za duszno. Słabo mi, źle mi się oddycha.
Pytam: 'Daleko jeszcze?', nie... Jednak te 'nie' jakieś takie długie było.
Zostajemy sami w busie, zaczynamy się wygłupiać, jak to rodzeństwo. Nagle jedno wielkie beknięcie. Tak, beknięcie. Kto pisze o takich sprawach, a no ja. Toż to ludzkie. Śmieszył mnie widok kierowcy, ale przynajmniej zaczynałam czuć się lepiej.
A oto jak prawdziwi wielbiciele wspinaczek górskich zaczynają swoją drogę. Dwa żarłoki. 😆
Postanowiliśmy palić znicze Dinusiowi wszędzie, gdzie jesteśmy. Tu zapaliliśmy (Wisła), a także w Mosznej, Cieszynie, na Równicy i wielu innych miejscach. W ten sposób zabieramy go w podróże. Dla nas to piękne i bardzo ważne. Miłość to miłość.
Jak zawsze musiałam obiecać: ' Tak, tym razem nie będę co chwilę stawać, by zrobić zdjęcia'.
Początek trasy, minuta wędrówki.
'Agaaaa...co ty robisz?'
'No wybacz, ale to takie ładne, musiałam. Czekaj, jeszcze sekundę...już chwilkę'. Zdjęcie zrobione. ;)
Na początku trasa prowadzi przez miasto. Nic specjalnego, no może poza stertą śmieci na każdym rogu. Patrzymy, a tam Wyciąg Soszów. Przed nami, na wyciągnięcie ręki. Jednak według przewodnika powinniśmy iść dalej. Omijamy wyciąg, mimo że tam właśnie mamy się znaleźć. Jakaś dziwna ta trasa. Dzięki Bogu za Google Maps.
Wchodzimy w jakąś tajemniczą uliczkę. Ma zapach staroci. Jest tam dość ponuro. Czuję się, jakbym była na jakimś planie filmowym. Ciekawe, jeszcze nie czułam takiej atmosfery. Fajnie poczuć coś nowego.
Zaczyna się! Okay...stromy odcinek. Damy radę. Było stromo praktycznie cały czas. Zero łagodniejszych podejść, dopiero przy samym szczycie. Spójrzcie, toż tryskam energią.
Wędrówka przyjemna. Wolę wspinać się, kiedy jest zimniej, latem pot zbyt zalewa mi widoki. haha
Stop! Coś mnie obserwuje. Patrzę w prawo. Uff...to tylko mały, czarny kotek.
Mijamy wędrowców, radośnie się witamy. No wreszcie punkt widokowy. Z uśmiechem na twarzy wołam do hermana: 'Patrz, jakie widooooo.....'. BOOM.
Leżę dupskiem w błocie. Marcin podaje mi rękę i oboje wybuchamy śmiechem. Umazana, nieco obolała, a śmiałam się na całego. Miejsce upadku:
Po krótkim odpoczynku idziemy dalej. Las prześliczny. Ni to zima, ni to jesień.
Patrzę pod nogi jeszcze uważniej. Naprzeciwko skaczą sarenki. Jakie masywne piękności. Gdzie był aparat...wyłączony, typowe.
Widok pięciu sarenek, bawiących się w lesie bardzo nas ucieszył. Jednak nagle przed nami znalazł się...wózek dziecięcy. Grozą zaleciło po sekundzie. Cóż w środku lasu, na takim pustkowiu, na takiej wysokości robi wózek dziecięcy...
Jest podniszczony. Nie widać, czy coś jest w środku. Wyobraźnia zaczyna działać. Rozglądamy się we wszystkie strony. Biorę kij i idę przed siebie. Nagle zza drzew wyłania się jakaś postać. Idzie szybko, to mężczyzna. Serce mi wali jak oszalałe. Idę na niego z tym kijem, a to...oczywiście starszy pan, wędrownik o miłym uśmiechu.
Obok wózka przeszliśmy jak torpedy. Widzę na zdjęciu, że jest tam przyczepiona jakaś kartka, coś jest napisane. Nie mam szans na odczytanie, zdjęcie jest zbyt zruszone, co tak ręce mi się trzęsły. hehe
Nagle zrobiło się lżej. Droga przyjemna. Raz jesienią zapachniało, a raz zimą. Czasami nawet latem.
Z Soszów Mały to tylko chwilka, aby dojść na Soszów Wielki. Ino nie po jednym wielkim lodowisku. Trochę się namęczyliśmy.
Zasapana spoglądam w górę, a tam jakiś śliczny turkusowy domek. Pstryk.
Jak możecie zobaczyć poniżej to WC, a nie chcecie wiedzieć, co było w środku.
Szczyt zdobyty. Kochamy wspinaczkę górską, kochamy te widoki. Na szczycie byliśmy tylko my. Zabawne to było, wiele nas cieszy.
Drogi powrotnej nie fotografowałam. To dopiero była przygoda. Zejście w dół było tak oblodzone, że pozycje, jakie wykonywaliśmy, by zejść bezpiecznie, mogłyby rozśmieszyć każdego ponuraka.
Był też piękny koń, był uroczy zachód słońca w barwach ukochanego fioletu, był bieg, by zdążyć na autobus. Była też satysfakcja i ogrom energii. Serca uradowane i o to chodzi.
Dodawaj tyle barw do swojego życia, ile tylko potrafisz.
Pisz tak ciekawe rozdziały swojej książki, jak tylko potrafisz.
Stwórz coś pięknego, wartościowego tak, jak tylko potrafisz.
Do następnego kochani moi.
Jesteście pozytywnie zakręceni :))
OdpowiedzUsuńWózek w takim miejscu rzeczywiście może budzić trwogę!
Dziękujemy bardzo. :)) Wózek był przerażający. hehe Pozdrawiam serdecznie, radosnych dni Ci życzę. :)
UsuńAgnieszko, przeżyłam Waszą wycieczkę od początku do końca. Tyle emocji, energii, radości. Jesteście cudownym rodzeństwem. Zdjęcia piękne, śliczne kadry i Wasze radosne buzie :) :).
OdpowiedzUsuńA Rudy kotek wygląda dokładnie jak Tycek Mojej Córki. Zobacz sobie w wolnej chwili blog mojej kochanej Ani - Vintage Cat...
Wszystkiego dobrego i miłego weekendu życzę.
Przepraszam, że tak późno odpisuję, miałam mały wypadek.
UsuńBardzo się cieszę, że wycieczka Ci się spodobała, że przebyłaś ją z nami. :)
Zobaczyłam blog córki. Bardzo uroczy, klimatyczny. Rzeczywiście kotek tak wygląda. Ania była i jest przeuroczą kobietą.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam, życzę, aby w sercu było na tyle radośnie, na ile może być. Uściski. <3
Jupi dupi ;)
OdpowiedzUsuńtra la lala
Sylwia w końcu posta się doczekała :D :D :D
Choć post na pierwszy rzut oka wydaje się byczy
oj OJ to jednak taki nie jest !
CZUJĘ NIEDOSYT !!! :D
...NO KIEDY NASTĘPNY HAHAHA :D ???
Przepiękne zdjęcie koron drzew .
Pięknie , że zapalacie Dinkowi światełka on zawsze jest przy Was !
Ależ bym pobuszowała z Tobą po tych starych domach !
Marzy mi się pozwiedzać z Tobą takie ruiny :*
Zakochałam się w zdjęciu mchu
TOŻ TO JEST MAGICZNE !
Poproszę o więcej takich zdjęć ^^
Czekam z niecierpliwością na naszą wspólną wycieczkę <3
Aga stara się, choć ciut odpisać. Robie przerwy, by rąk nie męczyć. :(((
UsuńCoś czułam, że napiszesz, że post nie jest taki długi. haha Co za kobita. ;D
Och Nie wiem, kiedy następny post, oby wszystko było dobrze. Zresztą wiesz.
Mam nadzieję, że niebawem gdzieś pojedziemy.
