Post o podobnej treści miał być opublikowany w lutym. Przewróciłam kartkę zeszytu, w którym piszę i zaczynam od nowa. Mamy czerwiec, tak długiej przerwy w blogowaniu jeszcze nie miałam. Post, który miał być opublikowany parę miesięcy temu, zawierał ogrom emocji, był pisany podczas prawdziwej 'burzy'. Chcę Was przeprosić za tak długie milczenie. Tęskniłam bardzo, lecz nie miałam odwagi, ani siły, by pisać.
Początkiem grudnia 2021 roku, będąc w pracy, zobaczyłam bladą, jak ścianę mamę. Kazałam jej iść do domu, nie zrobiła tego. Następnego dnia już jednak do pracy przyszłam sama. Z początku było znośnie, jednak wchodząc po schodach, poczułam, że nie dam rady wejść na górę. Zachorowaliśmy na covid, ja, mama, tata i brat. Byłyśmy z mamą najsłabsze. Każdy walczył dla każdego. Nie przeszliśmy go łatwo. Ja potrzebowałam ciepła, mama znowu zimna. Marcin opiekował się nami, robił dla nas wszystko, trzymał się najlepiej... fizycznie. Pomimo ciężaru, jaki nosił psychicznie, od rana do nocy o nas walczył.
Jednego dnia usłyszeliśmy trzask w łazience. Mama zasłabła, tata ją podniósł, zemdlała. Leciałam otworzyć okno, Marcin już dzwonił po pomoc. Moment, w którym na nią patrzyłam, był i jest moim koszmarem. Błagałam ją, by otworzyła oczy, zrobiła to. Naprawdę, moment ten nadal mnie prześladuje, jest koszmarem, ale również jestem za niego wdzięczna, otworzyła oczy, oddychała.
Sukcesem dla nas było przejście z pokoju do pokoju. Pamiętam radość i dumę, kiedy umyłam wreszcie włosy. Post, który miał być w lutym, opisywał ten czas dokładniej, teraz nie chcę już dłużej o tym pisać, chcę to zamknąć. Cały grudzień, tyle trwał covid. Po nim, przez niecałe dwa tygodnie było idealnie. Nagle zaczęły się problemy. Reszta zwyczajnie miała częste przeziębienia, osłabienia, bóle mięśni. Ja nagle obudziłam się z chorymi oczami, dolegliwości, jakie mnie spotkały, spowodowały, że zaczęłam wpadać w panikę, było tego za dużo. Moi bliscy zwrócili uwagę, że za często płaczę. Potrafiłam w pracy przy wszystkich wybuchać płaczem, którego nie potrafiłam opanować. Zaczęłam z tym walczyć, jednak ciągłe problemy zdrowotne mi to utrudniały. Spotkało mnie wiele, tu straty, tam złe wieści, ale nie poddawałam się, bo przecież byli obok bliscy, są zawsze. Nie było mowy o powrocie na bloga, oczy chore, co chwilę nowe problemy, to trwało pięć miesięcy, ta największa 'burza'. Pozwolicie, że na tym poprzestanę. Pisanie tego posta jest dla mnie trudne. Jeśli chciałabym wszystko przekazać...pisałabym naprawdę długo, a ja już naprawdę chcę zamknąć ten rozdział, jak dalece to możliwe.
Okres tamten był ciężki, ale również tak dużo mnie, jak i moich ukochanych nauczył. Zmieniliśmy się, podobają mi się te zmiany, idziemy do przodu. Stawiamy kroki, które wcześniej wydawały się za ciężkie. Kochamy się jeszcze bardziej, cenimy jeszcze mocniej.
Powtórzę, piszę to z naszego ukwieconego balkonu, zmęczona po pracy, wdzięczna za pracę, piszę, będąc z siebie dumna.
Czytam, wreszcie czytam, mogę znów czytać. Piję herbatę, wreszcie piję herbatę. Zaraz zacznę ćwiczyć jogę, będę ćwiczyć jogę. Wczoraj spędziłam cały dzień nad wodą z przyjaciółką, mam poczucie, że teraz jeszcze bardziej wszystko doceniam. Mamy ten dany moment, zrozumiałam, co to znaczy.
Bardzo chcę podziękować wszystkim, którzy o mnie pytali, dostałam również upominki, każdy gest dodawał mi sił. Kocham tu być z Wami, kocham swoją blogową rodzinkę. Kto ze mną został, aj...ten mnie cieszy tak, że jakbym to teraz wykrzyczała na cały głos to i tak, by tej radości nie oddało. Ten dzień, ta chwila, to wszystko, co mamy, nie traćmy tego z oczu.
Tym, którzy cierpią, jestem z Wami, wierzę w waszą siłę całym sercem.
Kocham, kocham, co posiadam. Dziękuję wszystkim, którzy są częścią mojej drogi. Kocham.
Życie jest tak nieprzewidywalne. Trzeba cieszyć się każdą chwilą bo wszystko jest takie ulotne.
OdpowiedzUsuńWitaj najserdeczniej. <3 Bardzo mądrze napisałaś, tak jest, jak piszesz. Bardzo się cieszę, że mogę czytać i odpisywać teraz nas komentarze, dziękuję. Miej dużo szczęścia, tulę. <3
UsuńBardzo się cieszę , że wróciłaś na bloga choć doskonale wiem , że ten czas kiedy Cię nie było był dla Ciebie ciężki !
OdpowiedzUsuńJednak dziś pojawił się post . Post , który znów poruszył myśli i wspomnienia przykrych chwil ...
Bardzo bym chciała by to co złe , to co sprawiło bół zostało w magiczny sposób wymazane z Twych myśli i serca , ale wiem , że nie ma takiej magicznej gumki , która by to wymazała !
Te rany , te przykre chwile zawsze będą , gdzieś w Twym sercu z czasem one wyblakną , ale wiem , że to będzie długa droga !
Jednak PAMIĘTAJ , że masz osoby obok siebie , które Cię Kochają i , że będą obok , kiedy tego będziesz potrzebowała !
Cholernie doceniam to w Tobie , że dzielisz się nie tylko radością , ale również smutkiem ze swoimi czytelnikami Twoją blogową Rodziną <3
To bardzo autentyczne bo jak wiadomo medal ma zawsze dwie strony tą pozytywną i negatywną !
Dziękuję , że los postawił Cię na mojej drodze 23 lata temu KOCHAM <3
Pięknie napisałaś kochana, bardzo wzruszająco. Bardzo Cię kocham. Wiele przeżyłyśmy razem, wiele nas te 23 lata nauczyło...jestem wdzięczna za nie, wszystko nas ukształtowało, zmieniłyśmy się, nadal będąc w przyjaźni i to coraz silniejszej. Kocham i dziękuję reż tu za motywację do napisania, koooocham. Jesteś wielką częścią bloga, pamiętaj. <3
UsuńWspaniale że jesteś ,też kocham blogową rodzinkę, niestety często dostrzegamy sporo dobrych rzeczy podczas choroby , chyba taka ludzka natura.Dobrze ze jakoś już funkcjonujecie , sporo przeżyliście, życzę Wam dużo zdrowia.Ukwiecony balkonik pozwala pomarzyć, odpocząć.Pozdrawiam serdecznie.😚❤🌺🌸🌼
OdpowiedzUsuńWitam Cię najserdeczniej, dziękuję, że jesteś, że napisałaś. Nie umiem Ci opisać, jak bardzo mnie cieszysz. Pragnę, byś była zdrowa, szczęśliwa, rak samo Ci, którzy są Ci bliscy.
