Witajcie moi drodzy, to chyba będzie post z dużą ilością zdjęć i małą ilością tekstu.
Jak ważne jest, by w ciężkich chwilach nie zamykać się na całą resztę, na te dary, o których łatwo zapomnieć. Nie, w ciężkich chwilach nie jest łatwo dostrzec to, co się widzi, kiedy mamy się dobrze. Siła w tych, którzy potrafią to robić, choć odrobinkę. Brawo!
Pewnie niektórzy zauważyli, że ostatnimi czasy dodaję zdjęcia nasze, rodzinne takie bardzo naturalne. To zdjęcia z naszych komórek, szczere do bólu, po prostu MY.
Mam dość oglądania w necie zdjęć wyretuszowanych, pełnych filtrów, byle pokazać się, jak najcudowniej, jak tylko to możliwe. Niech każdy robi, co tam chce, ale ja chcę tu pokazywać Wam, no prawdziwych NAS. Wiecie, jak często ludzie zaskakują mnie swoją 'ślepotą'... Mężczyźni nie widzą tony makijażu u kobiet, porównując je z ich własnymi żonami, które oczywiście nie są tak piękne, tak zgrabne, tak wygładzone...
Kobiety zazdroszczące innym, nie widząc, ile ta druga kobieta ma na sobie 'wszystkiego'. Nie mówię, że makijaż jest zły, absolutnie nie, dla wielu jest to wręcz sztuka i git. Hm... jednak filtry nakładane masowo na każde zdjęcie, to już dla mnie zwykłe oszustwo innych i samego siebie.
Przyznam, że za każdym razem, kiedy ktoś mi mówi: ta laska z filmu (bądź nie), ma pięćdziesiąt, a wygląda na trzydzieści, ta skóra, te włosy, nie to, co moja baba...
Ja mówię: ok, piękna, ale pamiętaj, że to filtrów sporo, makijażu sporo i kto tam wie, jak ona tak naprawdę wygląda, bo możesz się nieźle zdziwić.
Wiecie, dlaczego to mówię, bo coraz więcej osób porównuje się, zmienia siebie coraz bardziej, wszystkiego coraz więcej, a nadal się porównuje... i nadal i nadal i nadal... Niszczą swoja unikalność, zamykają na zamek to, co najcenniejsze mają w sobie, a szkoda!
Czy byłoby dla Was ok, jakbym poruszała na blogu takie tematy, trochę psychologiczne, szczere na maksa, z mojego doświadczenia... zresztą robię to czasami. hehe
No, także u mnie foty z naszymi twarzyczkami, jak najbardziej naturalne. Jak czegoś za dużo, za mało, za wąsko, za szeroko... olewamy.
Od dziecka rodzice powtarzali mi, że moja naturalność jest piękna, unikalna i bym taka pozostała, bo to dar. Wielu dzieci, a nawet dorosłych tego nie słyszy niestety. Wielu słyszy coś zupełnie odwrotnego...
Także, tu i teraz, ja Wam piszę:
JESTEŚCIE PIĘKNI, Z I TYM BARDZIEJ BEZ MAKIJAŻU! JESTEŚCIE KOCHANI, BARWNI, PRZYJACIELSCY, ZDOLNI, INSPIRUJĄCY. JESTEŚCIE JEDYNI W SWOIM RODZAJU, NIE MA DRUGIEJ TAKIEJ OSOBY I NIGDY NIE BĘDZIE.
Pamiętajcie, że Wasze unikalne piękno jest naprawdę dużo warte.
No, a piękno, te bez tego wewnętrznego, przyciąga na dłużej tylko tych, co posiadają niestety głównie to zewnętrzne, bądź, co gorsza tych zagubionych. Raz jeszcze, pamiętajcie, że Wasze unikalne piękno jest naprawdę dużo warte.
Musimy tu też dodać, że piękno wewnętrzne i zewnętrzne potrafi współgrać. Niech nie budzi ono niezdrowej zazdrości, a inspirację, bo niestety często właśnie budzi zazdrość...
Czyż nie byłoby milej na świecie, gdyby więcej ludzi, jak już musi, porównywałoby się do tych dobrych, pomocnych dusz, aniżeli do 'tylko pięknych'...
Tak nagle wyszedł mi ten temat, za dużo ostatnio nasłuchałam się 'zaślepionych ludzi', którzy zbyt cenią 'maski', zamykają oczęta na dobro i unikalność duszy, gubią siebie i często stają się klonami innych, naprawdę wielka szkoda, bo wielu z nich była naprawdę ciekawa, barwna... może jeszcze powrócą do siebie...
No to tyle mojego beblania, jednak nie taki krótki tekst. hehe
Kochani, ja naprawdę cenię, że mam tu Was, że to akurat Wy!!!! Kocham Waszą unikalność, pasje, lęki, o których macie odwagę pisać. Uwielbiam Waszą unikalną modę, Wasze ogrody, smutki i radości. Nie, że uwielbiam smutki i lęki, ale fakt, że macie siłę, by o nich pisać, to wielka siła. Nie porównuję się z Wami, inspiruję się, bo akurat tu mam wielu ludzi prawdziwie pięknych...wewnętrznie i zewnętrznie. Nawet jeśli ktoś z Was tego w sobie nie widzi, ja widzę!
Z ogromną miłością Was pozdrawiam i przytulam mocno... moje wspaniałe unikaty.
Ps. Za mało fot, to dodaję jeszcze parę, te z moją rodzinką, początkiem wiosny, jeszcze nie było tak kolorowo, ale mam nadzieję, że kolory zobaczycie w NAS.