Cieszy mnie, że to foto tak Ci się spodobało. Ja również bardzo je lubię. :)
Bardzo Cię kocham. Zdrówka Nam życzę. <3
Zmęczyłam się tą wspinaczką z Wami :D Siedzę i nadal o Was myślę i jestem :))))) Wspaniała relacja :D buziaki :)
OdpowiedzUsuńHhahaha Dziękuję kochana za tak miłe słowa. Ogrom to dla mnie znaczy. <3
UsuńPrzytulamy Cię bardzo mocno. Buziaki i wszystko, co najlepsze dla Ciebie. :)
Jak zwykle potrafisz ze zwykłej wycieczki zrobić wspaniałą przygodę, okraszoną pięknymi zdjęciami. Masz rację, że nawet beknięcie nie razi w tym opowiadaniu, hihihi.:))
OdpowiedzUsuńHahaha Dziękuję Ci bardzo. :***
UsuńTakie słowa dodają mi siły i radości. Mam nadzieję, że u Ciebie dobrze...tego właśnie życzę. Uściski wielkie. :)
Dzięki, tez bym pojechała :) Już tęsknię :)
OdpowiedzUsuńNo to życzę, byś pojechała. :) Bardzo serdecznie pozdrawiam. Radosnych dni. :)
UsuńSuper. o tej porze w górach ludzi mało i o to chodzi. Lubię, kiedy idę szlakiem sama i wiem, że rzadko kogoś spotkam. Mogę się cieszyć ciszą i spokojem przyrody. Piękne Twoje zdjęcia. Szyszka wymiata:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, by ludzi mało było. hehe My też tak wolimy. Cieszymy się spokojem, przyrodą i swoim towarzystwem. :) Dziękuję za miłe słowa. Życzę nam wszystkim wielu takich fajnych wycieczek. Uściski serdeczne przesyłam. :)
UsuńNie każdy potrafi cieszyć się, znajdować radość, dostrzegać piękno drobnych rzeczy. A Wy to potraficie! Super:)
OdpowiedzUsuńDziękuję droga Doroto. To tak piękne słowa. Przytulam do serducha. <3 Niech przepełnia Cię radość. Pozdrawiam. :)))
UsuńWitaj w klubie, ja po górach chodzę tylko w zimne miesiące, a latem wybieram pochmurne dni. Słoneczne mnie zabijają, za dużo razy borykałam się w przegrzaniem organizmu. I na nic się zdają nawet termo-aktywne ciuchy czy kapelusz z szerokim rondem.
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście istnieją jeszcze wysokie przełęcze, które ratują mi dupsko w upalne dni. W dolinie około 35 stop. C, a tam jakieś 18 może... Za to kocham Alpy. Za te wysokości. Mówię Ci, ja się kompletnie nie nadaję do lata!
Zapamiętam tą frazę o pocie zalewającym widoki. ;)
Ty to masz dobrze. Jak ja wylądowałam tyłkiem w błocie, to mąż miast biec mi na pomoc, zrobił mi zdjęcie :P (Widział po prostu, że nic się nie stało i się śmieję.)
Oj w tych parszywych czasach też bym się przestraszyła, widzą opuszczony wózek O_O
Fascynują mnie górskie szalety, ale w polskim mogę spodziewać się tylko jednego... Niestety nasza kultura została gdzieś przed naszą erą...
Natomiast w Alpach szalety są interesują, zawsze z efekciarskim widokiem, że aż chce się załatwiać z otwartymi drzwiami i z tego co wiem, ludzie często tak robią.
Piękna, kolorowa puenta na sam koniec :)
Wybaczta, że odpisuje dopiero teraz, ale miałam mały wypadek. Nasz nowy pies mnie ugryzł i po szczepionce byłam jak upiór, mam też ranę otwartą na palcu. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze niebawem.
UsuńJa też nie nadaję się na upały. Jeny ależ ja to źle znoszę, a jaka nerwowa się robię. hihi Nie znoszę się pocić, to też unikam tego, jak tylko mogę. :D
Hahahahahahahahahahahaha Wyobraziłam sobie tę scenę, jak mąż rozbawiony robi Ci zdjęcie. To piękne, że nie spanikował, a zwyczajnie widział, że z Tobą ok. :)
No nasze szalety są straszne. Słabo się robi, jak tylko się otworzy drzwi i uciekać się chce jak najszybciej. Nie wiedziałam, że w Alpach są tak fajne klopy, że chce się przy otwartych drzwiach załatwiać swoje sprawy. haha To ciekawe. :D
Cieszę się, że puenta Ci się spodobała. :)
Ja Ci przesyłam wielki uśmiech. :)))))))
Chętnie z Tobą pospacerowałam:)))))piękna wspinaczka i piękne widoki:)))widać Wasze zadowolenie:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńCieszę się piękna Reniu. :)))
UsuńBardzo fajnie wspominam tę wyprawę. Było tak ciekawie. Piękne wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu wspaniałych chwil. :)
Kochana!
OdpowiedzUsuńGrunt, to dzielenie pasji z bliską, kochaną osobą:)
Piękna foto-relacja:)
Oby takich chwil pełnych uśmiechu i szczęścia było w Twoim życiu codziennym dużo:)
Pozdrawiam milutko:)
Witaj kochana. :* Masz całkowitą rację. To prawdziwe piękno dzielić pasje z ukochanymi. :) Całym sercem dziękuję za cudne życzenia. Tym bardziej teraz. Miałam mały wypadek. Staram się powoli wracać na bloga, ale to jeszcze potrwa. Nie chcę nawet myśleć, jakie tyły mam na blogach. No ale zdrowie najważniejsze.
UsuńDużo radości, słoneczka, pogody ducha dla Ciebie i Twoich kochanych bliskich. Bardzo mocno przytulam do serca. :)
Ha a Schronisko Soszów zakupiła córka mojego znajomego, i ten tam udziela się u nich aż miło :) Nie dotarłam tam jeszcze, bo ja źle się czuję na wysokościach. Musi mi wystarczyć Wisła w dole, do której właśnie jutro jedziemy :) Pozdrawiam Was ciepło
OdpowiedzUsuńMoja mama również źle się czuje na wysokościach. Ależ byłam z niej dumna, jak weszła na morskie oko. No ale na prawdziwe szlaki to jej nie namówię. Zresztą nie chce, by czuła się źle. :) Ty zawsze tak blisko, może kiedyś na siebie natrafimy. Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że u Ciebie również pięknie słonko świeci. :)
UsuńSuper przygoda, uwielbiam spinać się po górach. Tak mi się spodobały góry, że zamieszkałam w górach na stałe. Teraz wystarczy, że wyjdę przed dom w kubkiem kawy i popatrzę na moją panoramę gór. A stara maszyna do szycia skradła moje serce :) Pozdrawiam i miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Wyobraziłam sobie Twój poranek, te widoki, poczucie radości...ajjj wspaniale. Cieszę się, że spełniłaś marzenie, że masz swoje miejsce ukochane. :) Bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę, co najlepsze. :)
UsuńFantastycznie się czytało opis Waszej wycieczki. Z pewnością była udana i zdjęcie też. Wzruszyłaś mnie zapalaniem zniczy dla Dinusia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że spodobało Ci się, że odbyłaś tę wycieczkę z nami. :) Bardzo mnie cieszy, że wspierasz nas w sprawie Dinusia. :* Pozdrawiam kochana. Bardzo serdecznie pozdrawiam. :)))
UsuńPiękni ludzie , piękne krajobrazy, piękne zdjęcia:):)
OdpowiedzUsuńUsciski
A z tym wózkiem to jak w horrorze:):)
Wózek był przerażający, czuliśmy się jak w horrorze, a jak zaczął iść w naszą stronę ten mężczyzna, to już nam odwalało. hehe
UsuńDziękuję kochana za tyle miłych słów. Przepraszam, że dopiero odpisuję i nie odwiedzam bloga. Miałam mały wypadek. Nasz nowy pies ugryzł mnie podczas zabawy. Mam ranę na palcu i nie mogę zbyt ręki używać, dostałam też szczepionkę przeciw tężcowi i po niej człek czuje się no źle. Psiak zdrowy to też mam nadzieję, że i ja będę zdrowa.