UsuńDużo się zmieniliśmy, ale to dobrze. Nadal walczę, bo covid nadal swoje robi, ale dam radę, tak samo moi bliscy. Dziękuję, jesteś moją siłą. <3
Agniesiu Kochana 💚
OdpowiedzUsuńcieszę się przeogromnie, że wróciłaś, cudownie, że jesteś ❣ ..
..cały czas myślałam co u Ciebie? i martwiłam się.. ale najważniejsze, że znów piszesz 💗 ;)
..rozumiem Cię bardzo dobrze, domyślam się co mogłaś czuć i co przeżywałaś.. także przechodziłam covid (w lutym) a teraz mam okropne powikłania pocovidowe..
a wcześniej (chyba wiesz) miałam operacja serca (wycięcie guza), która odmieniła moje życie o 360 stopni.. jedno wiem na pewno, trzeba się cieszyć każdą chwilą życia, doceniać to co się ma i kochać swoich Bliskich ❣❤️
..piękne zdjęcia i piękni WY :)
- pozdrawiam najcieplej i najserdeczniej, moc zdrówka dla WAS i cudownych chwil ❤️💜💙💛💚
Cieszę się, aż mam oczy przeszklone, a muszę z tym uważać. hehe
UsuńKochana, no kurczę, jakbym mogła, to bym Cię tak mocno przytuliła, ale wyobrażam sobie, że tak właśnie jest. Pamiętam wszystko, pamiętam, przez co przeszłaś, a do tego ten nieszczęsny covid... Ja nie mam słów, cóż to jest za ustrojstwo. Te powikłania ciągną się i ciągną. Wierzę, że moje najszczersze pragnienie, byś była coraz to zdrowsza jest pomocne, bo ja całą sobą Ci tego życzę. Jesteś wspaniałą kobietą, wspaniałym człowiekiem! Zdrówka dla nas. Cieszmy się daną chwilą, nie każda będzie przyjemna, ale nigdy nie zapominajmy o cudach w naszym życiu. Ogromnie się ciesze, że teraz Ci odpisuję, że jesteś, że możemy wymienić zdania, ja tu, Ty tam, a jednak duchowo bardzo blisko. Przytulam mocno. <3 :) <3
Kochana bardzo mi przykro, że Ciebie i Twoich najbliższych spotkało tyle cierpienia i bólu. 😔 Mocno wierzę w to jednak, że teraz będzie tylko lepiej i cieszę się, że wróciłaś do nas. 💕
OdpowiedzUsuńPrzesyłam mnóstwo pozytywnej energii, uściski i serdeczności. 😘 🤗 ♥
Witaj droga Agnieszko, Twoja wiara i mi jej dodaje, dziękuję. :) Ciesze się, że nadal jesteś tu ze mną. Boże, jak się cieszę. Przytulam Cię bardzo mocno, życzę, co najlepsze, cieszę się Tobą, cieszę się, jak dziecko. <3 <3 <3
UsuńAgnieś ! Nareszcie jesteś !!!! Martwiłam się o to co z Tobą. Tak długo Cię nie było... Dobrze, że jesteś !!! Dobrze, że jakoś się z tej choroby wykaraskałaś !!! Bardzo cieszę się, że już jesteś !!! Nawet nie wiem już co pisać z tej radości... Widzisz, wierzę w to, że nic nie dzieje się przez przypadek. Dla każdego jest jakiś plan i wszystko się składa w całość. Widocznie nawet to chorowanie było po coś, ale wiem, że Ty to sobie sama wszystko poukładasz.
OdpowiedzUsuńKochana ! Wypadek to straszny. Współczuję Tobie straty koleżanki i współczuję rodzinie. Dziś, gdy wracaliśmy z mojego urlopu włączyłam na chwilę radio w samochodzie i właśnie usłyszałam o tym wypadku. Pomyślałam sobie: co za okropny kierowca !? i jeszcze: Na pewno to była mama z córką, bo 24 i 48 lat - był podany wiek kobiet. Bardzo mi przykro.
Trzymaj się kochana !!! Nigdy nie trać wiary we własne możliwości !!! Ściskam mocno :)))
Ach...wiesz, że nie wiem, co napisać, taka sekunda patrzenia na klawiaturę i nic...czuję, jakbym wróciła do domu, do moich przyjaciół. Przecież nigdy Cię nie widziałam w realu, nie znam Twego głosu, a jakbym znała Cię od lat. Ten okres był taki ciężki, nadal powikłania mam, oczy, uszy i tak dalej, ale jest siła, jest wiara i nastawienie dobre. Dzięki Bogu jest też poczucie szczęścia. No bo jednak jesteśmy tu razem. No kurcze, jesteś w innej części Polski, coś teraz robisz w ten upał, a ja pozwolę sobie na szczyptę wyobraźni, może wspólne siedzenie w cieniu z lodami...byłoby suuper. :)))
UsuńCo do wypadku, przeżywam to bardzo, bo koleżanka była taka miła, dobra, silna, ileż ona robiła dla swej rodziny. To nie była matka z córką. Ta druga pani jest z firmy obok. Mama Klary jest teraz w firmie, gdzie pracuję, powiem Ci, że dziękuję Bogu, że mam drugą zmianę i nie muszę tego oglądać. Rodzice cierpią okrutnie, siedzą w ciemnej sali, nie zapalają światła. Naprawdę zabrano Aniołka z ziemi, usilnie wierzę, że był bardzo potrzebny Bogu i teraz pełni inną funkcję, chcę w to wierzyć i sercem wierzę. Naprawdę, nie ważmy się zaniedbywać ukochanych i wmawiać sobie; a nas to nie spotka...nie ważmy się.
Także kochana moja duchowa przyjaciółko, pamiętaj, że jesteś dla mnie bardzo ważna. Kiedy mnie nie było na blogu, ja swoje bratnie dusze nosiłam ze sobą w sercu i często gęsto byliście moją siłą!
Jesteś ważna dla mnie, bardzo Cię cenię, bardzo. <3 <3 <3
Serce... bardzo przeżywam Twoje pełne ciepła słowa. Widzisz : zaglądam. Wiedziałam, że znajdę tu odpowiedź od mojej Przyjaciółki. Powiem Ci, że zawsze marzę, że się spotkamy. Ściskam Cię mocno :))))))))))))))
UsuńJak Boga kocham, a kocham bardzo...jestem tak uśmiechnięta, tak szczęśliwa, że jesteś. Spotkanie z Tobą byłoby spełnieniem marzeń, bo to byłoby spotkanie z przyjacielem...pewnie z początku wstydliwe...choć może i nie. :) Przytulam Cię tak mocno. <3 <3 <3
UsuńNowy wpis u Agnieszki! Nie, to pierwsze zdjęcie, co ono oznacza? Nie mogłam, musiałam odłożyć czytanie, odwlec, bo obawiałam się, jaką znajdę treść. Jakieś pół godziny później, ze ściśniętym gardłem i na wstrzymanym oddechu zaczęłam czytać. I teraz mogę mówić tylko: Bogu dzięki! Bogu dzięki!
OdpowiedzUsuńNie smucę się teraz, pomimo iż wiem już, jak wiele cierpienia za Wami. A jednak nie smucę się, tylko chciałabym skakać z radości, bo tak bardzo się przez te wszystkie miesiące martwiłam, a oto jesteś, wszyscy jesteście w komplecie! Bogu niech będą dzięki. Dziękuję Agnieszko, że napisałaś. Bo ja cały czas czekałam tylko na jedno słowo: jestem. Albo na takie: jesteśmy.
