niedziela, 13 października 2019

Liczy się bardziej, niż myślimy.



Wiosną tego roku, właściwie to również wiosną wielu lat wstecz. Kiedy robi się nieco cieplej, wręcz MUSI  odbyć się taka oto rozmowa:

Madre: W tym roku nie kupujemy tyle kwiatków.

Ja: Przecież dobrze wiesz, że tylko staniemy przy stoisku z kwiatami i kupimy nawet więcej niż rok temu.
Madre: Nie! W tym roku nie...
Ja: Już to widzę... Tylko spojrzysz  i sama będziesz chciała. Przecież Cię znam.
Madre: No może...
🙝

W tym roku, jak i w wielu poprzednich, wyglądało to tak:

Ja: To kiedy idziemy po kwiaty?- zapytane po raz setny, a może już tysięczny...
Madre: Jest jeszcze za wczas.

Jednak, kiedy przychodzi już pora (ku mej uciesze, mamy też, tyle że to ukrywa) zazwyczaj wygląda to tak:
Właściwie zawsze tak jest.

Ja: Oczywiście musi być fiolet.
Madre: W tym roku same pelargonie, bo nie ma z nimi problemów.
Ja: Oczywiście, że pelargonie, ale też... o spójrz na ten kwiat. Co to jest?
Madre: Nie wiem. Jaki ładny, to co, bierzemy?
Ja: Pewnie, a...
Madre: ... a spójrz na te różowe, te musimy kupić.
Ja: Te nie!
Madre: Dlaczego??
Ja: Dlatego, że jak zawsze to ja będę musiała się nimi zająć. Zresztą wiesz, że u nas one nie chcą rosnąć.
Madre: Ale ja chcę.
Ja: Nie!
Tak jest zawsze.

Wypady na targ zaliczamy regularnie. Oczywiście, że kupujemy jak opętane. Ogród nasz musi być pełen barw. Mnie marzy się biały płotek i rama okna na ścianie. Oczywiście przyozdobiona roślinami.
Do spełnienia. :)


Nam to marzy się prawdziwy ogród, nie ogromny, taki w sam raz. Ja pewnie ze swojego starałabym się stworzyć iście baśniowy skrawek świata.



Taki baśniowy skrawek świata można dojrzeć i w małym balkonowym ogródku. Kwestia jak patrzymy.
Codziennie rano budzę się, spoglądam w okna balkonowe i czuję miłość.
Każdy z tych kwiatów posadziła moja madre, najcenniejsza kobieta mojego życia. Ona posadziła, ja się troszczę. Każda z tych roślin jest wyznaniem miłości. Każda jest prezentem od nas dla Matki Natury. Niby taki mały ogród balkonowy, a jednak tyle w nim miłości. Dla mnie to też właśnie ukłon w stronę natury. Chcę, by usłyszała: Może to niewiele, ale wiem, że cieszysz się z każdej posadzonej rośliny i tego, jak o nie dbamy, jaka więź nas łączy.



Bąk u nas zamieszkał. Były motyle, konik polny, biedronki moje kochane, wiele pszczół.
Tak naprawdę ten mały ogród daje radość wielu stworzeniom. Ja jestem częścią tego świata, mrówka, drzewa, krople deszczu...
Wszyscy jesteśmy częścią tej planety. Jesteśmy jak puzzle do siebie pasujące, tworzące całość. Tylko dlaczego tylu ludzi uważa się za ważniejszych od drzew, ptaków...
Dlaczego wybieramy 'beton' kosztem krzewów, traw?



Sadzę kwiat, on odwdzięcza się swoim pięknem. Pszczoła zbiera nektar, mamy miód. Łączymy się, jesteśmy jednością. Drzewa są tu dla nas. Ileż roślin jest tu, by pomóc nam zachować zdrowie. Coraz bardziej smuci mnie fakt, jak Matka Natura cierpi. Nie o tym miał być post, ale ja piszę co w sercu. Nie chcę kontrolować, chcę pisać, jak czuję.





Mogłabym sobie powiedzieć:
'To tylko tekst'. 
'To tylko mały balkonowy ogródek'.
'Co to zmieni, to za mało', mogłabym.

Jednak to, że nie sadzę setki drzew, nie oznacza, że mój wkład się nie liczy, liczy się!
Nie chcę tylko biadolić nad cierpieniem natury. Chcę działać i wiem, że każda moja pomoc, choćby najmniejsza jest doceniana przez przyjaciółkę ludzi, którą właśnie jest niezastąpiona Matka Natura.
Ten tekst jest dla Niej, każdy posadzony kwiat, uratowane pisklę... wszystko jest niesamowicie ważne.
Nie przestanę i te małe prezenty regularnie będę ofiarowała naturze, czyli wszystkim.
Wiele z moich przyjaciółek blogowych posiada ogród. W nie jednym można się zakochać. Mam nadzieję, że wiesz, że to o Tobie. :)
Wszystkim Wam biję brawo. Wszystkim, którzy, choć w minimalnym stopniu pomagają naturze. Nie niszczą, a starają się pomóc. Róbmy tak dalej, choćbyśmy przegrywali, róbmy tak dalej.




Czasami jeden uśmiech potrafi odmienić nastrój człowieka.
Czasami wystarczy okazać zrozumienie, by uratować istnienie.
Czasami wystarczy zasadzić zioło, by uleczyć ciało.

Liczy się nawet najmniejsze działanie.

Uściski wielkie dla Was.