Przesyłam duży uścisk, zdrówka życzę. :)
O super, że masz nowego psiaka...na pewno kochany:):)Niech tylko zabawy będą już ostrożniejsze:):):
UsuńŚciskam:)
Ja tego nicponia od początku uczyłam, że nie może gryźć. Już się ładnie słucha, wie, że podpadł. On ma swoje odchyły, o których nie zostaliśmy poinformowani. No ale Panie ze stowarzyszenia przeprosiły i teraz już wiemy, co tam z Timmim jest. Dogadujemy się fajnie, psiak przyjazny. :)
UsuńUściski serdeczne. Pięknego, radosnego dnia. <3
Piękne zdjęcia Aga, jak zawsze :)Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję cudowna, utalentowana kobieto. :***
UsuńBardzo serdecznie Cię pozdrawiam, dużo radości życzę. :)))
Jak bym była z wami tak fajnie opisana wędrówka. Wspaniałe widoki. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak właśnie się poczułaś. Dziękuję droga Alicjo. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. Uściski wielkie. :)))
Usuńteż zawsze masę zdjęć robię na szlaku:D ale to jest piękne;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bo też jak tu nie sfotografować takich fajnych widoków. hehe Wybaczta, że dopiero odpisuje, ale miałam mały wypadek. Też nie mogę zbyt rąk nadwyrężać, to też tak wolno idzie mi odpisywanie. Ech u mnie jak nie urok, to sraczka. Hehe, Byleby dobrze już było. Uściski. :)
Usuńojej a co się staneło?:(((
UsuńHehe Nic takiego, choć strach był. Psiak mnie ugryzł podczas zabawy. Rana była otwarta, palec wyglądał strasznie, to też jechałam na pogotowie. Z powodu otwartej rany dostałam szczepionkę przeciw tężcowi i takie tam. Cały tydzień byłam jak zdechlak, teraz jest już znacznie lepiej. Nadal oszczędzam ręce i jestem osłabiona, ale jest o niebo lepiej. :) No a z psiakiem ładnie się dogaduję. :) Najważniejsze, żeby żadne poważne choróbsko się nie przypałętało. :)
Usuńa to pieseł... a to nowego macie pupila?:)
UsuńMamy i niebawem go tu przedstawię. :) Nicpoń i wcale nie taki mały, na jakiego wygląda. hehe
Usuńbardzo jestem jego ciekawa:D
UsuńJuż post się tworzy...choć jakoś powoli. hehehe Miłego wtorku. :)
UsuńHaha! Żeby z moim mężem było tak łatwo! :) Też bym chętnie rzuciła wszystko i pojechała w Bieszczady, tam czuję się wolna.
OdpowiedzUsuńCo prawda wolę łazić w lato, ale gdybym miała taką opcję, to ruszyłabym nawet dzisiaj! :)
Tez wszędzie pstrykam tysiące zdjęć. Z mojej ostatniej wycieczki wróciłam z ponad 1500 zdjęć! Bo ładnie! Bo szkoda nie zrobić. Bo tak!
Ale na szczęście mojemu to nie przeszkadza, śmieje się tylko "Co zdjęcie na insta?" :D Na insta akurat nie wrzucałam dużo, ale na bloga już tak :D
Google maps - nie wiem czy tak bym polegała na nich haha! W każdym razie nie w Tajwanie - czasem próbował nam wyznaczyć trasę (dla samochodu) jakimiś "z du*y" uliczkami, raz kazał nam skęcić w... schody! Czasem pod prąd... i takie tam :D
My też zaliczyliśmy upadek na naszej górskiej wycieczce. Adam zjechał doopskiem po śliskich schodkach przy punkcie widokowym, ja szłam przed nim - no cóż :D Zjechaliśmy razem haha!
A coz tym wózkiem w środku lasu? Nie do końca zrozumiałam tą część - to był czyjś wózek, czy porzucony? Może ktoś wchodził na górę z dzieckiem i uznał, że łatwiej mu wnieść dziecko niż pchać je w wózku :D W sumie jak jechaliśmy z Majką w góry, to niosłam ją całą drogę w nosidełku - no dobra nie całą, ale większość :P Nie wyobrażam sobie, żeby brać wózek haha!
Ech Marzą mi się Bieszczady. Nie było mnie tam jeszcze, a same zdjęcia zachwycają. :) Calutkim sercem życzę Ci, byś tam pojechała. :)
UsuńHahaha Jak ja Cię rozumiem. No przecież szkoda nie sfotografować piękna. haha Mój brat też się nie denerwuje, no, chyba że się śpieszymy. Mnie się wydaje, że stoję przy jednym obiekcie minutkę, a tu dziesięć leci. haha
hahahaha w schody. :D My też czasami się zagubiliśmy z Google maps, ale ogólnie bardzo nam pomaga. U nas to już tradycja...wycieczka równa się zabłądzenie przynajmniej raz. Zawsze i wszędzie. :D
hahahaha Zjechaliście razem. Bardzo fajnie mi się czyta Twój komentarz, taki pełen życia. :)
To był opuszczony, podniszczony wózek. hehe Bardzo dziękuję Ci za fajowy komentarz. Jesteś bardzo sympatyczna. Lubię poznawać w ten sposób kogoś, choć ciut lepiej. Pozdrawiam. :)))
Oj, nas z mężem też gdzieś ostatnio gna. Musi się jednak zrobić cieplej...wyruszymy wtedy -, chociaż na jeden dzień. Taka forma zwiedzania bardzo nam odpowiada. Jedno miejsce w jeden dzień. w tamtym roku załapaliśmy takiego jednodniowego bakcyla.
OdpowiedzUsuńPodsumowanie cudne nic dodać - nic ująć (twórz, dodawaj, pisz - jak potrafisz najlepiej). Trzeba to zapamiętać i pielęgnować w pamięci.
Zdjęcia urocze.
Pozdrowionka:)
Witaj kochana. :* Przepraszam, że dopiero odpisuję. W ogóle nie ma mnie na blogach, staram się pierw odpisać na komentarze. Psiak mnie ugryzł. Pogotowie, szczepionka, opatrunek i te sprawy. Muszę oszczędzać ręce. Jestem na blogu od wczoraj, ale tylko chwile, bo ręce bolą i zaraz słabnę. :(((
UsuńJa również lubię taką formę zwiedzania. Z nas to tacy mali podróżnicy. :) Zresztą bycie podróżnikiem, to moje marzenie. <3
Bardzo mnie cieszy, że podsumowanie i fotki Ci się spodobały. Bardzo mnie to cieszy. Życzę, byś pojechała z mężem na jakąś naprawdę fajną wycieczkę. Tak ładnie się robi na dworze, aż szkoda mi, że tyle muszę w domu siedzieć. Zdrówka i radości dla Was. Serdecznie pozdrawiam. :)
Wspaniała wędrówka, udane zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo mocno. :) Dziękuję za wspólną wyprawę. Pozdrawiam. :)
UsuńThanks for so interesting virtual stroll Aga. You're brave to climb up a moutain with your brother. I see you have made a hard way up and there was an award - the icy top of mountain, bravo!
OdpowiedzUsuńHave a nice Sunday!
Thank you for being here with me. It means a lot dear Nadezda. :) I am very grateful.
UsuńThank you for all support, for so nice and motivating words. Sending you lots of hugs. Best regards. :)
Piękne wędrowanie, dałaś z siebie tyle ile potrafisz, pokazałąś jak potrafisz, przeżyłaś jak potrafisz a potrafisz wiele.
OdpowiedzUsuńJesteś prze kochana, masz tak piękne serducho. Zawsze wiadomości od Ciebie mnie cieszą, zawsze czuję po nich, że mam wspaniałe wsparcie i wiele szczęścia w życiu. Bardzo przepraszam, nie odwiedzam bloga, nigdzie mnie nie ma. Mały wypadek jest tego przyczyną. Wierzę, że za jakiś czas będzie już dobrze. Kocham mój blog, Was. Wszystko z Wami wydaje się możliwe. <3 Bardzo serdecznie pozdrawiam, przesyłam duży uścisk i życzę, jak najradośniejszych dni. :)))
UsuńDobrze sie wyrwać z miasta i odetchnąc świezym powietrzem, zdrowo sie spocić.Fajne z Was rodzeństwo. Patrzę i czytam z przyjemnoscią te Wasze zabawne pogaduszki.
OdpowiedzUsuńTylko co z tym wózkiem? Co z zawartoscia wózka? Aż zgroza ogarnia na tę myśl...
Agnieszko!Pozdrawiam Ciebie i braciszka bardzo serdecznie!:-))
Dziękujemy bardzo droga Olu. :*** Kochamy te nasze wyprawy większe i mniejsze. Naprawdę nawet nie wiem, czy kiedykolwiek mieliśmy nieudaną wyprawę. No nie pamiętam. hehe Tak czy siak uwielbiam podróżować z Marcinem. :)
UsuńOj hehe Zapomniałam napisać, że wózek był pusty...zawsze o czymś zapominam. Wózek naprawdę wyglądał jak z horroru. Ten liścik przyczepiony do wózka zauważyłam dopiero w domu na zdjęciu. Nawet i cieszę się, że nie umie tego odczytać...