Dziękuję ❤️
Wczoraj tak mi łzy wyleciały, czytając Twoje słowa i teraz jest to samo, dziękuję. Ten komentarz, ja go nigdy nie zapomnę, nigdy. Tak bardzo chciałam napisać choć zdanie, miałam post przygotowany, ale nie miałam siły, ani zdrowia i też odwagi. Teraz też muszę ograniczyć patrzenie we wszelakie ekrany, ale ok, ważne, że mogę tu być z Wami. Wiesz, ja jestem tak wzruszona Twoimi słowami, że gubię się w pisaniu. Chcę Cię uścisnąć, chcę podarować wór miłości...jestem taka wzruszona. Dziękuję, że jesteś, dziękuję z całego serca. Dziękuję za tak piękne słowa, dziękuję za to, że jesteś moją siłą, szczęściem, wiarą, tym, co najlepsze. Dziękuję, że jesteś w moim życiu!!!!!
UsuńA ja dziękuję, że Ty jesteś w moim życiu, bo to przecież nie przypadek, że tak bardzo czekałam na Twoje słowo. Jeśli dobrymi myślami do Ciebie wysyłanymi mogę zrobić coś dobrego, to pewnie już wiesz, że działam bez wytchnienia. Zdrowiej Kochana, Ty i Twoi bliscy :)
UsuńDziałasz, uszczęśliwiasz, dodajesz sił, piszę z uśmiechem. Jak j Ci życzę wszelakiego dobra, jesteś bardzo, bardzo kochana!!! :*******
UsuńCieszę się, że sie odezwałaś, Agnieszko. Myslałam o Tobie i martwiłam się, co sie u Was dzieje. I czytam, że działo się niewesoło. Oby to, co złe było już za Wami, choc wiadomo, życie nie szczędzi przykrych niespodzianek nikomu. Zasyłam Ci serdeczne uściski!***
OdpowiedzUsuńPrzytulam najserdeczniej. <3 Miło mi na całego, że napisałaś, tak mi miło. Dużo mnie kosztowało napisanie tego posta, ale teraz wiem, że to była bardzo dobra decyzja. Teraz patrzę bardziej realnie na życie, choć nie zagubiłam dziecka w sobie, bo to byłoby straszne. Jestem niesamowicie wdzięczna za to, że jesteś, że napisałaś, że myślałaś, no uśmiecham się pełna wzruszenia, nie da się inaczej. Niech ktoś Cię równie mocno dziś i jutro i pojutrze uszczęśliwi, dziękuję, że jesteś, baaardzo mocno dziękuję. <3
UsuńMam nadzieję, że najgorsze już za wami. Teraz tylko się cieszyć, że pochorowaliście ale wszystko dobrze się skończyło. Życie ma dużo niespodzianek w zanadrzu, tych dobrych też ;) A wypadki były i będą. Trudno się pogodzić, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz.
OdpowiedzUsuńWitaj kochana. <3 Tak, jedyne co mogłam zrobić, to napisać o Klarze i też każdemu powiedzieć kocham, kto jest moją miłością. Nawet nie wiesz, jak mi Twoje zdanie o dobrych niespodziankach dodało uśmiechu, poczucia, że idzie ku lepszemu. Bardzo mocno Cię tule do serca, bardzo mocno dziękuję, że jesteś, że napisałaś, że podarowałaś tyle wiary, uśmiecham się do Ciebie! Dziękuję za obecność całą sobą. <3 <3 <3
UsuńAle już jesteś. I to najważniejsze <3
OdpowiedzUsuńTy również jesteś nadal ze mną, bardzo Ci za to dziękuję. Posyłam dużo miłości, wdzięczności. :***********
UsuńNiech będzie już coraz lepiej i lepiej, z Twoim zdrowiem i zdrowiem Twoich bliskich :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci z całego serca i witam najserdeczniej. Bądź bardzo szczęśliwa, tak samo Twoi ukochani, przytulam. :)) <3
UsuńWczoraj o Tobie myślałam, nie wiem właściwie dlaczego. Byłam w pracy i przypomniałaś mi się nagle. A tu proszę, pisałaś do nas.
OdpowiedzUsuńZrobię to, o co nas prosisz.
Kocham Cię z całego serca, moja ulubiona blogowiczko. :)
Cześć, wielkie CZEŚĆ do kochanej Ani. :))) Toż ja się uśmiecham na całego. Nawet mi łzy wzruszenia wyleciały po przeczytaniu Twoich słów. Jesteś kochana, tak miło znów do Ciebie pisać, a zaraz Cię odwiedzę, już się cieszę. Nie będę się tu rozpisywać, bo muszę uważać na oczy, ale chcę napisać...tez Cię kocham moja ulubiona, unikalna, już dawno w sercu zapisana blogowiczko. <3
UsuńSerduszko wysyłam!
UsuńJa Tobie również. -> <3
UsuńUff... nie pisałaś zimą a to Twoja ulubiona pora więc mła czuła że cóś się działo. Nie sądziłam że dopadło Cię choróbsko. Dobrze że mimo ciężkiego chorowania się wykaraskałaś, to że padło na uszy i oczy nie dziwota, mła pamięta jak z uszami był problem. Choróbska zawsze dają powikłania tam gdzie człowiek najsłabszy. Ech... najważniejsze że Ty, Twoi rodzice i brat przechorowaliście. Co do tego nieszczęścia z ostatniej chwili - wypadki niestety chodzą po ludziach i to zawsze jest szok, nawet jak nie dotyczy kogoś tak młodego jak Klara. Szkoda dobrego człowieka, szkoda rodziny, człowiek się złości bo cudza lekkomyślność przyniosła tyle nieszczęścia. Co do życia i czasu pędzącego na złamanie karku - trza się cieszyć wszystkim czym się tylko cieszyć da. To że wykupiliśmy już bilet na tę ostatnią podróż prawie zawsze nas zaskakuje, dobrze mieć ze sobą jakby co bagaż podręczny pełen dobrych wspomnień, dających poczucie że podróż się nie dłużyła, współpasażerowie byli ciekawi i jeszcze piękne widoki podziwialiśmy oraz mamy wspominkowo - emocjonalną kanapkę na przegryzkę zanim wysiądziemy na stacji.
OdpowiedzUsuńTo jeden z najpiękniejszych komentarzy, jakie czytałam,dziękuję.
UsuńJeszcze muszę walczyć o zdrowie niestety, ale dam radę.
Twoje słowa są tymi, które będę pamiętać. Będę starać się jeszcze bardziej cenić chwilę obecną. Czasami idzie mi to niemrawo. Hehe Mądra z Ciebie kobieta,niesamowita. Pomyśleć, że Bóg dał mi takiego cudnego człowieka na drogę życia. Przytulam mocno, dziękuję, że jesteś.♥️♥️♥️
Ojej, ojej , nie rób ze mła bóstwa. Mła jest tak samo głupia jak inne ludzie, ileż to razy mła się w swoich ocenach myliła, żadna z niej wyrocznia i wzorzec z Sèvres. I charakter też u mła wcale nie uroczy. Ty nie paczaj jaka mła doskonała , Ty zdrowiej. :-D
Usuńhahaha Jeszcze bardziej Cię lubię, ależ mnie uradowałaś. Nikt doskonały nie jest, ale jesteś cudna i zdania nie zmienię. :)))))))
UsuńAgusiu, nieraz o Tobie myślałam i zastanawiałam się co u Ciebie... dlaczego zamilkłaś na tak długo. Jak dobrze, że jesteś, że razem przeszliście ten straszny okres choroby. Tak bardzo boli patrzenie na cierpienie najbliższych osób. Każdy dzień jest nam dany, by cieszyć się sobą i obdarowywać wzajemnie swoją obecnością. Zwłaszcza, że życie jest takie nieprzewidywalne.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno.
Jestem przeszczęśliwa, mogąc pisać do ciebie, tym bardziej czytać Twoje słowa. Tęskniłam, myślałam, a teraz stukam w klawiaturę z uśmiechem. <3 Życie to droga, jest raz radosna, a raz bardzo ciężką do przejścia...widocznie taka ma być... jednym z największych osiągnięć człowieka w życiu jest zdolność cieszenia się z tego, co posiada, to takie moje zdanie tylko. :)))) Pozdrawiam Cię kochana Małgosiu całym sercem, przytulam mocno, bądź szczęśliwa. <3 <3
UsuńPrzykro mi, że to choróbsko tak się obeszło z Twoją rodziną. Zastanawiałam się dlaczego Cię nie ma. Ale już jesteś i cieszy mnie to bardzo. Jak ja Cię rozumiem, bo życie wiele razy pokazało mi co jest najważniejsze. Wielu z moich znajomych to dziwi, że można cieszyć się z takich ,,drobiazgów,,.mamy to przecież w pakiecie. Jedna chwila zmienia życie na długo i dlatego tak bardzo cenię to, co mam i niech już tak zostanie. Agnieszko współczuję straty koleżanki. Mocno przytyłam i wiem, że teraz będzie już tylko lepiej i tego Wam wszystkim życzę!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci kochana bardzo mocno. <3 Jeszcze muszę tu powalczyć o zdrówko, ale dam radę. :) Ostatnie miesiące i przykra strata znajomej spowodowały, że tym bardziej wiem, jakie życie może być. Nic nie posiadamy na zawsze niestety. Ja bardzo dobrze, cię rozumiem i wręcz jestem dumna. Trzeba cieszyć się, jak to inni mówią 'pierdołami', to nie są pierdoły, nie są gwarancją, to często nasze największe skarby życia, zresztą Ty akurat to wiesz, jesteś niesamowita!!!!! Życzę nam dużo zdrówka i tego, by cieszyło nas naprawdę byle co, a choćby obiadek. hehe Mam nadzieję, że dziwnie nie piszę, jestem po pracy, ale staram się pisać z sensem i tak od serca. hehe Cieszę się, że jesteś!!!!!! <3 :)))
UsuńCześć fajnie, że w końcu wróciłaś ❤️ ja też przeszłam covid i to bardzo bardzo ciężko byłam w 7 miesiącu ciąży dalam radę ❤️ super, że wy też to przetrwaliście. Życie jest ulotne jak najczęściej mówię moim bliskim i oczywiście staram się też w testach pokazywać im swoją miłość ❤️
OdpowiedzUsuńMiło mi, że jesteś tu ze mną, bardzo mnie to cieszy. :))) Brawo, jesteś bardzo silną kobietą, wygrałaś z tym dziadostwem, brawo. Serce mam przepełnione radością, że tu jesteś, że napisałaś, bądź bardzo szczęśliwa. <3 <3 <3
UsuńDużo złego na Was spadło, bardzo współczuję. Masz jednak rację, trzeba iść dalej. Na pewno jesteś już mocniejsza a skoro wrócił uśmiech to jest dobrze. Trzymaj się Agnieszko zdrowo i bezpiecznie. Zdrówka życzę również Twoim bliskim. Ściskam!
OdpowiedzUsuńWszyscy mieliście fatalny czas i podziwiam, że wspólnie stanęliście na nogi i idziecie do przodu. Pomyśleć, że sa ludzie, którzy nie wierzą w istnienie tej choroby, a przecież zmarło ponad 100 tysięcy Polaków.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ,ze nie zawsze pamiętamy o czułych słowach, a powinny się stać rytuałem codzienności.
Cieszę się, że wróciłaś cala i zdrowa.
Pozdrawiam.:)
Oburza mnie, jak ktoś mi ględzi, że covida nie ma...aż wstyd tak mówić. Jest to choroba niszcząca, przerażająca i jest inna, my czuliśmy się zupełnie inaczej...byliśmy i nas nie było...ciężko to opisać. Ja nadal muszę walczyć o zdrowie, mówił mi lekarz, że po covidzie dzieją się tak dziwne rzeczy, opowiadał mi, co w jego rodzinie było, ile to trwa i takie tam. Covid istnieje i jest niebezpieczny.
UsuńByło nam ciężko, ale byliśmy razem, mieliśmy wsparcie i też nas to umocniło w miłości. :)
Ogromnie się cieszę, że napisałaś, co tu ukrywać, tak zwyczajnie jest. Przytulam w wyobraźni, ciesze się, jak dzieciak. Niech zdrowie się Ciebie trzyma, tak samo Twych bliskich. <3 <3 <3
Jesteście fantastyczna rodziną. Dobrze, że nie zaniedbujesz zdrowia, trzymam kciuki za powodzenie.:))
UsuńTo bardzo emocjonalny wpis...Życie własnie takie jest,pełne różnych emocji:Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego co dobre życzę:))))))))))))
OdpowiedzUsuńDziękuje piękna Reniu, że go przeczytałaś, napisałaś do mnie, wiele to znaczy, dziękuję. Tak miło widzieć Twoją ikonkę. Niech na Twej drodze życia będzie dużo więcej tego dobrego, sercem przytulam. <3
UsuńDobrze, że finalnie wszystko dobrze się skończyło. Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego najnowszego obrazu!^^
Miłości nie wolno odkładać, trzeba mówić Bliskim, że się ich kocha...często, żeby w to wierzyli, żeby się tym umacniali. Dobrze, że ten koszmar się skończył, że żyjecie. Nie wiadomo, co nas czeka w tym zaszczutym świecie, dlatego trzeba się cieszyć każdym dniem.
OdpowiedzUsuńA Tu napisała jedna z moich najukochańszych blogerek i nie tylko blogerek. <3 Pamiętam Basiu, jak otworzyłam na imieniny paczkę od Ciebie, ja płakałam ze szczęścia. Twoje wiadomości, troska podczas mojej nieobecności, nawet nie wiesz, ile mi siły dodajesz. Kiedyś Ci pisałam, jaka jesteś ważna, ile mnie uczysz i jak umacniasz i tak jest nadal. Mam Cię za prawdziwy dar od Boga!!!!! Dziękuję Basiu, że jesteś ze mną i że jesteś takim właśnie człowiekiem, jest w Tobie ogrom dobra, które powoduje, że chcę starć się coraz to lepszym człekiem. Przytulam sercem całym a myśl, że za chwilę będę na Twoim blogu, powoduje wielgaśny uśmiech. :**********
UsuńSi te eche de menos y pensé que bien podías haber dejado el blog o tomaste un descanso, me encanta que salaseis con bien del maldito Covid que segó la vida a alguien que conocido.
OdpowiedzUsuńTe comento lo que sucedió a una familia que les conozco desde que nacieron el resulto positivo con síntomas no muy fuertes, ella negativo nos dijo que conste duermo con el. La dijimos haber si cuando decidís quien arriba o abajo a el le tocaba debajo pero de la cama. El hijo decía que ya no le quería ni el virus ya que lo pasaron todos o casi todos sus amigos. Claro que también dice que quizás fuel primero en tenerlo ya que cuando empezaba había estado en el Principado de Andorra en la nieve tubo una gripe muy rara que debió contagiar a los padres.