Dziękuję kochana i droga mi Olu. Pozdrowienia dla brata zaraz przekażę. :)
Wspaniałych dni życzę, zdrówka i spełnienia. Serdecznie pozdrawiam. :)))
"Serca uradowane i o to chodzi" - otóż to. Trzeba żyć najpiękniej jak się umie i czerpać radość z codzienności. Uwielbiam patrzeć na Świat Twoimi oczami, zauważasz rzeczy obok których wielu z nas przeszłoby obojętnie. A to właśnie jest jeden ze sposobów cieszenia się codziennością i drobiazgami. Fajny mieliście dzień, hermano & hermana, a upadku współczuję ( aczkolwiek ciężko się nie roześmiać :) ). Miłej i radosnej niedzieli!
OdpowiedzUsuńAga została pogryziona przez psa (dzieki Bogu nie drastycznie) i dlatego dopiero odpisuje. :((( Niestety nie mogę nadwyrężać rąk i wszystko idzie mi wolno. Przeczytałam Twoje słowa i poczułam się wspaniale na duchu. Ile mi takie słowa dają. Dziękuję z całego serca.
UsuńDziękuję za bycie częścią mojego świata. :) Bardzo serdecznie uściski przesyłam. Życzę, co najwspanialsze. :*
Wspaniała wyprawa. To trzeba przeżyć!
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana Basiu. Kocham wspinaczkę górską i poczucie wolności, jakie zawsze czuję. Niech Twoje dni przepełnia czysta radość. <3
UsuńUn bello relato acompañado por unas fotos muy bonitas por las que deduzco lo pasasteis muy bien.
OdpowiedzUsuńSaludos.
Thank you dear Tomas. Yes, we spent very nice and full of adventures time. :)
UsuńWish you lots of really amazing trips. Greetings. Have a nice day. :)))
Te pierwsze dialogi to przypominają mi moją czteroletnią wojnę ze scholą o wycieczkę do Wadowic. Kilka lat temu dowiedziawszy się co studiuję oraz skąd pochodzę zaproponowali mi zorganizowanie tam wyjazdu. I tu zaczęła się szopka. Jak pytam się wiosną, na kiedy mam szykować program, to słyszę milion powodów, dlaczego nie możemy tam jechać teraz i zapewnienie, że na pewno pojedziemy jesienią. Kiedy pytam się jesienią to słyszę znowu to samo z zapewnieniem, że pojedziemy wiosną. I tak w koło Macieju... Ja zaś po raz enty musiałam pisać do dziekana podanie o przesunięcie praktyk. W końcu się wkurzyłam i powiedziałam, że nigdzie im nie zorganizuję wycieczki, bo to naprawdę szkoda mojego czasu i cierpliwości.
OdpowiedzUsuńAle oczywiście cieszę się, że udało Ci się pojechać w góry. Tym bardziej, że widzę wiele znajomych obiektów.
Pozdrawiam serdecznie
No co za ludzie. Mnie brak już słów. Widzę w Tobie osobę bardzo odważną, która osiągnie wiele. Niektórzy ludzie Ci to utrudniają, ale Tobie uda się wiele osiągnąć. Normalnie to wiem. Zamiast cieszyć się, to oni kompinowali. Wycieczki przecież uczą ogrom. Tobie jednak biję brawo, a im współczuję głupoty.
UsuńKochana odpisuję Ci dopiero teraz, bo nasz nowy psiak podczas zabawy postanowił zagryźć mi rękę. Szczepionki, osłabienie, opatrunki i te sprawy powodują, że nie ma mnie w świecie blogowym. Wróciłam wczoraj i odpisuję na komentarze tylko tyle, ile mogę. Ech Zawsze coś. No ale ważne, by zdrowie było.
Życzę zdrówka nam wszystkich. Bardzo mocno Cię przytulam. :)))
Ale cudnie i jak ja Wam zazdroszczę bo tlenu w tych ostatnich miesiącach bardzo mi brakuje... jesteście cudowni oglądam i oglądam isię zachwycam...! wdrapujemy się tak samo pod górę, choć ja z własną formą to raczej się turlam... cudowne zdjęcia jak zawsze zresztą
OdpowiedzUsuńściskam i dziękuję <3 wiesz za co :*
Witaj kochana moja. Cieszę się ogromnie z Twojej wiadomości. Cieszę się, że odbyłaś wyprawę z nami. Nie ważne, czy turlając się, czy nie . hehe ;D
UsuńMyślę o Was, modlę się. Życzę Wam...no z całego serca...życzę, byście zaznali już spokoju i wspólnie mogli się cieszyć podróżami, radościami zwykłego dnia. Bardzo i jeszcze raz bardzo mocno przytulam serce do serca. <3
Klimatyczne zdjęcia, pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo. :) Pozdrawiam i życzę wspaniałych dni. :)
UsuńWspaniała wycieczka i super zdjęcia:))) Ja też bardzo lubię góry. Serdecznie pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. <3 Góry dają takie poczucie wolności i tego, że żyje się w pełni. Kocham to uczucie. Życzę nam wielu fajnych, radosnych wypraw. Serdecznie pozdrawiam. Uściski serdecznie przesyłam. :)))
Usuńfajna wycieczka i duzo cudnych zdjęć
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki. :* Pozdrawiam. Miłych, naprawdę udanych dni Ci życzę. :)))
UsuńBom dia, lindas fotos bem seleccionadas, as mesmas mostram a sua felicidade, estão perfeitas.
OdpowiedzUsuńFeliz semana,
AG
Thanks a lot. The hike was really awesome. Lots of adventures and charming places. :)
UsuńHave a nice weekend. Greetings. :)
No proszę, widać że czujesz wiosnę, jak moje koty. Też je nosi. Fajnie, że wybrałaś się na wycieczkę, nie ma nic lepszego, niż chwilowa zmiana klimatu, żeby podładować baterię.
OdpowiedzUsuńWitanko kochana. :) Czuję wiosnę. Uwielbiam moment, w którym drzewa są pełne kwiecia. :)
UsuńJa bez wycieczek usycham. hehe Teraz też już potrzebuje kolejnej. Muszę tylko wyzdrowieć i gdzieś pojadę. :) Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze, czego życzę. Przytulam i jak najmilszych dni życzę. :)
Oj jak ja czasem znam tę potrzebę wydostania się z miejskiego zgiełku gdzieś w ciche ustronne miejsce, gdzie można odpocząć i pooddychać świeżym powietrzem! Góry są piękne ♥ Uwielbiam podziwiać te widoki, choć nie przepadam za wędrówkami, ani tym bardziej wspinaczką...
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia! Ja również interesuję się fotografią i czasami pstrykam fotki wszystkiemu, jak najęta :) Jak widać nawet jakiś zwykły kadr może być przedstawiony bardzo ciekawie :)
Dziękuję bardzo serdecznie. :) Jak już interesuje nas fotografia to tylko pstrykać wszystko, co nas ciekawi. :D Ja praktycznie coraz częściej uciekam z mojego miasta. Praktycznie mnie tu nie ma. Pewnie za jakiś czas całkowicie z niego zwieję. hehehe
UsuńWielu superowych podróży nam życzę. Pozdrawiam i życzę cudownych dni. :)))
Podoba mi się w Was, że jesteście tacy radośni i spontaniczni! :)
OdpowiedzUsuńA mamy nie zabraliście?
Dziękujemy bardzo. :) Bywamy też ponurzy. :D Mamy nie zabieramy na wspinaczki. Nie czuje się ona dobrze na wysokościach. Na morskie oko weszła, ale prawdziwa wspinaczka to już nie jej bajka. :) My za to kochamy zdobywać szczyty. Zawsze stojąc na szczycie, czujemy przypływ wiary, że marzenia zostaną spełnione, że będzie dobrze. :)
UsuńRadosnych dni życzę, uściski serdeczne. :)
Cudowna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba wszystko zostawić i dać miejsca nowym przygodom. Tak myślę, że na widok wózka na kompletnym odludziu, zareagowałabym podobnie. To takie nietypowe i od razu rodzi podejrzenia.