Espero nos sigas deleitando con tus artículos.
Saludos.
UsuńI did not understand everything, because google translator is not that specific, but at least I understand something. My friend I'm so grateful that you are still here with me, it really makes me stronger and happier. I am still fighting for my health, but I am happier than before and I can handle it. Covid is so dangerous .... I hope everyone you love and of course you will be safe and no one will suffer anymore !!!! Thank you for being, be healthy, best regards. <3
Dobrze, że dałaś znak! I wszystko już jest dobrze! My mieliśmy ciężki covid w styczniu i jakoś czas od tamtego czasu pędzi i nie chce się zatrzymać... Zdrowia i nadal siły do walki jaka by nie była przeszkoda - by została pokonana! 💕💞💓💗💖💝
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. :))) Tak, walka jeszcze trwa, nadal zdrowie kuleje, ale się to pokona. Życzę nam siły, pokonajmy, co nam dokucza, bardzo mocno nam tego życzę. Niech już nic nie wnerwia, niech dużo uśmiechu jest na naszych buziach, dziękuję, że jesteś. <3 :)))
UsuńPodobno to co nas nie zabije to nas wzmocni. Wiem jak to jest gdy bliskie osoby chorują a my nie potrafimy im pomóc, znam to uczucie radości gdy po ciężkiej chorobie cieszy nas możliwość wypicia herbaty na balkonie czy spacer . Życzę Tobie i Twoim bliskim dużo zdrowia i miłości bo bez tego nic nie jest ważne.
OdpowiedzUsuńTak, bliscy i zdrowie, to najważniejsze. Jeszcze o zdrówko trza powalczyć, ale bliscy są obok. :) Bardzo mi miło, że jesteś, dziękuję. Niech dużo dobra Cię spotyka, niech dużo cieszy i jak najmniej smutków, jak najmniej. Przytulam sercem całym. <3
UsuńDobrze że jesteś z powrotem ♥
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś tu ze mną, niesamowicie mnie to uszczęśliwia. Do serca przytulam bardzo mocno. <3 <3 <3
UsuńAgnieszko, bardzo się cieszę że jesteś znowu ze swoją blogową rodzinką! Od dłuższego czasu zastanawiałam się, co u Ciebie - bo nic nie pisałaś. Życie pokazało Tobie i Twoim najbliższym ciemną stronę, ale dobrze że udało się Wam pokonać wspólnie chorobę i wzmocnić wzajemne więzi. To jest wspaniałe! Świetnie, że znowu masz ukwiecony balkon, na którym z przyjemnością pijesz herbatę :) Przytulam Cię serdecznie i cieszę się Twoją radością :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś, że napisałaś, dziękuję. Jeszcze walka trwa, bo me zdrowie kuśtyka, ale da się radę. :) Kocham ten nasz balkon jeszcze bardziej, ale najbardziej kocham rodzinkę, jestem wdzięczna za nią, ao wiem, że wielu o takiej marzy. Daleko nam do doskonałości, bardzo daleko, ale łączy nas wielka, nie do opisania miłość. Bardzo mocno życzę Ci zdrowia, radości, niech zmartwień będzie, jak najmniej. Dziękuję za obecność. <3 <3 <3
UsuńŻycie jest takie nieprzewidywalne, dużo zdrowia i siły! ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za całego serca, bardzo dziękuję. <3 Bądź zdrowa i bardzo szczęśliwa. <3
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wszyscy jesteście w komplecie. Covid ma tę specyfikę, że po przechorowaniu go wychodzą na światło dzienne ukryte dotąd nasze choroby współistniejące. Szczęśliwym trafem jak dotąd nie zachorowałam na Covid i na jego mutacje, jestem 3 razy zaszczepiona a z uwagi na wiek na pewno jeszcze będę miała 4 szczepienie, nową szczepionką uwzględniająco już Omikron, który i tu zaczyna szaleć. Zrób za jakiś czas KONIECZNIE kontrolne badanie płuc. Ściskam i życzę Wam wszystkim zdrowia i radości.
OdpowiedzUsuńCałym sercem dziękuję za porady, za to, że napisałaś. <3 Bardzo dbam o zdrowie i sprawdzam też jego stan, płuca też sprawdzić muszę, tak samo moja mama...tak na wszelki wypadek. Pozdrawiam Cię serdecznie, dużo zdrówka, niech to dziadostwo Cię omija, bądź bardzo szczęśliwa, tego samego dla Twoich bliskich. <3 :)
UsuńMiałaś szczęście. Wielu go nie miało. Nie ma ich wśród nas i nie będzie. Pozostają tylko we wspomnieniach najbliższych. Dal wielu z nas 1 listopada ma teraz inny wymiar.
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację i jestem bardzo wdzięczna za to, że jesteśmy razem, bardzo dziękuję za to Bozi. Pozdrawiam cieplutko, niech dużo dobra Cię spotyka, jak najmniej smutków. <3
UsuńDobrze, że jesteś tu znowu. Covid bardzo namieszał w zdrowiu rodzin.
OdpowiedzUsuńPrzeszliście to. Daliście sobie wsparcie i dużo miłości.
Czasy są ciężkie i myślę, że w takiej bliskości, pomocy najbliższych jest siła i moc.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za przepiękne słowa piękna kobieto!!!! Tak, w miłości siła, wiem to, tak jest i już. :) Także życzę nam dużo miłości, niech jest z nami i w nas. Pozdrawiam Cię najserdeczniej, bądź szczęśliwa. <3 :)))
Usuńkochana jeju jak dobrze że znów z nami jesteś, że piszesz że żyjesz! Covid to paskudztwo, zbierało żniwa okropne nie tylko wśród starszych ale i młodych osób... Cieszę się że daliście radę to przetrwać razem. Rodzina to siła, super że macie się nawzajem i się wspieracie!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że jesteś i że mogę z Tobą pisać. Rodzina to siła, całkowicie się z Tobą zgadzam. Bądź szczęśliwa, jak najbardziej się da, zasługujesz na to. Przytulam bardzo mocno. :))) <3
Usuńtak rodzina to siła i należy się jej trzymać! Razem przetrwa się :)
UsuńPiękna z Ciebie istota. :)
Usuńno bez przesady xd
UsuńJak tak pisze, to tak myślę. :)))))
Usuńweź bo splonę rumieńcem :D
Usuńhahaha Nie płoń proszę. :D
UsuńI'm really glad you're back with your blogging family.
OdpowiedzUsuńSo glad you and your family survived covid.
Greetings Irma
Thank you dear Irma. I am so happy to be here with you, my dear blogging family. :) Stay healthy. Warm greetings. :))) <3
UsuńNareszcie jesteś! Proszę, nie znikaj na tak długo bo wszyscy bardzo tęsknimy. Przeszliście niemal piekło ale najważniejsze, że jesteście razem i cieszycie się każdym, razem spędzonym dniem. W tym pandemicznym czasie tak wiele ludzi odeszło i bardzo trudno się z tym pogodzić i przejść obojętnie do przyszłości..