W każdym razie wycieczkę mieliście wspaniałą. Widoki cudne i tylko pozazdrościć. Jak dobrze, że teraz tak łatwo - za sprawą aparatu - zapisać chwilę :)
Pozdrawiam ciepło :)
Dzień doberko droga Moniko. :)
UsuńDziękuję za piękne słowa. Aparat to wspaniały wynalazek. Wspomnienia dzięki zdjęciom żyją w nas dłużej. Ja też poprzez fotografię pragnę ukazać magię otaczającą nas na każdym kroku. :)
Podróże stają się coraz bliższe memu sercu. Ja nie tylko zwiedzam, ja chłonę, uczę się i dziękuję. Każda podróż, nawet najmniejsza niesie ze sobą całą gamę lekcji i staram się je dowidzieć, uczyć się i praktykować w miarę możliwości. Coś dziwnie zaczynam pisać. Zara cała teoria powstanie. hahaha
Kochana Moniko, dziękuję za wspólną wyprawę. Życzę radosnych dni. :)))
Wspaniała wyprawa,uwielbiam góry. Piękne zdjecia,a przygoda z wózkiem,jak w jakimś dramacie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję droga Nino. Góry to czyste piękno. Zawsze ależ to zawsze dają mi poczucie, że wszystko będzie dobrze. :)
UsuńPozdrawiam cieplutko, przytulam serdecznie, uśmiecham się radośnie i życzę dni przepełnionych szczęściem. :)))
ja też czasem potrzebuję takiej odskoczni, na szczescie nie musimy sie długo zastanawiac bo oboje uwielbiamy góry i jedzdzimy tam jak tylko mamy czas;)
OdpowiedzUsuńMoje marzenie...druga połowa kochająca podróże. hehe Z Wami bardzo lubię zwiedzać. Mam tyły na blogach...wszystkich. Psiak mnie ugryzł, no i ręce słabe, ogólnie, żem jak zombie i to wycieńczone. Ważne jednak by żadne poważne choroby się nie przypałętały. Chyba piszę o tym, by wywalać emocje.
UsuńWszystkim nam życzę wielu fantastycznych wypraw. Pięknych, szczęśliwych dni życzę. :)
Jak zwykle świetne zdjęcia i opowieść:) PS. Kobiety potrafią być namolne, ale to dzięki Wam, robimy, to co robimy:))
OdpowiedzUsuńhahahahahahahahahahahaha Czyli dobrze robimy. :D Byśmy ino nie przesadzały...co nie jest łatwe. Proszę to pamiętać. hahaha ;D
UsuńDziękuję super Wojtku za motywację. Ty zawsze mnie nią ładujesz. Przesyłam wielkie pozdrowienia, życzę super udanych sesji zdjęciowych i mega radosnych dni w gronie ukochanych Ci ludzi. :))))
I wzajemnie :)
UsuńDziękować baaaardzo. :)))
UsuńPiękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
UsuńAgniesiu, chwytaj radość życia - ile tylko unieść potrafisz !!! Z uśmiechem krocz do przodu, a będzie dobrze ! Zdjęcia wspaniałe ! Z szyszką - najbardziej mi się spodobało. Widzę, że mamy podobnie - u mnie też nie ma chwili bez aparatu, bez pstryknięcia !!! Dzień bez aparatu to dzień stracony ! Fajnie masz, że blisko do gór ... ale ja muszę się rozejrzeć wokół siebie, bo też mam inne ciekawe miejsca - mam morze ! Buziaki posyłam :))
OdpowiedzUsuńWitaj kochana. :*** Dziękuję z całego serca za przepiękne i mądre słowa. :***
UsuńDziękuję za wszystko, a dajesz mi ogrom!!! <3
U mnie ostatnio dni bez aparatu. :((( Psiak mnie użarł i ręce słabe. Już tydzień minął, ja nadal jestem bardzo osłabiona, ale ważne, że się poprawia. Choroby odganiam nawet w myślach. hehe
Kocham i góry i morze. To połączenie byłoby idealne. :D Kto wie, może znajdę kiedyś swój 'dom' właśnie w takim miejscu. :) Wierzyć trzeba, bo bez wiary to już na pewno takiego miejsca nie znajdę, a więc wierzę. :)))
Przytulam serducho do serducha, życzę dni przepełnionych radością, chęciami, kreatywnością i zdrowiem oczywiście. :)
Aguś, kochana !!! My to się chyba tak wzajemnie wspieramy :) A wiesz, że dziś zaglądałam do Ciebie - już wcześniej, a teraz patrzę, a u mnie zostawiłaś życzenia. Bardzo dziękuję za piękne życzenia od serca. Nigdy się nie poddawaj ! Głowa do góry ! Buziolki posyłam do Ciebie :))) Dobrego czasu i wspaniałych Świąt Wielkanocnych !!!
UsuńZdecydowanie. To jest niesamowicie piękne. :***
UsuńJest mi cudownie miło, że znalazłaś dziś dla mnie czas. Dziękuję za tyle bardzo radujących mnie słów. No cieszę się, że jesteś!!! Ja też buziolki przesyłam. Tulę mocno. :)))
No i Ty to wszystko potrafisz! I pięknie pisać i tworzyć piękne zdjęcia i dodawać jeszcze barwy serca:) Cudowne widoki, nie dziwię się, że tak chciałaś w góry:) Uściski i pozdrowienia dla Ciebie i brata:)
OdpowiedzUsuńJak miło mi Ciebie zobaczyć. Dziękuję kochana za tyle motywujących, radujących mnie słów. <3 Ja je czytam i koduję. Całe to wsparcie jest jak balsam dla duszy, a w cięższych chwilach to już jest na wagę złota. <3 Dziękuję. :*
UsuńPozdrowienia przekazane. Oboje również pozdrawiam serdecznie. Brat się cieszy, ja się cieszę. Uściski wielkie kochana. Niech Twoje dni będą przepełnione magią najpiękniejszą. :***
Super wędrówka i zdjęcia, a kot przydrożny fenomenalny. Aż mi się zatęskniło za górami, byleby do kwietnia. Wytrzymam.
OdpowiedzUsuńPozdrówki
Teraz spojrzałam, że ta góra to w Wiśle, gdy tam byłam dwa lata temu, miałam ją przed oknem bo byłam po drugiej stronie rzeki.
OdpowiedzUsuńHehe Jaki ten świat malutki. Ciekawe czy kiedyś mijałyśmy się gdzieś. :))) Kwiecień już tuż tuż. Będzie wyprawa, będzie radość. Życzę Ci tego. <3 Pozdrówki. Uściski. :)))
UsuńPrzepiękne zdjęcia. Uwielbiam góry i tak żałuje bo mam do nich tak bardzo daleko...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię czytać, potrafisz zarazić swoim humorem i optymizmem.
Pozdrawiam
Dziękuję baaaardzo. :*** Jest mi super miło. :) Mimo wszystko życzę, by udało się pojechać w góry. Ja tak samo tęsknię za morzem. hehe
UsuńPozdrawiam serdecznie, cudownych dni dla Ciebie i bliskich. :)))
Agniesiu, wspaniała, spontaniczna i pełna wrażeń wycieczka - podziwiam też Twój dar relacjonowania.
OdpowiedzUsuńTa kartka na wózku pobudziła moją ciekawość.
Serdecznie pozdrawiam.
Z całego serca dziękuję. <3 Każdą wycieczkę traktuję jak wielki dar. Ta była naprawdę niesamowita. Wiele się działo, wiele lęków trzeba było pokonać, wejście na szczyt po lodzie było dla nas dużym sukcesem. Wspominam ten dzień naprawdę pięknie. :) Na kartce jest dość długi tekst. Nie rozczytam tego, ale to i dobrze. hehe
UsuńSerdecznie pozdrawiam. Bądź zdrowa i przepełniona radością. :***
Aga, dawnie nie spotkalam kogos tak pozytwnego:)))Piekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńMoze na wozku napisane bylo, nie ruszac, moja wlasnosc, czy cos w tym stylu. Kiedys sie z tym spotkalam. Choc sceneria troche horrorowa;)
Kocham gory, ech. Kiedys sie bylo co tydzien na szlaku.
Pozdrawiam;)
Aj Dziękuje bardzo. :))
UsuńNa wózku jest dość długi tekst, taki choćby list, ale nie mam szans, by to rozczytać. Niech tak pozostanie. hehe
Chciałabym być co tydzień na szlaku. Góry dają tyle radości, całe to poczucie wolności i wiary, że będzie dobrze, jest bezcenne. No i duma, że wlazło się na szczyt, mimo wszystko się wlazło. :) Kocham to uczucie. :) Życzę nam obu wielu wspaniałych wypraw, całego tego poczucia spełnienia. :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)
Wspaniałe miejsce wybraliście na wycieczkę :) Zakochałam się w tych starych chatkach och mogłabym tam zamieszkać :) Te okna no po prosu bajka :) Ja z bratek też mieliśmy dużo wycieczek jak byliśmy młodsi hi hi no wszędzie tego mojego gnojka zabierałam ale teraz praca mu już nie pozwala gdyż jeździ po świecie :) Buziaczki dla Was :)
OdpowiedzUsuńNo a ja pamiętałam o Tobie, robiąc te zdjęcia chatek i okien!!! :) Tym bardziej mnie cieszy, że Ci się spodobały. <3
UsuńJeździ po świecie...może go tego nauczyłaś.? :))) Marzenie moje. Och Jeździć po świecie, relacjonować, robić zdjęcia, uczyć się, podziwiać, śmiać się, płakać, ale żyć na całego.
Wszystkie pozdrowienia przekazuję hermano, także oboje dziękujemy. Buziaki kochana. Cudnych, twórczych dni życzę. :***
Słonko dziękuję Ci, że o mnie pamiętasz :) Och ile radości mi sprawiają te Twoje zdjęcia :) Z Jarkiem marzyliśmy kiedyś o zamieszkaniu właśnie w takiej starej chatce wiejskiej :) Ale jak się nie ma tego co wymarzone a ma się to co zastane to trzeba troszkę tego marzenia do własnych wnętrz przelać :) I tak też robię :) Skupuję moje kochane starocie i je w domku ustawiam hi hi :) Buziaki Słonko :)
UsuńTo jest takie piękne. Podziwiam kochana. Bierzesz, co masz i tworzysz swój własny skrawek raju. Nic tylko naśladować. :) Życzę Ci super radosnego weekendu. Niech najwspanialsze starocie same do Ciebie przyjdą. :D :***
UsuńWspaniała wycieczka Aguś. Widać, że odżyłaś i nabrałaś nowej ochoty do życia. Cudownie. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. Super się cieszę, że ze mną się po wspinałaś. :))) Góry to miejsce, które zawsze dodaje mi energii i poczucia całkowitego szczęścia. :) Życzę radosnego weekendu. U mnie słonecznie, mam nadzieję, że uda mi się jutro wyjść na dłuższy spacer po lesie. :) Uściski serdeczne. :)))
UsuńMoj luby ciagle mi o gorach gada a ja nigdy w gorach nie bylam i wcale mnie do nich nie ciagnie
OdpowiedzUsuńPoki co wykrecam sie tym ze nie lubie sniegu i pojedziemy latem
Tylko co ja latem wymysle...
Buhahahahahahahaha No, że jest za ciepło, za duszno...hahaha Pozdrawiam serdecznie. :D
UsuńGdy oglądasz zdjęcia i zawiedza cię "byłam!Znam",uczucie dumy jest bezcenne!:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
tojestbajka.blogspot.com
Uczucie dumy jest bezcenne, zgadzam się. :) Miłego weekendu Ci życzę. Pozdrawiam. :)
UsuńŚwietny pomysł z tymi zniczami kochana dla Dinusia, pewnie je z góry podziwia, piękny gest <3 Niezła przygoda z tym wózkiem hehe :) Buziaki i miłego weekendu kochana! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za wsparcie. Ty to jesteś cudna. :) Przygodę z wózkiem i całą tę grozę będę pamiętać. hehehe :D
UsuńBuziaki, radosnych dni, zdrówka. :***
Very beautiful images Agnies.
OdpowiedzUsuńThank you dear Bob. Have a nice day. Greetings. :)
UsuńNiby zwykła wycieczka ale dzięki Twojemu przekazowi czytałam z zapartym tchem :) Pięknie potrafisz się Agnieszko cieszyć zwykłymi drobiazgami i to się udziela.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Dziękuję doga Ewo. :))) Bardzo mnie uradowałaś tymi słowami. Przytulam radośnie. :) Te małe rzeczy są dla mnie tymi dużymi, bo tak naprawdę do szczęścia nie potrzeba wiele. No ale każdy jest inny. :) Ja zwyczajnie jestem wdzięczna za to, co mam. Codziennie też uczę się wdzięczności. :)
UsuńBardzo serdecznie pozdrawiam i życzę radosnych dni. Zdrówka kochana. :***
Radosnych Świąt Agnieszko!
UsuńDziękuję. :* Dużo radości dla Ciebie i bliskich. :)
UsuńA wonderful Trip. Very amazing to Read your Blog.
OdpowiedzUsuńBest regards
Susa
Thank you so very much dear Susa. I am so thankful. Thank you for being. Have a nice day.
UsuńLots of hugs. :)))
Wspaniała fotorelacja! Kocham góry!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:))
xxBasia
Dziękuję kochana Basiu. Uwielbiam czytać to zdanie 'Kocham góry'. :D Może kiedyś się tam spotkamy i radośnie się przywitamy. Byłoby fajnie. :)))
UsuńSerdecznie pozdrawiam, pięknego dnia życzę. Uściski wielkie przesyłam. :)))
Ty to zawsze w jakieś ciekawe miejsce się wybierzesz :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoje mega pozytywne nastawienie do życia :)
Bardzo przyjemnie oglądało się zdjęcia i opisy, które wywołują uśmiech na twarzy :)
Pozdrawiam!
Dzięki wielkie Pawle. Ja bardzo kocham podróże, ciesze się z każdej wycieczki, choćbym ino rowerem do pobliskiego lasu jechała, ale te nieco dalsze to już magia. Góry bardzo kocham, wspinaczka jest dla mnie czymś niesamowitym. Dla osoby z chorymi stawami to wejście na szczyt jest jak zdobycie Oskara. hahahahaha :D
UsuńCieszę się, że wywołałam uśmiech na twarzy. Dziękuję za Twoją obecność. Pozdrawiam i życzę super fajnego dnia. :)))
Aga z ogromną przyjemnością odbyłam tę wycieczkę razem z Wami. Pokazujesz cudne miejsca. Zarówno krajobrazy jak i detale, które powoduje, jakby się tam naprawdę było razem z Wami :D
OdpowiedzUsuńWyczytałam w komentarzach o wypadku z psinką, mam nadzieję, ze już wszystko ok, że się dobrze goi, a piesek przyzwyczaja się do nowej, kochającej rodzinki i jest coraz bardziej ufny i przyjazny.
Ściskam Cię serdecznie, Agness <3
Agness! Miło mi, że odbyłaś tą wyprawę razem z nami. Tulę bardzo radośnie. :))) Tyle pięknych słów, jesteś przesympatyczna, dziękuję. :*
UsuńGoi się ładnie, jeszcze jestem osłabiona i nie mogę zbyt używać rąk, ale staram się, choć ciut tu być, bo strasznie mi brakuje Was wszystkich. Timmi czuje się bardzo dobrze. Myślałam, że będzie mi ciężko po tym, co zrobił, ale jednak nie. hehe Gryźć mu nie pozwalam, a on bardzo się stara. Taki wariat. Bardzo kochliwy, świrnięty i przyjazny. Napiszę o tym nicponiu. hehe
Dziękuję za troskę, za obecność, za wszystko. Jesteś fantastyczna. Przytulam bardzo serdecznie, serce do serca. Dużo radości dla Ciebie. :))) <3
Piękne zdjęcia i ujęcia :)
OdpowiedzUsuńGóry to jednak są magiczne.
I to o każdej porze roku.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Ci bardzo mocno. :*** Zgadzam się, góry zawsze magiczne. Już mi do nich tęskno, już myślimy o kolejnej wyprawie. Wspinaczka, te widoki przepełnione spokojem są jak najlepszy akumulator, by naładować baterie. :))
UsuńSerdecznie pozdrawiam, dużo radości dla Ciebie i ukochanych bliskich. <3
Ciekawie opowiedziane,,,,, arcypiękne, niepospolite zdjęcia. Niezwykła atmosfera bloga. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe, motywujące słowa. <3 Uśmiecham się do Ciebie. Uściski wielkie. Super miłego dnia Ci życzę. :)))
Usuńświetne zdjęcia! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. :))) Miłego dnia, pozdrawiam radośnie. :*
UsuńNaprawdę piękna i inspirująca notka! Bardzo miło się ogląda zdjęcia i czyta. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję kochana, miło, że odbyłaś tę wyprawę z nami. Uściski wielkie, pozdrawiam. :)))
UsuńI oto chodzi! Fajne macie tam góry. Aż zatęskniłam za moimi, ale na razie, siła wyższa każe siedzieć w mieście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wielu zdobytych szczytów :-)
Dziękuję kochana . :*** To też mój cel na ten rok, zdobyć rekordową liczbę szczytów...czyli minimalnie 6 hahaha :D Mnie też jest już tęskno i już myślę, że czas jechać, dzięki Bogu brat jest chętny. hehe Wspaniałych dni dla Ciebie i córci, no wszystkich bliskich Twemu sercu osób. :) Przytulam. :)
UsuńŚwietna relacja, z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam zdjęcia.( fotki fantastyczne)Uwielbiam takie klimaty!Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) Miło mi, że ze mną zostałaś. Witam bardzo serdecznie. Życzę jak najwspanialszych dni. Uściski. :)))
UsuńThese are magnificent!!!! Mesmerizing pictures. you both look cute together. seems you had amazing time.Enjoy dear :*
OdpowiedzUsuńMy New Post | Instagram | Bloglovin
Thank you dear Shweta. :) I love mountains I love hiking with my brother. :) Have a nice day, hugs. :)))
UsuńFajna wycieczka i miejsca...ale ten wózek faktycznie koszmar.Wielkanocne serdeczności, miłości i radości życzy Bea:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. :) Wózek budził strach i to spory.