OdpowiedzUsuńCzyż nie jest prawdą, że miłość czyni cuda? Miałaś szczęście urodzić się we wspaniałej kochającej się rodzinie. I choć prawdopodobnie nie omijały Was problemy i kłopoty, miłość zawsze je pokonywała.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Dziękuję kochana Łucjo za tak niesamowicie piękne i prawdziwe słowa. :) Miłość to potęga tego świata. :) Jestem bardzo wdzięczna za to, że jesteśmy razem, wiem, że wielu tego szczęścia nie miało. Tak mnie cieszą Twoje słowa, dobrze je czytać, być tu, cieszyć się z chwili obecnej. Bądź zdrowa, jestem przeszczęśliwa, mając Cię w blogowej rodzinie. :)))))) <3
UsuńAgnisiu kochana, jak dobrze, że wszystko co najgorsze już za Tobą, za Wami. Powinni czytać ci, co nie wierzą w zarazę i wszędzie widzą spiski. Dbaj o siebie, by jak najprędzej wrócić do formy. Przytulam najserdeczniej 💗💗💗
OdpowiedzUsuńPrzytulam i ja Ciebie, bardzo mocno. :) Uśmiecham się i to dodaje mi siły i wiary, dziękuję, że jesteś. :*********
UsuńPrzytulam <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, również przytulam. Jesteś kochana. :))) <3
UsuńJa dziś dowiedziałam się,że zmarła Pani,która prowadziła zajęcia rytmiki, na które uczęszczała moja córka.Za szybko, zbyt nagle... To była tak ciepła,empatyczna i serdeczna osoba, o zaraźliwym uśmiechu... Trudno nam pogodzić się z jej odejściem.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, nawet nie wiem, co napisać, bo tu nie ma słów na to. Chcę całym sercem wierzyć, że jest teraz w pięknym świecie. Przytulam Cię mocno. <3
UsuńCieszę się, że wszystko dobrze się skończyło i wracasz do zdrowia. Też chorowałam z moją mamą, więc wiem co to znaczy. Przytulam mocno i życzę dużo zdrowia!!!!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że wiesz, co to znaczy, ale jesteś tu ze mną i to mnie cieszy na całego. Niech już zdrowie nas nie opuszcza, niech się poprawia i jest jak najlepsze. Przytulam mocno, dziękuję, że jesteś. Pozdrów, proszę też swoją Mamę. <3 <3
UsuńTrudne chwile i momenty w życiu uczą nas najwięcej. Dlatego tak ważne jest wyciąganie wniosków z tych lekcji i docenianie tego co mamy. Życzę Ci Kochana oraz Twojej rodzinie dużo zdrówka i siły. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci kochana, życzę Ci i Twym bliskim dokładnie tego samego. :))) No i zgadzam się z tym, co napisałaś, tak zwyczajnie jest. Przytulam bardzo mocno. :)))
UsuńGracias por tus palabras y tu cariño. Ya lo decían los Beatles "All you need is love"
OdpowiedzUsuńUn abrazo grande, me alegra que estés otra vez por aquí...
Thank you my dear Fernando, thank you for being with me. :) Love is a great power.
UsuńSending you lots of love. :)))
Oj, kochana... Nie miałam pojęcia, że tyle ciężkich chwil masz za sobą. Czasami możemy tylko powiedzieć, że jesteśmy z kimś sercem i myślami. Bo tak jest i nie ma co silić się na wielkie słowa. Ja zawsze wierzę, że po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój :* Trzymaj się, uściski!
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna, sama przechodzisz 'burze', ale wspierasz również innych, dziękuję z całego serca. :) Wierzę, że będzie dobrze, wierzę w naszą siłę, w toi, że pojawi się tęcza, a potem jeszcze kolejna. Jestem wdzięczna za to, co posiadam, cieszę się, że jesteś w mojej blogowej rodzinie. Pamiętaj, damy radę. :)))
UsuńBardzo, bardzo się cieszę, że to co najgorsze jest już za Wami, za Tobą! Teraz może być tylko lepiej, czego życzę z całego serca!
OdpowiedzUsuńCały worek Ciepłego z Puchatym ślę, aby pomógł w każdejchwili złej!
Dziękuję sercem całym. :*** Jeszcze trochę bitew do starcia jest, ale z takim wsparciem się uda, wierzę w to. Dziękuję, że jesteś. Niech ogrom dobra Cię spotyka, przytulam mocno. :) <3
UsuńCzyli to prawda, ze jak ktos długo milczy, to przeważnie cos złego sie dzieje, psychicznie lub fizycznie.
OdpowiedzUsuńTwój opis dedykuję wszystkim, którzy nadal twierdzą, że covid to zwykła grypa.
życie ludzkie jest bardzo kruche, o czym przekonujemy się każdego dnia. Moja koleżanka z pracy zmarła 1 kwietnia, zasłabła w pracy, w szpitalu serce nie podjęło czynności.
Dostaliście jakby drugie życie, dbajcie o nie i o siebie nawzajem.
Pozdrawiam serdecznie:-)
jotka
Dziękuję kochana kobieto za słowa wsparcia, bardzo dziękuję. <3 Dbamy o siebie, jeszcze trza powalczyć, ale mamy siebie, no i też mam swoją blogową rodzinę. :**** Przykro mi z powodu koleżanki. Życie naprawdę jest kruche, nic nie można brać za pewniak, dlatego też chwila obecna to wszystko, co mamy. Covid jest straszny, jest czymś...jak demon. Niby mija, a potem ciągnie się za toną i ciągnie. Całym sercem życzę nam, byśmy były zdrowe. Bądź szczęśliwa i to z byle powodu. Przytulam najmocniej. <3 <3
UsuńCovid to syf nad syfami. Wiem, bo sama go przeszłam. Byłam przekonana, że lajtowo, bo przecież nie leżałam w szpitalu. O jakże się myliłam. Zebrałam chyba wszystko, co może być po tej chorobie. Covid uderza w to, co najsłabsze. Zbadaj płuca, zbadaj głowę, zbadaj serce. Na wszelki wypadek. Jeśli potrzebuje Pani pomocy to jestem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis, za tak mądre słowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję i jeszcze raz dziękuję za wsparcie. <3 Tak mi przykro, że i Ty to przeszłaś. Tak jest, niby jakoś ten covid mija, ale potem uderza i się te uderzenia ciągną i ciągną. Chodzę po lekarzach od grudnia. Poszło mi na uszy i powieki...no i stany lękowe. Badania krwi cacy, wszystko na medal. Mam dobrych lekarzy i pewnie nie raz ich jeszcze odwiedzę. Marzę o tym, by uszy dały już spokój, ja wiem, że piski nie miną, mam je od lat, ale by te nowe znikły, bądź były rzadko...Po covidzie to wydaje mi się, że najczęstszym miejscem, jakie odwiedzałam, to byli lekarze i apteka. Covid to syf, to diabelsko straszne. Ja całym sercem życzę, byśmy doszły do siebie, byśmy były zdrowe i jak najczęściej uśmiechnięte, bardzo nam tego życzę. Dziękuję raz jeszcze za wsparcie, przytulam w zrozumieniu, mocno przytulam. <3
UsuńDziękuję za tak dobre słowa. Aż się popłakałam.
UsuńDziękuję, że do mnie piszesz, bardzo mnie tym uszczęśliwiasz. :) <3
UsuńWitaj kochana ❤️ fajnie ze wróciłaś. Czytając Twoje słowa wrócić wspomnienia, bo dokładnie dwa tygodnie przed wigilia też nas to spotkało. Córka przeszła lekko, była tylko osłabiona, ja też w miarę ale mąż mój schodził na moich oczach :( to co przeszliśmy przez święta było jedna wielką tragedia i dramatem w jednym... Nie chcę przechodzić tego jeszcze raz i nie życzę nikomu... Agus zdrówka i jeszcze raz zdrówka życzę dla Ciebie I całej Twojej rodziny.
OdpowiedzUsuń.❤️
Najserdeczniej Cię witam i mocno przytulam. Czyli cierpieliście również, kiedy i my...bardzo mi przykro. Ja nie mam słów, nie wiem, czym jest covid....jedyne co mi przychodzi na myśl, to, że jest to psychopatyczny morderca... Nadal ciągną się za mną jego następstwa, nadal walczę...irytujące, ale trzeba być silnym. Jak się Twój mąż czuje? Wiem, co przeszliście, to jest horror, to jest prawdziwy horror. Niech nikt mi nie gada, że covid nie istnieje...wstyd mi za takich ludzi, nie mają szacunku do tych, co cierpieli, cierpią, nie ma ich już....
UsuńCałym sercem życzę Wam zdrowia. Covid nadal z nami jest. Mam super neurologa, on mi również uświadomił o sile covida. Ględzenie, że covid znika...ech słuchać mi się tego nie chce... Kochana, ja się stresuję i już pisze, sama nie wiem co... Nie chce, byście cierpieli, niech już nigdy ani Was, ani nas to nie spotka, bądźmy wszyscy zdrowi. Jestem sercem z Wami. <3
Agus to choróbsko z nami juz będzie i będziemy musieli się z tym zmagać. Nie wiadomo co to jest ale każdy z nas inaczej przechodzi. Mój mąż jak dostał leki wrócił do żywych i bardzo szybko odzyskał energię, ja natomiast długo bylam słaba. Długo się regenerowałem i bałam kontaktu z ludźmi. Obyśmy juz tego nigdy nie załapali, ale to jedt chyba nierealne :(
UsuńPrzykro mi, że też cierpiałaś. Ja nadal walczę i końca nie widać, no ale walka trwa i się ją wygra. :)))) Boję się Covida, tak czy owak z całego serca życzę nam, byśmy już nigdy nie musiały go przechodzić, ani innego dziadostwa. Dbajmy o siebie, wiem, że czasami i tak to nie uchroni, ale jednak to jest coś, co możemy robić. :) Pozdrawiam Cię najserdeczniej i niech te dni będą super fajne. <3
UsuńWspółczuję, że tak ciężko przeszłaś covida. U mnie też nie było za ciekawie, ale na szczęście lekarz w porę zareagował i antybiotykiem szybko postawił na nogi.
OdpowiedzUsuńStraszne, że tyle nagłej śmierci jest na świecie. Tu człowiek jest, a za chwilę go nie ma.
Niestety, taka prawda. :( Ceńmy nasze dary. Cieszę się, że lekarz szybko zareagował. Niech choroby trzymają się od Ciebie z daleka, bądź bardzo szczęśliwa. Pozdrawiam i przytulam mocno. <3
UsuńDziękuje bardzo i wzajemnie wszystkiego dobrego <3
UsuńDziękuję, mocno przytulam raz jeszcze. :))))
UsuńCieszę się ogromnie, że wróciłaś. Brakowało Cię tutaj w tej blogowej krainie. Bardzo mi przykro, że tak cieżko Twoja rodzina i bliscy przeszli COVID :-( Wielu moich znajomych w wyniku tego wrednego wirusa straciło swoich bliskich :-( Najgorzej, że ostatno znów wzrasta liczba chorych a nasz rząd udaje, że problemu nie ma i nic z tym nie robi :-(
OdpowiedzUsuńNa maksa doceniam chwile z moimi bliskimi, wiem jak kruche jest ludzkie życie, dlatego jak to pięknie napisałaś mówmy naszym bliskim jak najczęściej, że ich kochamy <3
Cieplutko ściskam i Cie pozdrawiam cudowna kobieto
Bardzo się cieszę kochana, że jesteś tu nadal ze mną. Po takiej długiej przerwie nie wiedziałam, co tu zastanę, ale wiedziałam, że najbliżsi blogerzy będą tu nadal. :) Jednak no wiesz...bałam się, bo nie widziałam co u kogo, także bardzo się cieszę, że jesteś. :) Covid jest strasznym mordercą, wstyd, by takie coś tuszować...po tym ilu straciło życie i ilu musi walczyć o zdrowie...
UsuńBądź szczęśliwa i niech to dziadostwo trzyma się z daleka od Ciebie, żyj na całego. Mam nadzieję, że zobaczę Cię kiedyś na scenie. :) Pozdrawiam i przytulam bardzo mocno. :))))
Kochana, wpadl mi Twój komentarz na e-maila do posta o ogródku balkonowym, ale pod tym postem go nie widzę. Już Gosia z papierowego jarmarku kiedyś wspominała o znikających komentarzach... Zatem; dopiero zaczynam przygodę z balkonowym ogródkiem i nie mam pojęcia jak wytrzymają kwiaty tę wysokość w przeciągu. Po 4 dniach mogę powiedzieć, że póki co, nic się złego z nimi nie dzieje.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam- Jadwiga
Ps. Miałam ten komentarz wstawić jako odpowiedź do Twojego komentarza, ale...
Serdeczności posyłam, już też tu odpisuję ma wszelki wypadek. Niech rosną zdrowo, niej balkonowy ogródek mega cieszy. <3
UsuńCieszę się, ze powoli dochodzisz do siebie. Nie są mi obce postcovidowe problemy, które w naszym kraju są ignorowane. Ludzie cierpią długie miesiące i nikt nie jest w stanie im pomóc. Czasem nie dlatego, ze nikt nie chce. Po prostu dolegliwości są, a nie ma ich konkretnej przyczyny. Paskudna i nieprzewidywalna choroba, która daje również problemy emocjonalne łącznie z depresją. Więc wracaj spokojnie do zdrowia i oby było jak najmniej tych problemów. Dobrze, że jesteś z nami i że cała Twoja rodzina powróciła do zdrowia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Alina
Kochana, jak mi miło, że napisałaś. Jest właśnie tak, jak napisałaś. Cierpimy miesiącami, a nie wiadomo, jaka przyczyna. Niech to już znika, niech już będzie dobrze. Wiem, że wszystko wymaga czasu, ale wierzę, że będzie dobrze. Bardzo mocno życzę nam zdrówka, bądź bardzo, ależ to bardzo odporna na wszelkie zło. Przytulam mocno. :******
UsuńZa wami naprawdę mega trudne chwile i bardzo się cieszę, że udało wam się przetrwać i że wróciłyście do zdrowia. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za całego serca. Jeszcze trochę trza powalczyć, ale damy radę. Bądź zdrowa, niech dużo szczęścia Cię spotyka. :****
UsuńNajwazniesze zdrowie . Ważne żeby wrócić do zdrowia i kondycji a
OdpowiedzUsuńna to napewno potrzeba czasu. Życzę zdrówka dla Ciebie i Twojej rodziny. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Ci z całego serca. Walkę jeszcze toczymy, szczególnie ja, ale jest siła. Masz rację, to wymaga czasu i dziękuję, że to napisałaś. Przytulam mocno i życzę, co najlepsze. <3 <3
UsuńA już się martwiłam co z Tobą, domyślałam się, że coś musiało jednak się stać. Rozumiem w jakimś stopniu to co przeszłaś, gdyż mam ociupinkę podobne doświadczenia. Dzięki Bogu przeżyliście i cieszcie się każdym dniem. to wspaniale tak żyć, życzę Ci tak samo tyle radości co wcześniej na blogu tu mogłam zobaczyć i przeczytać. Trzymaj się cieplutko, mam nadzieję, że u Ciebie już wiele problemów się rozwiązuje :)
OdpowiedzUsuńUcieszyło mnie zobaczenie Twojej ikonki, dziękuję, że jesteś tu ze mną. :**** Jeszcze walka trwa, ale wiem, że swoje to zająć musi i silnym trzeba być. Jest też dużo radości, no bo jednak poza problemami jest ogrom dobra w moim życiu i byłabym okropna, nie ceniąc tego. :) Zdrówka kochana, niech co złe się Ciebie boi, niech co dobre się Ciebie chwyta. Przytulam mocno. :)))
UsuńHi
OdpowiedzUsuńBeautiful and magic! !!