UsuńJak najpiękniejszych dni dla Ciebie i bliskich. Uściski przesyłam. :)
Super wypad. Zazdroszczę, bo ostatnio nie mam na nic czasu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Zbyszku. Bardzo fajnie wspominam tę wyprawę. :) Życzę, by czasu się nieco zwolniło i byś mógł gdzieś pojechać, zrelaksować się. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)
Usuńależ robisz piekne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, baaaardzo mi miło. :))) Super fajnego dnia Ci życzę. :)
UsuńWspaniała wyprawa:)pięknie opisana i oprawiona cudownymi zdjęciami. Bardzo fajne zdjęcia, traktor mnie urzekł!
OdpowiedzUsuńAgnieszko wszystkiego najlepszego życzę, spokojnych ale wesołych Świąt!
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. :***
UsuńCiesze się, że traktor Cię urzekł, nie wiem czemu, ale lubię ich widok. hehe
Życzę Ci oraz Twoim ukochanym jak najwspanialszych dni w radości, zdrowiu, spokoju i poczuciu spełnienia. :***
Ciągnie was w góry jak wilka do lasu :) skąd ja to znam :)) mój mąż jest taki sam, chociaż ja też uwielbiam góry, a bardziej latem :)) Uwielbiam Tatry i Pieniny, a blisko mam w Góry Świętokrzyskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:))
hehe Właśnie tak nas ciągnie w góry. Również uwielbiam Tatry. Pieniny i góry Świętokrzyskie są jeszcze przeze mnie nieodkryte. Ubolewam nad tym. Mam nadzieję, że w tym roku uda się odwiedzić jakiś nowe góry. :)
UsuńPozdrowionka. Wspaniałych dni Ci życzę. Uściski. :)
Widzę, że wypad udany, a i zdjęcia cudowne :) Też mnie ciągnie w góry... ostatnio coraz mocniej.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) Mnie zaś ciągnie coraz bardziej. hehe Ogólnie to w świat mnie ciągnie. hehe
UsuńPozdrawiam serdecznie i życzę radosnych dni. :)
Twoje zdjęcia są obłędne, pozdrawiam kochana :)
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca. <3 Bardzo serdecznie pozdrawiam. Niech te dni będą dla Ciebie naprawdę cudowne. Uściski wielkie. :)))
UsuńAgnieszko potrafisz w prostych słowach i swojej fotograficznej pasji pokazać siebie i otaczający Was świat.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wyprawa była udana,świadczą o tym Wasze roześmiane i szczęśliwe twarze,oraz mnogość zdjęć,cudownie mieć takiego brata,który kocha przygodę i górskie wędrówki tak jak i Ty kochana.
Zdjęcie makro cudne,masz talent do wyszukiwania perełek :)
Agnieszko skorzystam z okazji i złożę Tobie i Twoim bliskim wspaniałych Świąt,pełnych radości,miłości,a przede wszystkim spędzonych w rodzinnej i przyjaznej atmosferze.
Niech Zmartwychwstały Chrystus błogosławi Wam na każdy kolejny dzień .
Alleluja,Alleluja .
Buziaki zostawiam :)
Całym sercem dziękuję kochana! <3 Przytulam z daleka, ale przytulam i to bardzo radośnie. Dziękuję za piękne słowa, za motywację i wiarę w spełnienie marzeń. :) Brata mam cudownego. :)
UsuńBaaardzo mnie cieszy, że zdjęcie makro Ci się spodobało. :*
Życzę naprawdę wspaniałych Świąt. Niech te dni będą dla Ciebie i Twoich ukochanych bliskich przepełnione czystą radością płynącą prosto z serca. Niech będzie dużo śmiechu, magicznych chwil i niech wszystkim zdrowie dopisuje. <3
Zawsze będę Ci życzyć, co najlepsze.
Alleluja. <3
Duży uśmiech dla Ciebie, dziękuję, za to, że jesteś częścią mojej drogi. :))) <3
Pięknie dziękuję za miłe słowa na moim blogu :-)
UsuńZ przyjemnością wpadam z rewizytą i na pewno będę zaglądać częściej. Masz lekkie pióro, piękne zdjęcia, humor - po prostu super 👌
Ja też uwielbiam góry. Powędrować jeździmy jednak latem, bo ciągamy tam naszą czwórkę dzieci, w tym jedno mniej sprawne. Dlatego jesień i zima odpadają.
Czekam na kolejną relację, a tymczasem życzę Ci wspaniałych, rodzinnych Świąt :-)
Bardzo dziękuję, jest mi naprawdę miło. :)
UsuńCudownie, że wspólnie chodzicie po górach, to naprawdę piękne. :) Życzę Wam cudownych wypraw. <3
Wspaniałych świąt życzę. Dużo uśmiechu, poczucia spełnienia, zdrówka. :)
Wspaniała wyprawa i piękny jej opis. Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, cieszę się, że jesteś. :) Fantastycznych Świąt Wam życzę. Dużo radości. Uściski serdeczne przesyłam. :)
UsuńPascoa Feliz.
OdpowiedzUsuńAG
You are so nice. Thank you. Happy Easter to you and your loved ones. :)))
UsuńWspaniała przygoda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wspaniałe wspomnienie. :) Pozdrawiam i życzę radosnych dni. :)
UsuńPiekne zdjecia i ciekawe wrazenia. Pozdrawiam serdecznie i radosnych Swiat zycze. :-)
OdpowiedzUsuńSuper mocno dziękuję. :))) Mam nadzieję, że Twoje święta były bardzo radosne. Życzę cudownego dnia. Pozdrawiam radośnie. :)
UsuńCiekawy wpis, prześliczne zdjęcia, na pewno tu jeszcze zajrzę!!! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko. :* Jest mi bardzo miło. Oczywiście zapraszam. Miłego dnia dla Ciebie. :)
UsuńRadosnych i pogodnych Świąt życzę Tobie Agnieszko oraz wszystkim bliskim Twemu sercu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję droga Łucjo. Mam nadzieje, że święta miałaś bardzo udane. :) Ja spędziłam czas z najbliższymi, bardzo spokojnie, ale z uśmiechem. Przyznam, że takich dni potrzeba mi więcej. hehe Cudownego wtorku dla Ciebie i bliskich. :)))
UsuńBardzo klimatyczne zdjęcia :) ja tą trasą na ogół schodzę :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOoo hehe Może kiedyś spotkamy się na szlaku. :) Dziękuję bardzo. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Miłego dnia. :)
UsuńWózek przyprawia o gęsią skórkę...
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudowne <3 ja Pomorzanka aż zazdroszczę Wam tych gór i widoków. Dlatego poproszę o jeszcze większą ilość zdjęć.
haha Ten wózek sprawił, że naprawdę poczuliśmy się jak w horrorze.
UsuńDziękuję kochana. Góry pojawią się nie raz. Mam jeszcze zaległy post, pełen śniegu, ale co tam. hehe Mam nadzieje, że Ciebie akurat ten post ucieszy. Cudownych dni Ci życzę. :)
Ja tam też potrafię zabłądzić w każdej dalszej okolicy .Ale jeśli mam pełny bak w aucie to rzucam hasło "Poznaj swoją okolicę bliższą i dalszą " ;-) i jadę .Jakoś zawsze udaje się wrócić do domu .