Big hug from tje Netherlands 👋🏻🤗
Maria
Thank you dear Maria. Sending you a big hug in return. :)
UsuńFajne fotki. Super, że wróciłaś do prowadzenia bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
Dziękuję kochana. :) Miej bardzo udany weekend, pozdrawiam cieplutko. :)))
UsuńBardzo , bardzo się cieszę, że jesteś Agnieszko :-) Nie ukrywam - bardzo martwiłam się o Ciebie. Sama też miałam "pod górkę" i rok rozpoczęłam ciężkim covidem , ze skutkami do dziś. Wiem jak to jest, niestety. Niestety też - co przeżywamy nie zawsze nas wzmacnia i to też dobrze wiem. Dbaj o siebie , uważaj...i pisz :-) Życzę i Tobie i Twoim Najbliższym dobrego zdrowia i pomyślności... Śmierć jest nierozerwalną częścią naszego istnienia a ludzi nieobliczalnie nieodpowiedzialnych , niestety nie brakuje. Trudno się godzić z takimi tragediami. Serdecznie i mocno Cię ściskam i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że napisałaś, bardzo tęskniłam. Przykro mi, że Ty również przez to przeszłaś. Przyznam, Że Twoja wiadomość też mi powiedziała: Nie jesteś sama. Obie nadal się zmagamy z tym, co covid pozostawił. Bardzo nam życzę, by to jak najszybciej ustało, no bardzo nam tego życzę. Niestety po covidzie dzieją się dziwne sprawy ze zdrowiem, mnie poszło na uszy, piski, zatkania, poszło na powieki, oczy...bywają okresy, gdzie jest lepiej, a potem zaś boom. Dbajmy o siebie, tylko to możemy zrobić. Zdrówka i jeszcze raz zdrówka nam życzę. Bardzo się cieszę Twoją obecnością, bądźmy silne, sercem jestem z Tobą, razem damy radę. :))))
UsuńCieszę się, że wróciłaś. Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję moja droga, bardzo dziękuję. :**** Cieszę się, że jesteś tu ze mną. Bądź zdrowa i bardzo szczęśliwa. :))) <3
UsuńHejka blogowa Siostro :) Najważniejsze to iść do przodu. Przeszłość też jest ważna, ale teraźniejszość i przyszłość również, a czasami są ważniejsze, bo to od nich zależy jaką będziemy mieć przeszłość. Nie da się Kochana przejść przez życie jedynie z uśmiechem na twarzy w beztroskich podskokach, bo by się w końcu zatarła i straciła swoją wyjątkowość. Oby jak najmniej troski i zmartwień życzę Wam wszystkim. :)
OdpowiedzUsuńTeraz już nie mogę inaczej i tylko blogową siostrą nazywać będę. :))) Ależ mnie Twoja wiadomość ucieszyła, a ile siły dodała. Przecież Twe słowa tak mądre, tak pełne prawy, ale i ciepła, totalnie dodają mi nadal siły. Nie uwierasz, po tym, jak udało mi się pokonać parę dolegliwości po covid...zaś wróciły po kolejnym zarażeniu, ale ja się nie poddam. hehe Kurde, jak ja Cię lubię, jesteś dla mnie naprawdę ważna!!!!! Przytulam Cię mega mocno. :))))
UsuńI'am glad to read the whole content of this blog and am very excited,Thank you for sharing good topic.
OdpowiedzUsuńព័ត៌មានកីឡាបាល់ទាត់ថ្មីៗ
Thanks a lot,warm greetings. :)
UsuńBardzo się cieszę, że do nas wróciłaś, bo szczerze powiedziawszy już się zaczynałam o Ciebie martwić... Covid, na szczęście jakimś cudem udało mi się go uniknąć, chociaż jak słyszałam kolejne wieści o żniwie, jakie zbiera, to byłam przerażona. A i wielu moich znajomych przegrało tą nierówną z nim walkę. Dlatego cieszę się, że Wam się udało. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ze mną tu jesteś i że covid Cię omija, niech tak zostanie, niech to dziadostwo się wręcz Cię boi. Ty jesteś mega silna, nie ma z Tobą szans. :) Całym sercem życzę, by i Twoi bliscy byli bezpieczni. Pozdrawiam Cię najserdeczniej, bądź bardzo szczęśliwa. :) <3
UsuńI am glad that you and your family have defeated covid, this plague of the 21st century. You are strong in spirit and feelings. This spring, I was diagnosed with a diagnosis that made me cry for many days, but I gathered my strength and began treatment. So I think you are right when you say that difficulties make us appreciate every moment that we live with our loved ones. I wish you all the very best.
OdpowiedzUsuńMy dear friend, I want to say that I am so grateful, I am so happy that you are still here with me. I think about you, especially after your message. I am with you, my heart, my soul, I am with you, please remember about it. You are strong, I totally believe you will win, we will win!!!! You are so amazing person, I wish you all the best and I believe in it. <3 I hope I write understandbly, my English is quite basic. Sending you lots of love. <3
UsuńDobrze,ze wracasz do życia. Przechodziłam też covid w zimie i do dziś czuję skutki ja, ktora nigdy nie chorowałam. Musisz bardzo o siebie dbać, bo to podstępne choróbsko.Życzę zdrowia i cieszę się, że jesteś!
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia, dbaj o siebie, bo to wredne choróbsko. pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ze mną jesteś. Ja nadal walczę, najbardziej z oczami, uszami i powiekami. To naprawdę wredna choroba, bardzo sprytna... Życzę nam zdrówka, dużej ilości siły i jeszcze większej radość z byle powodu. Bardzo się Tobą cieszę. :) <3
UsuńMe alegra volver a saber de tí Agnes. Siempre pensé que estabas con mucho trabajo y por eso tu ausencia. Ahora a cuidarse y reponerse del todo de los golpes que la vida nos dá y siempre adelante amiga.
OdpowiedzUsuńAbrazos 🤗〰〰💕
Są takie chwile kiedy przyjemności musimy odłożyć na później a potem nie ma sił i czasu by do nich wrócić...covid wielu przeczołgał i sprawił, że inaczej spojrzeliśmy na świat i ludzi. Wszystko jest takie ulotne i nietrwałe a my ciągle gonimy...
OdpowiedzUsuńBardzo smutno czytac że przeżywałaś taki horror z tym covidem :( Ty i Twoja rodzina. Cieszę się że wszystko skończyło się dobrze, że przetrwaliscie najgorsze. Naprawdę czasem boję się tego co życie przyniesie. Nie znamy dnia ani godziny... Trzeba docenić każdą chwilę bo niewiadomo co nas czeka. Dużo zdrowia dla Ciebie i całej rodziny.
OdpowiedzUsuńKasinyswiat