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zawsze bajeczne ,pięknie pokazałaś przyrodę ,szyszunia ujęła mnie bardzo :-) Pozdrawiam świątecznie i życzę wielu ,wielu takich rodzinnych wypraw :-)
Super. <3 No i mi się to podoba. Obie mamy serce podróżnika. hehe Te gubienie się ma wiele plusów, tyle można odkryć. :)
UsuńCieszę się, że zdjęcia się spodobały. Szyszkę robiłam, kiedy odpoczywałam po upadku. hehe Ja również życzę Ci wielu wspaniałych wypraw z bliskimi, czy samodzielnych. Dużo szczęścia dla Ciebie. :***
Historia z wózkiem mnie rozłożyła, haha! :D Ale dobra, nic nie mówię, pewnie zareagowałabym podobnie :D za każdym razem jak znajduję jakieś starocie w lesie, to dopisuję im historię... oczywiście największą inspiracją stają się wtedy horrory;)
OdpowiedzUsuńMam takieeego szerokiego banana na twarzy, mega pozytywny post! Wyprawa brzmi naprawdę udanie:D I ten szczyt!
ahahaha No to prawda, największą inspiracją stają się horrory, a jak już jestem z bratem, to nam totalnie odwala. :D Cieszę się, że wywołałam szeroki uśmiech. Meeeega mnie to cieszy. :* Duży uścisk Ci przesyłam. :)))
UsuńRadosnego świętowania pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. :) Radosnych dni Ci życzę, dużo uśmiechu na twarzy. :)
UsuńWspaniałea, energetyczna wyprawa. Uwielbiam góry i piękne widoki. W paździenkiku, całe trzy tygodnie wędrowałam po Górach Izekich. Cieszę się Waszą radoscią i widzę Waszymi oczami te piękne, gótskie krajobrazy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Dziękuje droga Alino. :) To musiała być niesamowita wyprawa, taka do zapamiętania na całe życie. :) Cieszy mnie, że i ciebie góry czarują. :) Dziękuję Ci za wspólną wyprawę. Od Ciebie też bije takie ciepełko. Serdecznie pozdrawiam i przytulam. :)
UsuńŚwietny post, niesamowicie mi się czytało, tak jakbym była na wieczorku poetyckim, a jednocześnie przeżywała każdy krok wędrówki :)
OdpowiedzUsuńJakież piękne słowa. Jest mi bardzo miło. Dziękuję Ci z całego serca. :***
UsuńBardzo serdecznie pozdrawiam. Wszystko, co najlepsze dla Ciebie. :)
Przy leśnej drodze wózek. Na wózku kartka. Na kartce napis: "Proszę, zostaw wózek tu, gdzie stoi. Jego właściciel poszedł po chrust do lasu, bo lubi zapach leśnych gałązek palących się w kominku". ;)
OdpowiedzUsuńTo była ta pozytywniejsza wersja, bo oczywiście wyobraźnia podsunęła mi kilka innych, których nie powstydziłaby się sama Chmielewska, a nawet Christie. ;) Ale że opowiastki lepiej snuć pozytywne (negatywów i tak jest pełno w mediach) przyjmijmy wersję numer jeden jako jedynie słuszną i godną uwagi. ;)
Pozdrawiam Cię Agnieszko ze słońce w tle i zapachem wiosny unoszącym się w powietrzu.
Ahahahahaha Tyś to jest superowa. :D Ciekawi mnie, jakie miałaś myśli. hihi U mnie Tworzyły się historie wyjęte z najlepszych horrorów, ale zgadzam się...przyjmijmy, że Twoja wersja z chrustem jest tą prawdziwą. Za dużo ciemności w świecie.
UsuńJa również pozdrawiam, pięknie dziś na dworze. Cieszą pączki, z których niebawem powstaną śliczne kwiaty na drzewach. Kocham ukwiecone drzewa. :***
Cudownych dni Ci życzę. <3
Prosisz, masz - czyli wersja a'la Chmielewska:
UsuńPrzy leśnej drodze wózek. Na wózku kartka. Na kartce napis: "Zakaz wyprowadzania wózków dziecięcych i zwierząt". Na rączce wózka przewieszona smycz, w wózku dziecięca czapeczka z różowym pomponem umazana jakąś ciemnoczerwoną substancją.
H. podchodzi, bierze do rąk najpierw smycz, następnie czapeczkę, której uważnie przygląda się przez dłuższą chwilę.
- Co robisz? - Pyta A., w której głosie słychać nutę rodzącego się przerażenia, a lęku to już na pewno.
- Cicho... - H. zbliża czapeczkę do nosa, wciąga zapach ciemnoczerwonej substancji.
A. coraz bardziej przerażona:
- H. co ty robisz? Zostaw to! Może coś się tu stało, może policję trzeba będzie wezwać, a ty ś l a d y zacierasz...
- Cicho... - H. nadal uważnie przygląda się czapce, po czym wyciąga palec, chwilę grzebie w ciemnoczerwonej substancji, po czym obwąchawszy swą kończynę mówi z uśmiechem - No popatrz, wiśniowa konfitura!
A. patrzy to na palec H., to na czapeczkę z miną, która obrazuje coś pomiędzy ulgą, a chęcią uduszenia brata.
- H. tobie żarty w głowie, a to poważna sprawa jest.
- Niby czemu? To tylko konfitura. Dzieciak pewnie umazał się jedząc przekąskę na spacerze.
- Taaak? A gdzie tego dzieciaka niby widzisz? A może tę przekąskę podał mu jakiś zbrodniarz - porywacz? Może to była zachęta, by dziecko poszło z obcym? H. ja się b o j ę.
- Eeee....
- Nie eeee, tylko tak - A. wskazuje palcem na kartkę. - I w ogóle, co to za napis? Ja ci mówię, coś...
Za plecami rodzeństwa rozlega się podejrzany odgłos. Zza drzew powoli wyłania się jakiś bliżej nieokreślony kształt. A. podskakuje w górę i z piskiem ucieka krzycząc:
- Raaaatuuunnnkuuuuu!....
H. patrzy za uciekającą siostrą nie wiedząc, czy iść w jej ślady, czy poczekać na zbliżającą się postać.... małego yorka, który właśnie wyłania się zza drzew.
- A.! Wracaj! To york! Taka psina mała! Wrrraaaaccccaaaajjjjj!
A. wraca rozglądając się wystraszona na boki i wzdrygając się jeszcze niepewnie na widok biegnącego w ich kierunku psa.
Kilkanaście sekund później york siada obok nogi H. i cicho skamle patrząc to na niego, to na jego siostrę.
- Ale brytan - śmieje się H. - No, no. Nie dziwne, że wystraszyłaś się go. Jego widok faktycznie może przestraszyć.
- Aj tam - A. prycha. - Przestań już.
A. kuca przy psie i przygląda się zwierzęciu.
- H. zobacz, on ma łapę wymazaną jakąś ciemnoczerwoną mazią...
- Eeee, to pewnie ta sama konfitura.
- Serio? Jakoś mi to inaczej wygląda. - A. nie odpuszcza. - Zobacz... I na grzbiecie też... H. to mi wygląda na krew!..
Cdn. pozostawiam Twojej wyobraźni. ;)))
Ahahahahaha Toż ja tu się posikam ze śmiechu. :D Ty jesteś bomba fajowa. Czy myślałaś o pisaniu opowiadań? Potrafisz. Mam wielki uśmiech na twarzy, muszę to pokazać bratu. Pewnie będzie śmiał się na całego. :D
UsuńAleż to ja szłam na faceta z kijem...zestrachana, ale szłam. haha Jestem pewna, że gdybym obaczyła na psince krew, to zbiegłabym z góry z szybkością światła. hahahahaha
Piszę to z przerwami, co tak mi radośnie. Uważam, że fajnie piszesz, do tego z humorem i żeś jest mega fajna kobieta. :)))
Jeśli zechcesz pisać opowiadania, ja chętnie poczytam. :)))
Świetnie mi się czytało ten post, jakbym podróżowała razem z Wami :) Wózek rzeczywiście musiał być przerażający, ciekawe co było napisane na tej kartce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
My blog
Dziękuję Ci bardzo serdecznie. :) Bardzo fajnie wspominam tę wyprawę, a wózek budzi przerażenie do teraz. hehe
UsuńPozdrawiam serdecznie, miłego dnia. :)))
Świetny post, zabawny i z pięknymi magicznymi fotkami :) Grunt to dobra zabawa, super! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tak miłe słowa. :*** Była to wyprawa bardzo udana, wspominam ją z uśmiechem. :) Przesyłam duży uścisk i życzę radosnych dni. :)
UsuńWspaniała wycieczka!! Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń